[14 maja 88 — sobota]
Spojrzał z powątpiewaniem na bramę do domu Natalii. Nie był przekonany do tego, czy w ogóle chciał tam wchodzić. Znał na wylot jej wybuchowy charakter, nie chciał więc, by dziewczyna wpadła w szał na jego widok.
Ale z drugiej strony, to czego on się właściwie obawiał? Nie było powodów, by Śląsk była zła, to raczej on powinien być na nią wściekły.
Minęły prawie dwa tygodnie od pamiętnego dnia, kiedy zadzwoniła do niego na lotnisku w Atenach.
— Nie przyjeżdżaj po mnie, Arthurze.
— O czym ty znowu mówisz, Śląsk? Za cztery godziny lądujesz w Londynie.
— Wracam do siebie.
— Brzmisz strasznie. Znowu się upiłaś? Co ja z tobą mam? Jak tak dalej pójdzie, wpadniesz w alkoholizm!
— Spokojnie, nie piłam dużo. Po prostu w nocy byłam zajęta z Grecją...
— Bez szczegółów...
— Miałeś rację. Wszyscy mieliście.
— Wiem, przecież ci mówiłem...
— Walić to. Wracam do siebie. Jestem duchowo rozpieprzona na kawałki i nie potrafię się pozbierać. Zamiast konkretów dostałam lekcję mitologii. Czaisz to? Hahaha!
— Mówiłem ci, że oni nic nie wiedzą. Wracaj do Londynu, Natalia, to bez sensu, żebyś się zaszywała. Weź się w garść. ... Halo? Śląsk?
— Odezwę się.
— Odezwij się jak wylądujesz, będę czekać.
Nie odezwała się.
Na początku wściekł się, że czekał ponad dwie godziny na lotnisku jak kretyn, a ona i tak poleciała do siebie. Potem jednak dotarło do niego, że powinien być zły na siebie, bo ona wyraźnie mu powiedziała, że wraca do Domu, a on powinien już znać ją na tyle, żeby wiedzieć, że nic jej nie przekona do zmiany zdania.
Czekał cierpliwie na jakąkolwiek wiadomość, ale nie doczekał się. Nie odbierała również telefonu cały następny dzień, doprowadzając go tym do szału. Kiedy w końcu telefon odezwał się późnym wieczorem, to nie była to Śląsk, tylko jej premier, informujący o śmierci Króla Jana. Ze spokojem przyjął złą wiadomość, lecz po odłożeniu słuchawki wiedział, że gorzej chyba już być nie mogło.
Natalia była bardzo przywiązana do swojego władcy, który traktował ją czasami jak córkę. Natalia miała talent do dramatyzowania jak żabol, a skoro błaha sprawa z Egiptem i Grecją wpędziła ją w depresję, to nawet nie chciał wiedzieć, co teraz przeżywała, ani jak wyglądała.
Kilkakrotnie próbował się z nią skontaktować, ale na próżno.
Gdy zobaczył ją na pogrzebie Króla Księstwa Śląskiego, to aż go w środku ścisnęło. Ubrana w czarną sukienkę, wydawała się chudsza i drobniejsza, mimo że w rzeczywistości była wysoką dziewczyną. Nie płakała, jej twarz kompletnie nie wyrażała emocji. Nie musiał być geniuszem, żeby wiedzieć, że po prostu była naćpana garścią lekarstw.
Obserwował ją podczas ceremonii zaniepokojony, ale zauważył, że nie był jedynym, który to robił. Żabol starał się podejść do niej, ale za każdym razem jego drogę zagradzało dwóch wielkich goryli. Mimowolnie prychnął z rozbawienia w myślach, że potrafiła wynająć dwóch typów spod ciemnej gwiazdy, żeby odganiać od siebie natrętnego żabojada. Przestało mu być jednak do śmiechu, kiedy jego samego również nie chcieli do niej dopuścić po pogrzebie. Natalia nie zwracała na nikogo uwagi, wsiadła jedynie do samochodu i odjechała, nie patrząc za siebie.
CZYTASZ
Hetalia Axis... Silesia?! - Tom 3 ✓
FanfictionByłam żywym dowodem na to, że Wszechświat posiadał bardziej absurdalne poczucie humoru niż ja. Gorzej być już nie mogło, a Nowy Świat chyba nie był przygotowany na taki rozwój wydarzeń. Żyć ciężko... Ale umrzeć jeszcze ciężej. Dosłownie w każdym t...