tania czerwień
spływa z moich ust
smak purpury koi
usypia umysł
niemal na jużi wnet się śmieję
zanosząc się chichotem
który bardziej przynosi na myśl
miernotęale czy widzisz?
czuję się jak bogini
wznosząca toast
ku czci dionizosa
dziękująca za dobra
którymi została obdarzonaWięc bierzcie i pijcie
z niego wszyscy
moi drodzy przyjaciele
których tutaj nie maTo jest bowiem
kielich krwi
tym razem mojej
by upić się gorzkością żywota
ku zawarciu ze sobą
nowego i wiecznego
przymierzai słyszę melodię
zaczynam śpiewać
krzyczeć i tańczyć
na tym głupim stole
kieliszek za was
i za wielu się wylewa
kiedy miarka kolejnych błędów
chyba za bardzo się przelewai tylko kiedy kończę
ten taniec ogłupienia
biorę kolejny łyk wina
dla swych win odpuszczeniaupadek ku ziemi
zmęczenie i przytłoczenie
smakiem krwistym
przejmuje tę grębo to wszystko
to tylko iluzja
nie da się zła wyrządzonego
zniszczyć i potraktować
jako coś wyrzuconegonie da się też zapomnieć
choćbyś wstąpił
w różnych wymiarów piątkę
nigdy nie będzie idealnie
chociaż lepiej być możei to uczyńcie
na moją pamiątkę
CZYTASZ
𝑘𝑢 𝑝𝑜𝑘𝑟𝑧𝑒𝑝𝑖𝑒𝑛𝑖𝑢 𝑑𝑢𝑠𝑧(𝑦) // 𝘸𝘪𝘦𝘳𝘴𝘻𝘦
PoetryLudzka egzystencja składa się z cierpień, łez. Radości i lekkości. Gniewu i bólu. Sztuki i beznadziejności. Tandety i rzeczy nad wyraz. Miłości i trwożenia. Zakochania i ignorowania. Niezrozumienia. Beznadziei i jej dopełnienia. Tak jak te wier...