Rozdział 37 - Reduta Ordona

99 20 6
                                    

[15 czerwca 88 — środa]

W tym samym dniu, kiedy dowiedziałam się o agresji na Litwę, uparłam się, by wrócić do siebie. Od tego czasu minęły dwa tygodnie. 

To było przerażające, że w ciągu kilku dni poddał się Estonia, a teraz walczył Łotwa. Wiedziałam jednak, że długo to jednak nie potrwa, bo szturm wojsk był szybki i brutalnie wbijał się w głąb terytorium wroga.

Ich strategia bardzo przypominała mi blitzkrieg z książek do historii. Błyskawiczna wojna. 

Francja, który towarzyszył mi w podróży do domu zaczął biadolić, że nie jest w formie na wojnę, że ma niepokończone sprawy u siebie i w ogóle jego wojska muszą przejść gruntowną reorganizację, a mnie już puchły uszy od słuchania tego. Nie rozumiałam, czemu tak bardzo to przeżywał. Rosja rozpoczął inwazję w MOJEJ części Europy, a nie jego. Jeżeli ktokolwiek miałby się faktycznie martwić, to ja i Feliks.

Skontaktowałam się również z Białoruś i Ukrainą. I tak, jak Ukraina była przerażona i płakała mi w słuchawkę, tak Białoruś nie chciała nawet ze mną rozmawiać. Po krótkiej wymianie zdań z nią, kiedy wdrążyłam się bardziej w ten konflikt, dotarło do mnie, że Bela brata wspierała. 

Byłam tak zajęta swoimi osobistymi, sercowymi sprawami, że umknęło mi porozumienie rosyjsko-białoruskie, mobilizacja Rosji i niespokojne, wręcz wojenne nastroje na wschodzie. A Anglia przecież tyle razy próbował ze mną na ten temat rozmawiać... A teraz, na domiar złego, poza moimi plecami mój szef dogadał się z Rosją.

W tym jednak momencie wpatrywałam się z uśmiechem w swojego premiera.

— Czy ciebie już doszczętnie pojebało? — zapytałam, wciąż się szczerząc. 

Letz zmarszczył czoło i zmroził mnie spojrzeniem. Niczym już nie przypominał tego samego pewnego siebie premiera co dwa lata temu. Przerzedzone, siwiejące już włosy, niedbały zarost i podkrążone oczy wskazywały na to, że mężczyzna nie spał od bardzo wielu nocy. Miałam wrażenie, że również schudł. Cała ta sytuacja musiała go przerastać.

— Śląsk...

— Nie obchodzi mnie to. Masz natychmiast wydać rozkaz o mobilizacji. Jakim cudem to wciąż nie zostało wykonane?! — ryknęłam potężnie i uderzyłam pięścią w jego biurko. — Niczego nie nauczyliście się z historii?! Myślisz, że Rosja poprzestanie na państwach bałtyckich?! Nie popełniajcie błędów Polski!

— Uspokój się... — zaczął spokojnie, ale ja potrząsnęłam głową.

— Rząd Polski TEŻ nic nie robi! Jesteście jakimiś samobójcami, kurwa, czy jak?! I CO TO ZNACZY, ŻE SPOTKAŁEŚ SIĘ Z ROSYJSKIM POLITYKIEM?! ZA NIC NIE ZGADZAM SIĘ NA SOJUSZ Z RUSKIMI!

— Natalia! — Wstał.

— TO ZDRAJCY! KOMUNIŚCI! SOŁDACI! ZDRADZĄ NAS! POWINNIŚMY BYĆ WIERNI POLSCE! OJCZYŹNIE! KURWA JEGO MAĆ!

— Śląsk! — krzyknął oburzony i odszedł od biurka, by ściągnąć ze ściany flagę rosyjską, która jako pierwsza rzuciła mi się w oczy, gdy tylko weszłam do gabinetu pięć minut temu. — Musimy myśleć przyszłościowo! I to nie sojusz, ale pakt o nieagresji! Jesteśmy neutralni, a Ivanienko to respektuje!

Wyciągnął do mnie dłoń z flagą, a ja wyrwałam mu ją i rzuciłam z furią o ziemię.

— CO TY MI TU DAJESZ?! — wrzasnęłam i zaczęłam deptać ten kawałek szmaty. — NIE ZGADZAM SIĘ NA TE KOLORY W TYM MIEJSCU! — Kopnęłam podeptaną flagę pod ścianę i odwróciłam się do premiera. — TO NIE JEST, KURWA, ŚLĄSKA FLAGA!

Hetalia Axis... Silesia?! - Tom 3 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz