Wstałam na równe nogi, choć trzęsłam się cała niczym osika na wietrze. Policzek bolał mnie niemiłosiernie i dopiero teraz spostrzegłam, że z mojej dolnej wargi spływała krew, by kapać spokojnie na moje ubrania.
Wciąż miałam przed oczami zimny fiolet tęczówek Ivana i momentalnie zrobiło mi się niedobrze z nerwów. Amber natomiast siedziała przy mojej prawej nodze i wpatrywała się we mnie wesoło, jakby czekała na moją na pochwałę.
Nie tracąc czasu złapałam za linkę, zapięłam psa i ostrożnie ruszyłam w stronę swojego pokoju. Bałam się, że w tych ciemnościach spotkam Ivana kryjącego się gdzieś za rogiem, a wiedziałam, że teraz skończyłoby się to tragicznie. I dla mnie, i dla Amber.
Dopiero, kiedy znalazłyśmy się obie w moim pokoju, sprawiło, że odczułam chwilową ulgę. Psina stanęła w mojej obronie przed Rosją, gdzie tylko on sam wiedział, jak chciał mnie ukarać za wybryk z aparatem. Rozumiałam, że ta sytuacja może mieć tylko jeden finał.
Zabiorą mi ją.
Odbiorą mi jedyną istotę, która nie pozwala mi zwariować w tym miejscu.
Nie pozwolę na to.
Będę jej bronić do końca, nawet jeśli Ivan miałby skręcić mi za to potem kark. Umarłam już wcześniej trzy razy, kolejny raz nie zrobi mi już różnicy. I tak pewnie nie będzie to ostatni raz, jak wykituję. Po prostu się znowu zespawnuję.
Co może pójść źle? Plan jest. Warunki atmosferyczne są...
Spojrzałam smętnie w granatowe niebo za oknem. Byłam ciekawa, czy nad Paryżem niebo było takie same, jak tutaj.
***
Niebo było dzisiaj niezwykle czyste i spokojne. Gwiazdy świeciły jasno nad rozległym lasem, ale cały ten spokój kompletnie mu się nie udzielał.
Denerwowało go, że nie potrafił złamać oporu Słonecznika i sobie jej podporządkować tak, jakby tego chciał. Irytował go fakt, że dziewczyna miała w sobie ogromną wolę walki, której nie potrafił zdusić.
Bardzo przypominała mu w tym aspekcie Polskę. On też do tej pory trzymał głowę wysoko.
Jednakże...
Zamyślony odsunął się od okna i spojrzał na aparat leżący samotnie na szafce przy łóżku.
Jednakże odkąd Polsce nie działa się żadna krzywda, tylko zmuszany był do wysłuchiwania szczegółowych relacji na temat kar jego siostry, jego morale drastycznie spadały. O wiele szybciej, niż wtedy, gdy był karany cieleśnie.
Intrygowało go to na początku, a zrozumienie przyszło niedawno.
Polska i Śląsk byli ze sobą niezwykle mocno zżyci. Ich miłość i relacja była zupełnie inna, niż jego z siostrami. Feliks potrafił rzucić mu się do gardła, gdy tylko usłyszał o karze za Rotę, podczas kiedy on wolał mieć swoje siostry jak najdalej od siebie. Kochał je, oczywiście. Ale na odległość.
A oni tej wzajemnej odległości od siebie nie potrafili znieść. Z każdą karą Słonecznika, Polska łamał się coraz bardziej.
„Nie waż się tknąć Natalii, słyszysz, Ivan?! Generalnie jesteś martwy, jak chociaż włos spadnie z jej głowy!", krzyczał rozjuszony.
Śmieszne...
— Natalia.
Nie lubił się do niej zwracać po imieniu. Imię to od razu nasuwało mu na myśl Białoruś, a patrząc w ciepłe, zielone tęczówki Słonecznika chciał widzieć tylko ją, a nie swoją siostrę.
CZYTASZ
Hetalia Axis... Silesia?! - Tom 3 ✓
FanfictionByłam żywym dowodem na to, że Wszechświat posiadał bardziej absurdalne poczucie humoru niż ja. Gorzej być już nie mogło, a Nowy Świat chyba nie był przygotowany na taki rozwój wydarzeń. Żyć ciężko... Ale umrzeć jeszcze ciężej. Dosłownie w każdym t...