Harry siedział za biurkiem i spod oka obserwował uczniów ćwiczących właśnie zaklęcie Protego. Trzecie klasy miały już pewną wiedzę i nie musiał ich nadzorować przy rzucaniu zwykłej tarczy. Wśród nich z oczywistych przyczyn nie było dzieci, które wcześniej nie chodziły na żadne zajęcia. Uczniowie stanowili swoistą mieszankę wychowanków szkół i prywatnych nauczycieli. Rodzice postanowili ich przenieść do Emeraldfog z różnych przyczyn. Jedni po prostu mieli bliżej, inni — co sugerował Ron — poszli za nazwiskiem Harry'ego. Właściwie trzecioklasiści byli w pewien sposób wyjątkowi. Nie obejmował ich fundusz, gdyż rodziny mogły płacić za ich edukację. Wcześniej szkoła miała przyjąć tylko pierwszaków, a drugie klasy utworzyć z dzieci o ponadprzeciętnych zdolnościach, nauczonych już czegokolwiek przez rodziców. To Malfoy głosował za utworzeniem tej klasy, przekonując radę, która oczywiście szybko przyklasnęła takiemu wsparciu finansowemu.
Malfoy...
Harry wstał i podszedł do jednej z uczennic.
— Panno Bianchi, Protego to nie zaklęcie, które rzuca pani, celując różdżką w przeciwnika. — Ujął jej nadgarstek i kierując nim, zaznaczył w powietrzu odpowiedni wzór. — To czar ochronny, ma stworzyć tarczę, zablokować uderzenie. Musi panią uratować przed klątwą. Jeżeli już chce pani celować w kogoś, proszę przynajmniej rzucać je na sojuszników.
Czarnowłosa czarownica zaczerwieniła się lekko i skinęła głową, nie spuszczając przy tym ciemnych oczu ze swojego profesora.
— Czy istnieje możliwość korepetycji? Obrona przed czarną magią czasami wydaje mi się naprawdę skomplikowana. — Zamrugała kilkakrotnie, uśmiechając się nieśmiało. — Profesor jako znawca tej dziedziny... — Smoliste rzęsy znowu zatrzepotały zalotnie.
— Sądzę, że równie skuteczne będą ćwiczenia z przyjaciółmi. — Cofnął się poirytowany.
Doprawdy, niedługo zbliżało się półrocze, a niektórzy uczniowie nadal za punkt honoru obrali sobie podrywanie nauczycieli. Ron śmiał się z tego, uważając takie wybryki za nieszkodliwe, acz niewątpliwie podbudowujące jego ego. Malfoy kwitował to wzruszeniem ramion, twierdząc, że dla niego to żadna nowość, więc właściwie nie ma o czym mówić. Harry nie lubił takich rzeczy. Na początku chichoczące panienki i wodzący za nim oczami niektórzy chłopcy bardzo go krępowali, potem zaczęli irytować. Miał nadzieję, że w końcu zaprzestaną bezsensownie marnować jego czas, a on sam nauczy się odróżniać, kiedy uczennica czy uczeń naprawdę ma trudności z pojęciem istoty zaklęcia, a kiedy po prostu prowokuje go do zajęcia się nim osobiście. Najwyraźniej nadal miał problemy z przejrzeniem nastolatków, gdyż odnosił dziwne wrażenie, że znowu został sprowokowany, zwłaszcza, że panna Bianchi tuż po jego powrocie do biurka bez problemu odparła zaklęcie przeciwnika.
Westchnął i potarł skronie, z ulgą witając zakończenie ostatniej lekcji w tym dniu. Szybko pożegnał uczniów, życząc im miłego dnia i aportował się do swych komnat. Możliwość przemieszczania się w ten sposób była dostępna tylko dla nauczycieli. Hermiona dostosowała magiczne bariery zaraz po rozpoczęciu roku szkolnego, motywując to tym, że mogli szybko reagować w kryzysowych sytuacjach. Harry przyjął z radością jej zapobiegliwość — aportacja została zorganizowana tak, że do prywatnych komnat mógł się aportować tylko ich właściciel. Wolał, aby nikt go nie zaskoczył w jego własnej sypialni. Inna sprawa, że Malfoy jako jego małżonek mógł dostać się do jego pokoi bez przeszkód, ale na szczęście korzystał zawsze z wejścia za obrazem.
Zrzucił szatę nauczycielską i z szafy wyciągnął długi płaszcz w kolorze malachitu, z grafitowymi wykończeniami i lekko połyskującymi klamrami o barwie pasującej do dodatków. Typowo czarodziejskie ubranie było lekko wcięte w talii i miękko spływało mu do kostek. Dzięki rozcięciom po bokach warstwy tkaniny zachodziły na siebie, chroniąc ciało przed zimnym powietrzem i nie krępując ruchów w razie konieczności walki. W ten sam sposób szyte były jego szaty aurora i Harry naprawdę doceniał ich zalety. Wrzucił proszek Fiuu do kominka i po chwili znalazł się na Pokątnej.
CZYTASZ
Red Hills
FanfictionAutor: Akame Tytuł: Red Hills Bety : Aubrey, Liberi Parring: HP/DM Książka NIE jest moja. Ja ja tu tylko udostępniam. Opis: Harry w spadku dostaje zamek i postanawia otworzyć szkołę, niestety brak mu wystarczających funduszy. Draco widzi w pomyśle P...