Chłopak wpatrywał się we mnie z uśmiechem, a ja wręcz czułam tą wszechogarniającą, ciężką atmosferę. Owszem, byłam głupia, ale nie aż tak, by nie wiedzieć kim on jest.
— Rosja?
— Słonecznik? — Uśmiechnął się jeszcze szerzej, ale w tym uśmiechu było coś tak niepokojącego, że mój mózgu zaczął wołać o ratunek w trybie natychmiastowym.
— Dalej ganiasz nastolatki po lasach? — zapytałam z uśmiechem czując, jak instynkt samozachowawczy macha mi na do widzenia. — Żartuję — dodałam szybko, gdy jego aura zrobiła się jeszcze bardziej cięższa. — Jak tam po Apokalipsie, co?
Patrzyłam dzielnie w jego fiołkowe oczy, starając się ignorować chęć ucieczki z powrotem na Wenus. Ivan westchnął, odkleił łapę od stołu i usiadł ciężko koło mnie.
— Nie najlepiej. Ale przynajmniej rzuciłem palenie. — Uśmiechnął się i poprawił przy tym swój nieodłączny szalik. — A ty nie powinnaś już nie żyć, da?
— Hahaha! Nie. — Zmarszczyłam czoło. — Widzisz, niby tak, ale, kurwa, nie do końca. Dobra, miejmy to już za sobą. — Westchnęłam i wzięłam głęboki oddech. — Odrodziłam się jako Śląsk, bla bla bla, jestem w unii z Francją, bla bla bla, tak wiem, jestem niereformowalna, bla bla bla, a Tupolew zahaczył o patyk.
Zapadła cisza, podczas której Rosja uważnie się we mnie wpatrywał.
— Jesteś na mnie zła? — Zapytał Ivan z tak niewinną miną, że, nie poznając samej siebie, przyznałam w duchu, że był cholernie uroczy.
Chciałam go przytulić. Chciałam go poczochrać po włosach. Ta wielka, rosyjska klucha przede mną była tak przecudowna i przekochana, że w tym momencie nie pragnęłam niczego innego, jak podejść i przytulić. Mocno.
A może zabrałabym go do domu? I postawiłabym w przedpokoju koło komody, żeby witał gości. Dostałby trójkolorowe szelki i kocie uszka...
Natalia, ogarnij ten pieprzony instynkt macierzyński! To nie jest, kurwa, Muminek, tylko Federacja Rosyjska, durna pało!
— Za co mam być zła? Za to, że mnie porwałeś, a potem musiałam przemierzyć las po ciemku, robiąc pod siebie ze strachu? — Widząc jego minę przystopowałam i westchnęłam. — Posłuchaj mnie, Ivan. Prawda jest taka, że niewiele pamiętam z tamtego okresu. Ale postanowiłam dać sobie trochę na luz, wiesz? Jak spotkam Prusa, to chcę się z nim pogodzić. Ty też masz czystą kartę. Chcę zacząć wszystko od początku.
— Czyli moglibyśmy być przyjaciółmi?
Przeuroczy...!
— Tak, ale zacznijmy jedynie od kontaktów listownych, oki? — powiedziałam ostrożnie, a Rosja uśmiechnął się radośnie jak dziecko. — Jak upłynie tak... z czterdzieści lat bez odpałów, to wtedy możemy się spotkać, dobra? Tak na pięć minut w obecności Francji.
Ale ja jestem nienormalna, przecież Francja wyrwie mi nogi z dupy.
— Da!
Uśmiechnęłam się niepewnie, ale po chwili uśmiech zszedł mi z twarzy, gdy poczułam na ramieniu silny uścisk czyjejś dłoni. Dźwignęłam głowę i zobaczyłam nad sobą zdenerwowanego Francisa.
O wilku mowa...
— Cześć, kochanie! — Wyszczerzyłam się nerwowo, gdy zobaczyłam błysk niedowierzania w jego oczach. Kurwa, wszyscy są dziś jacyś niewierzący...
— Mogę zapytać, co ty robisz? — zapytał mnie uprzejmie.
— Rozmawiam — odpowiedziałam, a zza pleców Francji wychylił się Anglia.
CZYTASZ
Hetalia Axis... Silesia?! - Tom 3 ✓
FanfictionByłam żywym dowodem na to, że Wszechświat posiadał bardziej absurdalne poczucie humoru niż ja. Gorzej być już nie mogło, a Nowy Świat chyba nie był przygotowany na taki rozwój wydarzeń. Żyć ciężko... Ale umrzeć jeszcze ciężej. Dosłownie w każdym t...