Podarowałaś mi różę
Kwiat będący
imieniem miłości
nie znałam jednak wtedy
jego prawdziwego znaczeniaStałaś przy mnie
Złapałam cię za rękę
I trwałyśmy razem
Kiedy chłód mroził nam serca
Kiedy chmury lały na nas łzy
Kiedy Słońce dawało blask nadzeiTrzymałam podarek w drugiej dłoni
Bałam się go stracić
Kolce ze strachu wbijały się
w niewinną skórę mych dłoni
raniąc je doszczętnieCzerwona ciecz spływająca z mych rąk
Krwawiłam krzykiem
którego nie umiałam powiedzieć
Płakałam szeptem
którego nie umiałam wykrzyczećNie potrafię być silna
Cierpienie trwało zbyt długo
Dłoń nieboszczyka upuściła kwiat
Dając mu opaść
Dając upust mojemu cierpieniuPuściłam twą dłoń
Za rękę złapałam wstyd
Otulący mnie swoim poczuciem
iż nie potrzebnie widziałaś moją pustkęRzuciłaś mi spojrzenie
W którym wypisane było
tyle prostych słów
tyle ukrytych znaczeń
Lecz ukrytych dla mnieZostałam
Tym razem Ty chwyciłaś mą dłoń
Nie bałaś się moich ran
mojej krwi
Moich bliznPozwoliłaś mi zakopać różę
w ogrodzie mojego serca
Nie chciałam jej stracićPrzychodzisz do niej codziennie
Odwiedzasz moje myśli
Budząc mnie i usypiając
czułym pocałunkiem troskiNie chcę pozwolić ci odejść
Chcę cały czas mieć cię przy sobie
w moim sercuJesteś moją różą
CZYTASZ
𝑘𝑢 𝑝𝑜𝑘𝑟𝑧𝑒𝑝𝑖𝑒𝑛𝑖𝑢 𝑑𝑢𝑠𝑧(𝑦) // 𝘸𝘪𝘦𝘳𝘴𝘻𝘦
PoetryLudzka egzystencja składa się z cierpień, łez. Radości i lekkości. Gniewu i bólu. Sztuki i beznadziejności. Tandety i rzeczy nad wyraz. Miłości i trwożenia. Zakochania i ignorowania. Niezrozumienia. Beznadziei i jej dopełnienia. Tak jak te wier...