63.

983 101 51
                                    

Spacerowali w ciszy już od dłuższego czasu, żaden z nich się nie odzywał, Hajime tylko co jakiś czas rozmasowywał obolałe, od uderzenia knykcie. Oikawa spojrzał na jego dłoń, faktycznie była dość mocno zaczerwieniona.

-Przepraszam i dziękuję, ale nie musiałeś tego robić - odezwał się szatyn, Iwaizumi spojrzał na niego z politowaniem

-Oczywiście, że musiałem. I nie masz za co przepraszać, koleś przegiął i tyle

-Ale..-

-Próbował cię uderzyć, a potem jeszcze zwyzywał, myślisz, że mógłby nie zareagować? - szatyn spuścił głowę, zdawał sobie sprawę, że to nie pierwszy raz kiedy Hajime musi go wyciągać z jakiegoś bagna, ale za to pierwszy raz się zdarzyło, żeby kogoś uderzył, czuł się winny

-A jak będziesz miał przez to kłopoty?

-Mówi się trudno - wzruszył ramionami niewzruszony, ale widząc zmartwiony wzrok chłopaka, jemu również zrobiło się smutno -Przestań robić taka minę, przecież nic się nie stało - Tooru nie reagował, więc brunet zatrzymał się, a rozgrywający zrobił to samo -Naprawdę staram się być spokojnym, ale nie myśl sobie, że będę stał bezczynie i przyglądał się gdy ktoś traktuje cię jak śmiecia. Nigdy na to nie pozwolę, rozumiesz? - szatyn podniósł wzrok na te piękne zielone tęczówki -A już w szczególność, gdy jestem pewien, że twojej winy tam w ogóle nie było

-To akurat prawda.. ale już przywykłem

-Ale ja nie, następnym razem zamiast brnąć w te żałosne dyskusję po prostu zadzwoń do mnie. Wiem, że twoja duma może ci na to czasem nie pozwalać, jednak postaraj się. Nie chce żeby coś ci się stało, dobrze? - Oikawa pokiwał lekko głową -Gdyby tylko wiedzieli o nas, ich głupie teorie, dość szybko zostałyby zniszczone - zaśmiał się pod nosem, brązowooki się wzdrygnął

-Zdecydowanie, wszyscy byliby w niezłym szoku...

-Nie wątpię. Ale no cóż rozumiem, że nie chcesz się ujawniać - szatyn spojrzał na niego zaskoczony

-Ja? A co z tobą, nie miałbyś nic przeciwko?

-A sumie to nie. Na początku, może troszkę się tym wszystkim przejmowałem, ale teraz, szczerze nie obchodzi mnie zdanie innych - wzruszył ramionami -No ale wracając na przyjemne tematy.. - Iwaizumi splótł ich palce razem, ruszając do przodu -Czego chciał Maki? - Tooru aż przeszły dreszcze, między innymi właśnie dlatego tak bardzo przejmował się tą sytuacją, bo gdyby zrobił ,,to" już dawno, takie akcję już od dawna nie miałyby miejsca

-Chciał zapłaty - nie miał zamiaru okłamywać chłopaka

-Zapłaty?

-Tak, przegrałem zakład

-Był jakiś? Kiedy? - szatyn wyraźnie się zaskoczył

-Eee.. Na obozie..

-Rozumiem. To o co się założyliście?

-O najgorszą z możliwych nagród, życzenie - Hajime zaśmiał się pod nosem -Nie śmiej się. To przez ciebie - Oikawa wytknął do palcem, widocznie zirytowany tym, że brunet ma z niego ubaw

-Przeze mnie? Niby dlaczego? - udawał urazę -Czyżby zakład był ze mną jakoś powiązany? - uśmiechnął się w ten charakterystyczny sposób, przez co młodszy lekko się speszył

-Nieważne!

-To co takiego będziesz musiał zrobić? Aż takie straszne to jest?

-Zależy jak na to patrzeć...

-No cóż nawet jak się upokorzysz, to tragedii nie będzie - Tooru spojrzał na niego widocznie nie rozumiejąc o co mu chodzi -Niedługo kończy się drugi semestr, to nasz ostatni rok tutaj, więc nawet jak odwalisz coś mega głupiego i tak niedługo nas tu nie będzie - Oikawa poddał się teraz głębokim zamyśleniom. Doszedł do wniosku, że brunet w sumie ma rację, możliwe że wizja tego co będzie musiał zrobić nie jest aż taka straszna, jak początkowo myślał? -To co, powiesz mi co to jest?

-Przekonasz się w swoim czasie -Razem z całą szkołą..

---------

-Tak, tak. Wiesz długo myślałem nad tym jak dobrze to wykorzystać, taka okazja może się już nie trafić, w końcu koniec szkoły zbliża się wielkimi krokami, niedługo koniec drugiego semestru..

-Do rzeczy Maki, nie mam czasu na twoje przemyślenia życiowe Iwa-chan na mnie czeka - Takahiro mimowolnie się uśmiechnął

-Już, już. Wiem, że śpieszy ci się do chłopaka - Oikawa zgromił go zirytowanym spojrzeniem -Wracając, doszedłem do wniosku, że tym razem nie wykorzystam tego dla siebie, tylko dla ciebie - Tooru trochę się zdezorientował

-Jak to dla mnie? Co ty chcesz mi zrobić? Mam się bać? - Hanamaki zaśmiał się pod nosem

-W sumie to zależy

-Przerażasz mnie

-To nic strasznego

-Dalej gadaj, bo nie wytrzymam

-Chciałbym abyś był sobą - szatyn trochę się zdezorientował

-Przecież jestem.. Co masz dokładnie na myśli..?

-W sumie tu nie ma nic skomplikowanego, po prostu chcę abyś zaczął zachowywać się naturalnie. Rozumiesz? Jak fanki będą cię wkurzać przepędzisz je, jak będzie ci ciężko na treningu usiądziesz i odpoczniesz, gdy będziesz miał zły dzień powiesz o tym, a nie będziesz zgrywał, że wszystko jest w porządku z tym sztucznym uśmiechem na twarzy. Zwyczajnie chce, żeby inni zdążyli poznać tą prawdziwą część ciebie, za nim opuścimy te budę

-Czyli chcesz przez to powiedzieć, że...

-Tak - przerwał mu -Przyznasz się również do związku z Iwaizumim. Oto moje życzenie

Te słowa prześladowały Tooru już, któryś dzień, bał się, oczywiście, że się bał, był wręcz śmiertelnie przerażony. Nigdy nie pomyślałby nawet, że to wszystko, to życie, osobowość, pozycję, którą budował przez tyle lat, będzie musiał zrujnować tylko dlatego, że przegrał zakład. Nie mieściło mu się to w głowie. Na początku przejmował się też tym, że Hajime zwyczajnie może tego nie chcieć. W końcu razem podjęli decyzję o nie ujawnianiu się, jednak gdy tamtego dnia powiedział mu, że nie jest to już dla niego problemem, poczuł ulgę i dodatkowy stres jednocześnie.

-Ale jak? Teraz? Nie mogę. Nie dam rady - widocznie panikował

-Spokojnie, nie jestem sadystą - zaśmiał się, widocznie dumny z sposobu wykorzystania życzenia -Masz czas do końca semestru, no dobra niech ci będzie do końca roku. Wraz z nowym rokiem skończy się twój czas, masz ponad miesiąc, myślę, że to wystarczająco dużo czasu. Znaj łaskę pana

-To wcale nie jest dużo! Miesiąc? Nie ma szans

-Miesiąc i koniec dyskusji. Z początkiem trzeciego semestru, powitamy nowego Oikawe Tooru, czyż to nie piękne?

-Nienawidzę cię

-Właściwie to był tez pomysł Matsu..-

-Nienawidzę was obu - jasnowłosy tylko ponownie się zaśmiał

-Uwierz, tak będzie lepiej

-Ciekawe dla kogo..

-Zobaczysz, jeszcze nam za to podziękujesz

-Szczerze wątpię

-A miałem pozostać na szczycie do końca... Zanotować, Matsukawa i Hanamaki posłańcy szatana

**************

1020 słów

Zmiany - IwaOiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz