26.

1.2K 106 58
                                    


Właśnie wyszli z gabinetu. Tak jak już wcześniej ustalili, Oikawa będzie miał pokój z Iwaizumim, a Matsukawa z Hanamakim. Po wyjściu ze szkoły rozeszli się. Tylko Hajime i Tooru szli zawsze w tym samym kierunku, ich domy były przecież prawie centralnie na przeciwko siebie. Spacerowali spokojnie, a bruneta ciągle męczyła jedna myśl. Mianowicie odpowiedź Oikawy.

-Na prawdę chciałeś być ze mną w pokoju tylko dlatego, że jesteśmy przyjaciółmi? - zapytał

-Tak. Jeszcze z nikim nie byłem tak blisko, może być fajnie nie? - oczywiście, że nie dlatego

Powód był zupełnie inny. Tak naprawdę Tooru chciał coś sprawdzić. Ostatnio zachowanie jego przyjaciela trochę się zmieniło. Nie był już taki pewny siebie i nie próbował wykorzystać każdej możliwej sekundy, aby dogryźć szatynowi. A ta sytuacja z żartem Makiego i Matsu tylko utwierdzał go w przekonaniu. Chyba Hajime zaczął się łamać. A skoro tak, Oikawa postanowił to wykorzystać, aby zdobyć nad nim przewagę. Mimo że naprawdę się już dogadywali zawszę w powietrz wisiała ta nutka rywalizacji pomiędzy nimi. A jeśli Tooru na racje, uzyskanie tej przewagi będzie dość łatwe. A mieszkanie z kimś w jednym pokoju przez pięć dni, daje duże możliwości.

Szkoda, że zapomniał o jednej rzeczy, o której z czasem się przekona.

-Pewnie. Nigdy nie byłem na takim wyjeździe

-Serio?

-No. Jako dziecko byłem trochę strachliwy, a później w gimnazjum nie miałem takiej okazji

-Jakoś nie mogę sobie cię wyobrazić jako przestraszone dziecko - zaśmiał się szatyn

-No teraz może nie. Ludzie się zmieniają

-To prawda

----------------

Dwa tygodnie minęły bardzo szybko. Trener dawał im jeszcze większy wycisk na treningach, żeby na obóz mieli doskonałe formy. Kilku chłopców nauczyło się nawet nowych zagrań, a pozostali dopracowywali swoje techniki. Jakby tego nie nazwać to i tak wyjazd z kolegami, dlatego trener wiedział, że większość czasu chłopcy i tak spędzą na głupich zabawach. Nigdy jednak nie był na nich zły, czy nie zabraniał im niczego. Zdawał sobie sprawę, że są jeszcze młodzi i czasem po prostu muszą się wyszaleć, a takie wycieczki to idealne okazje.

Nadszedł dzień wyjazdu. Chłopcy mieli stawić się o siódmej przed szkołą. Iwaizumi i Oikawa jak zwykle postanowili wybrać się razem. Hajime był pewny, że będzie musiał wyciągać przyjaciela siłą, bo ten zapewne nie będzie jeszcze gotowy. Jakie było jego zdziwienie gdy o szóstej piętnaście zadzwonił dzwonek.

Z jednej strony nie możliwe, żeby szatyn już był gotowy, ale z drugiej kto inny dzwonił by do niego o tak wczesnej porze. Samemu, pozostało mu spakować jeszcze parę rzeczy. Jego bagaż składał się z malutkiej walizki dosłownie z najmniejszej jaką miał i nerki w której miał najpotrzebniejsze rzeczy, takie jak telefon czy pieniądze. Spakował szybko resztę i zaczął zmierzać ku drzwiom wejściowym. Niepokojące było jednak to, że nie słyszał już dzwonka. A Tooru zawsze dzwoni do skutku, aż Iwa mu nie otworzy. Zszedł już na dół i lekko wystraszył się tym co zobaczył. Mianowicie w salonie siedział Oikawa wraz z jego matką, wesoło sobie rozmawiając. Dlaczego musiała otwierać te cholerne drzwi? Przecież już schodził. To nie wróżyło niczemu dobremu.

-O Hajime jesteś już - przywitała go kobieta, dostrzegając bruneta, który właśnie wszedł do salonu

-Cześć Iwa-chan

-Cześć. Wstawaj idziemy - odparł stanowczo. Chciał dopuścić do jak najmniejszej liczby wymienionych zdań pomiędzy tą dwójką. Tooru tak jak jego mama byli czasami nieobliczalni. Wolał oszczędzić sobie głupich pytań. Tym bardziej, że zapewne szatyn się przedstawił, co znaczyłoby, że kobieta teraz wie, że Oikawa to ten Oikawa, którego impreza odbywała się u niego jakieś kilka tygodni temu. Wtedy rozmowa z rodzicielką byłaby niezręczna

-Już idziecie? - spytała smutno brunetka

-Śpieszy nam się - odparł sucho, przez zęby Hajime

-Oi, nie przesadzaj Iwa-chan mamy jeszcze trochę czasu. Z panią Iwaizumi bardzo dobrze mi się rozmawia - kobieta uśmiechnęła się na te słowa

-Wzajemnie. Nie rozumiem synku dlaczego tak bardzo nie chciałeś mi przedstawić Oikawy. Jest niezwykle uprzejmy

-Nie chciał mnie przedstawić? - zapytał szatyn z udawanym żalem i zaskoczeniem. W rzeczywistości wiedział, jak ta sytuacja musi być krępująca dla przyjaciela. Postanowił się trochę nad nim jeszcze poznęcać. Iwa rzucił mu groźne spojrzenie

-Też tego nie rozumiem - westchnęła -Strasznie się guzdrałeś, ale przynajmniej miałam trochę czasu na rozmowę z twoim przyjacielem. Dużo mi poopowiadał o waszej relacji - Iwaizumi pobladł

-Ach tak? Co na przykład? - bał się tego co usłyszy. Znając Tooru mógł nagadać jego mamie bardzo dużo dziwnych, dwuznacznych rzeczy

-Że bardzo dobrze się dogadujecie - odpowiedziała. Hajime odetchnął z ulgą. Oikawa to zauważył, uśmiechnął się przebiegle

-Słyszałem, że to pani doradzała w wyborze prezentu dla mnie- odezwał się szatyn pokazując na zegarek, który od tamtego czasu ciągle nosił

-Ach tak, tak. Piękny. Czy to kosmici? - zapytała zaskoczona

-Tak! - odparł wesoło -Też się nie spodziewałem. Bardzo ich lubię, mimo że nikomu o tym nie mówiłem. Iwa-chan dostrzegł to, jest naprawdę dobrym obserwatorem - odpowiedział wesoło

-A to dziwne, mój syn zwykle ma problemy z uczuciami..

-Że co proszę? - wtrącił się Hajime

-Oi wiem o tym - przytaknął Tooru -Ale zdradzę pani, że radzi sobie coraz lepiej. Przynajmniej w stosunku do mnie - mrugnął do bruneta, a kobieta zachichotała widząc zdezorientowaną minę syna

-Cieszę się, że ma kogoś takiego jak ty - uśmiechnęła się do rozgrywającego

-O nie, to ja się ciszę, że mam kogoś takiego jak Iwa-chan

-Dość tego idziemy - chłopak już nie wytrzymywał. Ta rozmowa szła w bardzo złym kierunku, on to wiedział -Zaraz się spóźnimy

-Dobrze już lecę - szatyn wstał z kanapy -Niestety już musimy iść, nie możemy się spóźnić, bo pojadą bez nas

-Ależ oczywiście

Iwaizumi nie miał ochoty już tego słuchać po prostu wyszedł.

-Pójdę do niego, bo się jeszcze obrazi - zaśmiał się szatyn

-Miłej zabawy

Hajime czekał na przyjaciela pod domem. Gdy szatyn wyszedł od razu go dopadł, chwytając na bluzę.

-Możesz mi powiedzieć co to do cholery było?! - atakujący był wściekły, za to Oikawe przepełniała satysfakcja, ale nie chciał za bardzo tego okazywać

-Miła rozmowa z twoją mamą?

-Co ty jej nagadałeś?!

-Mówiłem tylko prawdę - bronił się

-Dobra nie ważne. Idziemy - wyższy chłopak chwycił za swoją walizkę która z powodu ciężaru stała przed drzwiami do domu

-To twój bagaż - brunet wytrzeszczył oczy

-No tak

-Nic dziwnego, że zawsze miałeś osobny pokój. Drugie łóżko zapewne zajmują twoje graty

-Nie przesadzaj już. Alee muszę przyznać, że zabieram większość szafy - uśmiechnął się niewinnie. Hajime westchnął

-W porządku i tak nie mam za dużo ubrań


**************

1057 słów

Zmiany - IwaOiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz