66.

1K 110 60
                                    


-Jestem - Iwaizumi właśnie wszedł do mieszkania szatyna, już od dawna miał swoje klucze, tak jak Oikawa do jego domu. Nie starał się nawet zachowywać cicho, ponieważ był przekonany, że Tooru nie śpi. Dlatego jakie było jego zdziwienie, gdy po wejściu do salonu, zastał chłopaka opatulonego kocem, zwiniętego wśród poduszek, głęboko pogrążonego we śnie. W tle grał jeszcze telewizor na ekranie, którego obecnie pojawiały się jakieś reklamy

Także teraz już po cichu, przeszedł przez salon, udając się do kuchni. Wstawił wodę na herbatę i zaczął rozpakowywać reklamówkę z przed chwilą zakupionymi lekami.

Gdy napój się zaparzył postanowił obudzić brązowookiego, w celu dania mu lekarstw.

-Shittykawa wstawaj - podszedł do niego. Jednak zero reakcji -Oikawa - klęknął przy nim, delikatnie poruszając jego ramieniem - brązowooki w odpowiedzi tylko mruknął coś po nosem przewracając się na plecy -Ale z ciebie utrapienie - odłożył leki i herbatę na stolik obok -Tooru - nachylił się na jego uchem. Normalnie dawno by go walnął czy zwyczajnie zrzucił z posłania, jednak tym razem ze względu na chorobę postanowił się nad nim zlitować -Tooru - gdy po setnym wołaniu młodszy nadal się nie obudził, Hajime naprawdę rozważał zwyczajne wylanie na niego tej herbaty, jednak w tym momencie przyszedł mu do głowy lepszy pomysł. Ostatni raz pochylił się nad nim, rękę układając na jego kolanie powoli jadąc do góry -Kochanie~ - mruknął mu do ucha. Podziałało, rozgrywający momentalnie poderwał się do siadu

-C-co? Co ty robisz? - spojrzał na dłoń bruneta która znajdowała się trochę dużo wyżej nad kolanem niż powinna -Zabieraj tę łapę - obtrącił jego dłoń, Iwaizumi tylko uśmiechnął się usatysfakcjonowany

-Nie mogłem się obudzić kretynie. Postanowiłem więc użyć radykalnych środków - podał mu tabletki -Bierz - Oikawa zabrał od niego leki -Wyglądasz lepiej, sen pomógł?

-Chyba tak..

-Po tym zapewne poczujesz się jeszcze lepiej

-Jest już w porządku naprawdę.. - spojrzał na bruneta wyczekująco -To.. mogę cię przytulić?

-No nie wiem, nie wiem.. - uśmiechnął się przebiegle, uwielbiał się z nim droczyć

-No weź nie bądź taki. Posłuchałem cię, spałem, przysięgam spałem prawie cały czas

-No dobra chodź - rozłożył ramiona, które już po sekundzie obejmowały rozradowanego chłopaka -Fuj jesteś cały spocony - próbował obsunąć go od siebie jednak brązowooki trzymał się zbyt kurczowo

-Mógłbyś chociaż przez chwilę nie być wredny?

-Niedoczekanie. Ale poważnie idź się wykąp

-Nie chce mi się

-Mam cię tam siłą zanieść? - na twarzy Tooru pojawił się ten charakterystyczny uśmieszek

-Nie pogardziłbym - normalny człowiek pewnie by się speszył, ale proszę was nie Hajime, który prędzej zginie niż pozwoli Oikawie się pokonać

-Ah tak? W porządku

-Chwila co? - w tym momencie Iwaizumi wstał, po chwili biorąc szatyna na ręce zaczął zmierzać w kierunku łazienki

-Ej chwila, ja żartowałem. Puść mnie - wyraźnie się wypłoszył

-Czyżbyś się speszył? - spojrzał na niego podstępnie -Przecież tego chciałeś nie - postawił go przy prysznicu

-Ja? Nigdy - starał się zgrywać pewnego siebie -Teraz już możesz sobie pójść, poradzę sobie

-Poradzisz? No nie wiem.. w końcu jesteś chory.. nie odzyskałeś jeszcze pełni sił.. Nie wolałbyś abym ci pomógł? - zbliżył się do niego, całkowicie niszcząc przestrzeń między nimi, podziwiał teraz te piękne migdałowe tęczówki, podczas gdy jego ręka zaczęła wsuwać się pod bluzę szatyna. Tooru był już czerwony do granic możliwości, nienawidził tego jak Hajime na niego działał, przy nim zawsze czuł się taki bezbronny. Przygryzł wargę gdy palce starszego zahaczyły o ściągacz jego dresów, poczuł maksymalne ciepło -Dlaczego nie protestujesz? - Dlaczego? Głupie pytanie. Może dlatego, że mimo iż strasznie nie podobało mu się jak niewiele może zrobić, niesamowicie też lubił uczucie, które mu towarzyszyło -No cóż.. W rozebraniu też ma ci pomóc? - Oikawa przełknął głośno ślinę. Wstydził się tego jak bardzo chciałby powiedzieć teraz ,,tak" -Chyba już sobie poradzisz co? - mimo wypowiedzianych słów jego ręka wędrowała tylko niżej, pogrywał z nim, tak bardzo z nim pogrywał. Tooru postanowił zebrać w sobie resztkę silnej woli

Zmiany - IwaOiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz