21.

1.1K 115 68
                                    


Salon zaczął napełniać się ludźmi. Podczas gdy Oikawa latał między towarzystwem, co chwile to witając się z kimś innym, Hajime stał z boku przyglądając się temu wszystkiemu. Obiecał sobie, że nie będzie się za bardzo mieszał. Przeczeka imprezę nie rzucając się w oczy, a jak wszyscy sobie już pójdą posprząta i po sprawie.

Zauważył kontem oka jak jakaś grupka chłopaków właśnie dawała szatynowi prezenty. Wtedy przypomniało mu się o jego podarku. Wiedział, że jak przyjęcie się rozkręci, a już w ogóle, jak na stój wjedzie alkohol, nie będzie miał, jak normalnie pogadać z Tooru. Dlatego postanowił to zrobić teraz. Puki jeszcze jest szansa. Ruszył w kierunku beztrosko rozmawiającego przyjaciela, odbierającego kolejny upominek. Z jego prezentem było o tyle łatwo, że był na tyle mały, że mieścił się w kieszeni. Jak tylko pomyślał, że musiał by latać z jakąś ogromną paczką... Gdy zbliżył się już wystarczająco, złapał szatyna za ramie.

-Oikawa. Możemy pogadać? - zapytał, skupił tym na sobie wzrok nie tylko chłopaka, ale również osób dookoła

-O Iwa-chan! Coś się stało? - spytał uśmiechnięty

-Nie, po prostu musisz na chwile pójść ze mną

-Teraz nie mogę, rozmawiam...

-To ważne - przerwał mu. Zaczął coraz dziwniej się czuć pod wpływem tych wszystkich spojrzeń. Chciał załatwić to jak najszybciej

-No.. Dobrze - Tooru zdziwiło zachowanie bruneta, nie przypominał sobie, żeby o czymś zapomniał. Wszystko było tak jak powinno, impreza dobrze się rozpoczynała. Więc, o co mogło chodzić Iwaizumiemu?

Hajime chwycił jubilata za rękę, a następnie poprowadził w jakieś najmniej osaczone przez ludzi miejsce. Ostatecznie skończyło się na tym, że wyszli na taras.

-Mówiłem ci, żebyś nie nazywał mnie ,,Iwa-chan". Gdy jesteśmy sami jakoś to przeboleje, ale nie przy ludziach jasne?

-Jasne, jasne. A tak w ogóle to dzięki, że mnie od nich zabrałeś. Nie wiedziałem o czym mam już z nimi gadać, a strasznie się mnie uczepili

-Ta.. - Iwaizumi był coraz mniej pewny, czy podarek spodoba się chłopakowi. Nie był niczym niezwykłym. Z tego co udało mu się zaobserwować, Tooru dostawał głównie sprzęt do siatkówki czy jakąś elektronikę. Uważał, że jego prezent, nie dorównywał innym. Ale szybko odgonił te myśli

-To co chciałeś? Mamy jakiś problem? Coś nie działa?

-Nie.. Po prostu.. chciałem ci dać prezent - Iwaizumi przeniósł wzrok z butów, na których skupiał całą uwagę odkąd tu przyszli, na Oikawe

-Prezent? - twarz chłopaka z głupiego uśmiechu zmieniła się z zwykłe zdziwienie, nie spodziewał się, że Iwa coś dla niego ma. Ale po chwili uśmiechnął się ponownie, ale tym razem był już spokojny

-No tak.. Wszystko zaczyna się coraz bardziej rozkręcać, obawiam się, że później trudno mi będzie się do ciebie dostać. Więc postanowiłem dać ci teraz, puki mam jeszcze szanse - mówił dość szybko. W jego głosie widoczne było zdenerwowanie, które nie umknęło uwadze szatyna. -No więc proszę - wyciągnął z kieszenie małe białe pudełeczko, przewiązane niebieską wstążką i podał je Tooru

-Dziękuję. Nie myślałem, że coś mi dasz - Oikawa z zaciekawienie wziął podarek i zaczął go rozpakowywać, podczas gdy Hajime ponownie skupił wzrok na swoim obuwiu

No bo co jak się pomylił? Co jak intuicja go zawiodła? Bał się, naprawdę nie pamiętał kiedy ostatnio tak się przejmował czymkolwiek.

Szatyn otworzył pudełeczko. Jego oczom ukazał się srebrny zegarek, ale nie byle jaki. Uwagę Oikawy szczególnie zwróciła tarcza zegarka, która nie była zwyczajnie jednolita jak u większości tego typu przedmiotów. Tarcza w zegarku, który podarował mu Iwaizumi miała wzorek, i to nie byle jaki, bo w kosmitów! Tooru mocno wytrzeszczył oczy i po prostu wpatrywał się w przedmiot. Iwaizumi zauważywszy, że szatyn podejrzanie za długa się nie odzywa postanowił na niego spojrzeć, ale gdy zobaczył z jakim zdziwieniem migdałowe tęczówki wpatrują się w podarek, zrobiło mu się głupio.

-Rozumiem.. Nie trafiłem co? Po prostu chciałem zrobić coś innego niż reszta, ale.. - nie zdążył dokończyć. Tooru zamknął go w silnym uścisku. Teraz to Iwaizumi był troszkę zdezorientowany

-Jest piękny.. - zaczął -To najpiękniejszy prezent jaki kiedykolwiek dostałem - powiedział cicho nadal nie odrywając się od bruneta. Ten odetchnął z ulgą, przez chwile naprawdę myślał, że mu się nie podoba

Oczywiście Oikawa mógł udawać, ale Iwaizumi po prostu wiedział, że ta radość jest całkowicie szczera. Również objął wyższego. Zostali tak przez chwile, ale gdy do atakującego dotarło, że stoją już tak trochę za długo powoli się odsunął.

-Ale skąd wiedziałeś? - zapytał szatyn patrząc już wprost na Hajime

-Ale co?

-Że lubię kosmitów. Nigdy ci o tym nie mówiłem, z resztą nikomu nigdy o tym nie mówię. Pewnie by mnie wyśmiali

-Nie wiedziałem, tak mi się wydawało. Twój pokój jest w nich dość bogaty, a gdy pewnego dnia gadałem z chłopakami, temat przeszedł na kino, narzekali na ciebie strasznie. Podobno za każdym razem chcesz iść na jakieś filmy naukowe i inne takie, udowadniające istnienie stworzeń nadprzyrodzonych - zaśmiał się -Stwierdziłem, że może to jakaś twoja ukryta zajawka, ale nigdy się z tym nie odnosiłeś, więc i ja nie pytałem. Ale gdy ogarniałem dla ciebie prezent miałem totalną pustkę, więc poradziłem się mojej mamy, a ona powiedziała mi, żebym dał ci coś wyjątkowego. Na początku nie rozumiałem, ale z czasem wpadł mi do głowy właśnie taki pomysł

-Nie myślałem, że jesteś takim dobrym obserwatorem - Tooru był pod wrażeniem. Zawsze wszystkie prezenty jakie dostawał były takie oklepane. Oczywiście to miło jest dostać podarek, jednak zawsze wszyscy jechali po najmniejszej linii oporu, po prostu żeby coś dać, nawet jego rodzice. To był pierwszy raz kiedy ktoś naprawdę się dla niego wysilił

-No widzisz, jeszcze wiele o mnie nie wiesz!

-Ale mam nadzieje, że będę miał okazje się dowiedzieć

-Oczywiście. Z resztą wątpię żebyś dał mi spokój - oboje się uśmiechnęli. Patrzyli się na siebie nawzajem, chwilowo izolując się od rzeczywistości. Jednak długo tak nie wytrzymali, ponieważ szatyn czuł wręcz, że jest cały zarumieniony

-Skąd go w ogóle wziąłeś? Wątpię żeby takie cudo było dostępne w każdym jubilerze. Inaczej dawno bym takie miał - zapytał Oikawa, potrzebował wrócić do zwykłej rozmowy by nieco uspokoić emocje

-No bo nie był. Jest zrobiony na zamówienie. Chciałbyś widzieć minę tego pana, gdy spytałem go czy ma męskie zegarki w kosmitów - zaśmiał się -Dopiero dzisiaj rano poszedłem go odebrać, bałem się na początku, że facet się nie wyrobi, ale dał radę. Nie ma drugiego takiego - wskazał na przedmiot -Jest wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju

-Czyli macie coś wspólnego - powiedział cicho Tooru, zakładając zegarek na rękę

-Co mówiłeś?

-Nic, nic - popatrzył na niższego, następnie uśmiechnął się jeszcze szerzej -Dziękuję

Iwaizumi mógł przysiądź, że jeszcze tak pięknego uśmiechu nie widział nigdy. W tej chwili nie żałował niczego, ani tego, że zdecydował się na kupno zegarka, ani tego że pozwolił Oikawie urządzić u niego tą głupią imprezę. Ten jeden uśmiech i szczęście chłopaka były warte wszystkiego.


**************

1113 słów




Zmiany - IwaOiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz