3.

1.5K 126 142
                                    


Nazajutrz Oikawa wyruszył do szkoły. Tym razem sam, ze względu na to, że jego przyjaciele zaczęli lekcje już godzinę wcześniej.

Był już prawie pod szkołą, a gdy przekroczył jej próg, zauważył, że dotarł trochę przed czasem i ma jeszcze około paru minut do rozpoczęcia zajęć, postanowił więc poszukać przyjaciół.

Przemierzał szkolne korytarze, mijając po drodze parę dziewczyn, głupkowato się do niego uśmiechających, dotarł pod klasę Matsukawy i Hamakiego. Ale to co zobaczył... myślał, że ich pozabija. Mianowicie, dwójka chłopaków siedziała sobie w ławkach na swoich miejscach obok siebie, a centralnie  koło nich stał nie kto inny jak Iwaizumi. Chłopcy ochoczo o czymś rozmawiali, śmiejąc się co jakiś czas. Tooru był przekonany, że zrobił się cały czerwony ze złości. Natychmiast ruszył w kierunku dobrze, a według niego zbyt dobrze bawiącej się trójki.

-O cześć Oikawa. Jak tam? - zagadał do niego Hanamaki, gdy szatyn stał już obok nich. W tym czasie pozostała dwójka również zwróciła uwagę na niego. Iwaizumi lekko się uśmiechnął

-Ta, ta cześć. A teraz tłumaczyć mi się dlaczego z nim gadacie - brązowooki naprawdę się wściekł, a brunet tylko coraz szerzej się uśmiechał -A ty co się śmiejesz?

-Oikawa przestań. Po co robisz problem, my tylko sobie rozmawiamy - odpowiedział spokojnie Matsukawa -Z resztą mówiliśmy ci, że musimy koniecznie zapoznać się z Iwaizumim

-Ach tak - tym razem odezwał się wspomniany wcześniej chłopak -Jedno spotkanie, a ty już musiałeś opowiedzieć o mnie swoim przyjaciołom. Nie myślałem, że aż tak się mną interesujesz - Iwaizumi mówił spokojnie, ale walczył sam z sobą aby się nie zaśmiać. Oikawa lekko się zarumienił

-C-co wcale nie. Co ty sobie myślisz? Mam dużo lepszych tematów do rozmów - mimo że chłopak mówił zdecydowanie, wzrokiem uciekał na boki, chciał za wszelką cenę uniknąć spojrzenia zielonookiego chłopaka

-Jasne, jasne - Iwaizumi nie wydawał się przekonany -Mów co chcesz. Ja i tak wiem jak jest naprawdę - dodał w myślach -Dobrze, cóż będę się już zbierał, zaraz lekcja. Oikawa idziesz? - zwrócił się w kierunku szatyna. Ten za to podskoczył jak oparzony.

-Po moim trupie.

-Jak chcesz - odparł, a następnie powoli opuścił pomieszczenie

Gdy tylko Tooru upewnił się, że brunet już sobie poszedł, popatrzył z wściekłością na przyjaciół.

-Możecie mi wyjaśnić co to miało być?! - nie ukrywał swojego gniewu. Miał szczęście, że pomieszczenie było prawie puste. Brakowało jeszcze tylko, żeby zebrała się wokół nich jakaś grupka ciekawskich uczniów, szukających tematów do plotek

-O co tyle szumu? Przecież mówiłem, że po prostu rozmawialiśmy - odpowiedział widocznie zmęczony już całą sytuacją Matsukawa

-Nie o to chodzi. Pytam dlaczego powiedziałeś mu o tym, że rozmawiałem o nim z wami. Ten debil pewnie myśli sobie teraz nie wiadomo co!

-Nie gorączkuj się tak, po prostu mi się wymsknęło, nie ma powodu do paniki - kontynuował całkowicie nie przejęty czarnowłosy

-Super, po prostu genialnie - Oikawa miał już dość rozmowy z przyjaciół, więc zwyczajnie bez jakiegokolwiek pożegnania opuścił pomieszczenie jak zrobił to chwile temu brunet

Pozostała dwójka tylko popatrzyła się na siebie.

-Coś jest na rzeczy - odezwał się po chwili Hanamaki 

-Oj tak zdecydowanie - obydwoje się zaśmiali

-Ciekawe jak długo im to zajmie

-Znając Tooru, to pewnie wieczność

-Zapewne. Do tego czasu będzie miała miejsce nie jedna zabawna sytuacja. I nie wiem jak ty Matsukawa, ale ja mam zamiar oglądać je z pierwszego rzędu

----------------

Tooru dotarł do kasy dosłownie chwile przed dzwonkiem, usiadła na swoje miejsce i dziękował w duchu, że brunet siedzi za nim, co uniemożliwi mu patrzenie się na niego. Naprawdę nie miał ochoty patrzeć teraz na jego głupkowaty, przesadnie pewny siebie wyraz twarzy.

Pierwsze parę lekcji minęło bez komplikacji. Co bardzo zdziwiło, ale jednocześnie ucieszyło Tooru. Ale spokój nie mógł trwać wiecznie. Gdy tylko rozpoczęła się przerwa śniadaniowa, chłopak miał zamiar udać się do przyjaciół, tak jak to zazwyczaj robił. Zwykle tak wyglądały jego przerwy, albo on wybierał się do nich, albo odwrotnie, oni do niego. Szatyn już chciał opuścić klasę, kiedy usłyszał, że ktoś go woła. No i oczywiście był to nie kto inny jak Iwaizumi. Na początku brązowooki chciał go po prostu zignorować, ale ciekawość tego czego może od niego chcieć brunet zwyciężyła, więc niechętnie udał się w stronę chłopaka. Gdy Iwaizumi zauważył, że szatyn zareagowała na jego wołania tylko się uśmiechnął pod nosem.

-Czego chcesz? - zapytał, prawie wypluwając te słowa

-Mam prośbę, mógłbyś mi wytłumaczyć to zadanie, kompletnie go nie rozumiem

Oikawa nie wiedział co powiedzieć. Nie rozumiał dlaczego brunet pyta akurat jego, skoro nie ukrywał swojego złego nastawienia co do jego osoby.

-Czy ja dobrze usłyszałem, pytasz mnie czy pomogę ci w zadaniu? - jego głos nie był niepewny, wręcz przeciwnie był bardzo zdecydowany, wręcz kpiący

-No tak

- Próbujesz ze mnie zrobić idiotę? Wczoraj grozisz mi, że pozbawisz mnie stanowiska, a dziś jakby nigdy nic, pytasz mnie czy pomogę ci w zadaniu?

-A ty jeszcze o tym. Spokojnie zmieniłem trochę zdanie, postanowiłem najpierw cię bliżej poznać - teraz Tooru już nic nie rozumiał, ten człowiek był dla niego co najmniej dziwny. Usiadł na swoje krzesło przodem do chłopaka, tak że oparcie siedziska miała między nogami, a rękoma oparł się o ławkę drugiego

-Poznać mnie? Nie potrzebuje więcej przyjaciół

-Dobrze, ale w zadaniu chyba możesz mi pomóc? - szatyn zawahał się, cały czas próbował rozszyfrować zamiary bruneta, ale niestety bez skutecznie

-Masz tyle osób w klasie dlaczego akurat mnie pytasz? Założę się, że nie jedna dziewczyna zgodziłaby się ci pomóc

-Ta, nie wątpię - powiedział dumnie -Ale to przecież ty jesteś najlepszy. Mylę się? - ostatnie dwa zdania wypowiedział prawię szeptem nachylając się w kierunku Tooru. Przez chwile patrzyli sobie w oczy, ich spojrzenia różniły się tylko tym, że wzrok bruneta pozostawał pewny, gdzie szatyn był całkowicie speszony. Gdy tylko do Oikawy dotarło, że patrzą się na siebie chyba trochę za długo, gwałtownie przerwał kontakt wzrokowy odsuwając się od chłopaka na trochę bezpieczniejszą odległość.

-O-oczywiście, że jestem najlepszy! Pokaż mi to zadanie

I w ten oto sposób Tooru wyjaśniał zadanie brunetowi, gdy ten bezczelnie się na niego gapił. Oikawa odczuwał lekki dyskomfort, a w niektórych momentach wręcz czuł jak brakuje mu powietrza i robi się cały czerwony. Dlatego starał się wytłumaczyć mu te zadanie jak najszybciej, co nie było takie proste, ponieważ zielonooki co chwile miał jakieś pytania. Oikawa miał wrażenie jakby brunet robił to specjalnie. Gdy tylko skończył, Iwaizumi mu podziękował, a Tooru mruknął tylko coś niezrozumiałego w odpowiedzi i gwałtownie odwrócił się na krześle, w kierunku tablicy, zakrył twarz w dłoniach. Zrezygnował już z odwiedzenia przyjaciół, postanowił przesiedział tak do końca przerwy.

-Co jest z nim nie tak? Czemu się tak zachowuje? Z resztą, dlaczego tak reaguje, przecież nie powinien mnie obchodzić. W takim razie, co jest ze mną nie tak? - sam gubił się w myślach


**************

1113 słów

Zmiany - IwaOiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz