39.

1.2K 124 27
                                    


-Do autokaru, ale już! - krzyczał trener

Tak, ostatni dzień obozu jak i dzień wyjazdu właśnie nadszedł. Nikt nie był z tego powodu szczęśliwy, zwłaszcza trzecioklasiści, dla których był to już ostatni wyjazd z drużyną. Mimo wewnętrznego smutku rozpierała ich energii, nie chcieli się dąsać i narzekać, bo czy dało by to coś? Woleli w pełni nacieszyć się wyjazdem, a dokładniej tą niewielką częścią, która im jeszcze została.

Na pokładzie pojazdu była jednak jedna osoba, która nie zamartwiała się teraz niczym tego typu. Oikawe bardziej przejmowały przemyślenia z wczorajszej nocy. Gdy tylko wrócą zaczyna się przerwa letnia, właściwie już się zaczęła. Oznacza to przerwę od szkoły, co w ogóle nie było niczym strasznym, ale wiązało się z tym coś innego, mianowicie przerwa od treningów. To nie podobało się Tooru, jednak wiedział, że przez wolne i tak będzie trenował, ile tylko będzie wstanie. Nie miał zamiaru wypaść z formy, co to to nie. Jako kapitan posiadał klucz do sali gimnastycznej, co umożliwia mu ćwiczenie, mimo braku zorganizowanych treningów. Co prawda ćwiczenie samemu to nie to samo, ale lepsze to niż nic. Po za tym był już przyzwyczajony do tego typu pracy.

No i coś, czego obawiał się najbardziej. Co by było gdyby kontakt z Iwaizumim się pogorszył albo w najgorszym wypadku zerwał? To w tym momencie była rzecz, o której szatyn nie mógł przestać myśleć. Niby mieszkał praktycznie na przeciwko Hajime, ale i tak nie ma pewności, że będzie go widywać codziennie. Szkoła jak bardzo uciążliwa by nie była, jednak zawsze dawała mu taką pewność, nie licząc, że na przykład z powodu choroby lub wyjazdu brunet czy on, nie pojawi się w placówce.

Właśnie, a co by było jakby Iwaizumi wyjechał. Nie może wykluczyć takiej możliwości, w końcu bardzo często wykorzystuję się tego typu okresy na urwanie się na chwile z domu. On, jak jeszcze mieszkał z rodzicami i siostrą w domu rodzinnym, bardzo często gdzieś wyjeżdżał i to nie tylko w trakcie przerw, ale i również w roku szkolnym. Miał jednak nadzieje, że Hajime nigdzie się nie wybiera. Byłby to najgorszy scenariusz, jakby brunet wyjechał na cały miesiąc zostawiając Tooru samego. Jednak przyjaciel nic mu nie wspominał o rzekomym wyjeździe, więc może jest szansa..

-Oikawa! - krzyknął brunet siedzący koło rozgrywającego jednocześnie uderzając go w ramię. Tym oto sposobem wyrwał przyjaciela w zamyśleń

-Co jest? Musisz od razu bić? - odpowiedział w wyczuwalną pretensją, pocierając obolałe od uderzenia miejsce

-Tak, bo gadam do ciebie jak nienormalny, a ty nawet mnie nie słuchasz!

-Wybacz

-Dobra, w takim razie, co myślisz o...-

-Wyjeżdżasz gdzieś w trakcie przerwy letniej? - przerwał brunetowi. Naprawdę chciał wiedzieć, nawet jeśli odpowiedzieć byłaby dla niego przykra

-Yyy... Co? Nie. Musisz wcinać mi się w zdanie?

-Naprawdę? Ekstra!

-Dlaczego?

-Bo... - Tooru zawahał się. Może nie powinien był tak gwałtownie reagować? Cóż postanowił zaryzykować -Bo będziemy mogli więcej czasu spędzić razem? - dokończył niepewnie, a jego, jak i po chwili policzki Iwaizumiego pokryły się lekkim różem

-Głupek - mimo wypowiedzianego słowa, Hajime zrobiło się ciepło na sercu. Cieszył się, że Oikawa chce spędzać z nim więcej czasu, mimo że nie za bardzo dał to po sobie poznać. Tooru tylko uśmiechnął się szeroko

-Nie ważne. Co chciałeś powiedzieć? Przerwałem ci

-Tak przerwałeś. Właściwie to trochę na temat. Mama do mnie pisała. Zrobiła wielką kolacje z okazji zakończenia semestru i napisała, że jak chcesz to możesz przyjść - Oikawie prawie zaświeciły się oczy

-Jasne, że chce! - odpowiedział z entuzjazmem, ale momentalnie się opanował -To znaczy.. niegrzecznie byłoby odmówić

-Jasne - uśmiechnął się pod nosem

------------

Na miejsce dojechali trochę przed dwudziestą. Autokar podjechał pod szkołę, a wszyscy stopniowo zaczęli z niego wysiadać. Życzyli sobie udanego odpoczynku. Trener ostrzegł ich jeszcze, żeby nie stracili za bardzo formy, bo jak wrócą do szkoły to da im popalić. Wszyscy przytaknęli, a następnie zaczęli się rozchodzić. Oikawa z Iwaizumim pożegnali się z Matsu i Makim, chociaż dobrze wiedzieli, że mimo wolnego i tak spotkają się wiele razy.  W sumie to właśnie z nimi Tooru spędzał każdy wolny od szkoły czas, były takie momenty, że dwójka przyjaciół praktycznie mieszkała u szatyna. Ale chłopcy wiedzieli, że może się to zmienić, biorąc pod uwagę to, że teraz Oikawą ma się kto zająć.

Wszyscy już sobie poszli, został tylko Tooru na prośbę trener, który powiedział, że musi z nim jeszcze chwilkę porozmawiać i Hajime czekający na przyjaciela. Na początku mężczyzna nalegał na rozmowę w cztery oczy z szatynem, ale ten zapewniał go, że przed Iwa-chan nie ma żadnych tajemnic i spokojnie może mówić. Trener ostatecznie na to przystał.

-Oikawa, o ile się nie mylę masz klucz do sali gimnastycznej, tak? - zaczął spokojnie

-Tak. Oczywiście - Tooru nie do końca wiedział do czego zmierza opiekun

-Dobrze, w takim razie proszę żebyś mi go oddał

-Co? Ale dlaczego? - ani on, ani stojący obok niego Iwaizumi nie rozumieli decyzji trenera

-Tak będzie najlepiej. Zapewne miałeś zamiar ćwiczyć przez ten miesiąc...

-Oczywiście. Jak zawsze, coś w tym złego?

-Pewnie, że nie. Nie ma nic złego w trenowaniu, o ile się nie nadwyrężasz. A dobrze wiemy, że ty nie dbasz o swoje zdrowie. Nie mogę pozwolić, aby sytuacja z przed roku się powtórzyła. Tak będzie najbezpieczniej - Oikawa nie wiedział co powiedzieć. Co prawda w zeszłym roku faktycznie trochę przesadził. Z jego kolanem wtedy znacznie się pogorszyło. Ale nie sądził, że trener aż tak mu nie ufa

-To wtedy z tym kolanem? - zapytał niepewnie brunet

-Tak.. - odpowiedział szatyn -Ale aż tak bardzo pan mi nie ufa. Nie popełnię ponownie tego błędu. Nie jestem masochistą!

-Oikawa obaj dobrze wiemy, że jesteś - odpał trener zrezygnowany

Hajime chciał coś powiedzieć, ale wiedział, że jedyne co mógłby zrobić to całkowicie zgodzić się z trenerem, a to tylko zaszkodziło by Tooru. W końcu wpadł na pomysł.

-Ja go przypilnuję - pozostała dwójka popatrzyła się niezrozumiale na bruneta -Co pan na to aby to mi powierzyć kluczę? Za każdym razem, gdy Oikawa będzie chciał poćwiczyć pójdę z nim i dzięki temu dopilnuję, aby się nie przemęczał. To chyba dobre rozwiązanie? - nastała chwila ciszy

-W porządku. Oikawa oddaj klucz Iwaizumiem - szatyn niechętnie wyciągnął z plecaka pęk kluczy, a następnie odczepił jeden wręczając go Hajime. Nie był z tego powodu w tamtym momencie zadowolony, ale jednocześnie wdzięczny przyjacielowi, że się za nim wstawił -Chłopcy zgadzam się na to, bo liczę na wasz rozsądek. No bardziej Iwaiuzmiego, ale jak dowiem się, że przesadziliście, a uwierzcie dowiem się, do końca roku będziecie siedzieć na ławce

**************

1072 słowa

Zmiany - IwaOiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz