72.5

1.9K 106 78
                                    

Jak już pisałam, rozdział jest dodatkowy, więc nie ma żadnego wpływu na fabułę.

Także ten.. Spokojnie można go ominąć (choć i tak wątpię, że ktokolwiek to zrobi, biorąc pod uwagę jak dużo osób tego chciało, ale no.. tylko informuje)

**************

Impreza trwała w najlepsze do rana. Chłopcy początkowo mieli zamiar pozostać do końca, ale gdy około szóstej nad ranem nie został już nikt trzeźwy chociaż trochę by wymienić z nimi parę słów, zgodnie stwierdzili, że już najlepsza poza się wycofać. No ale właśnie, przecież jak to się stało, że oni byli trzeźwi, dobra to może za dużo powiedziane, ale przynajmniej w zdecydowanie lepszych stanach niż reszta, zwłaszcza, że Oikawa mówił, jeszcze parę godzin temu, że się upiję? Powiedzmy, że trochę zmienił plany. Żeby nie było, to nie tak, że w ogóle nic nie pił, jednak tym razem nawet Iwaizumi był w gorszym stanie, co oczywiście brunet zwalał na to, że alkohol nie ima się tak bardzo brązowookiego.

Tak to około szóstej nad ranem, spacerowali sobie razem przez miasto. Przez panującą porę roku, nie dość, żeby było zimno to jeszcze gdyby nie sztuczne oświetlenia budynków, latarni, czy raz po raz przejeżdżających samochodów, byłoby całkowicie ciemno.

-Ładnie, nie sądzisz?

-Co? - Hajime nie przyswajał informacji zbyt szybko, a na jego zdezorientowaną minę Tooru tylko cicho się zaśmiał

-Księżyc, ładny prawda?

-Co cię wzięło na gadanie o księżycu? - posłał mu niezrozumiałe spojrzenie, przymykając lekko oczy. Za to spojrzenie Tooru złagodniały jeszcze bardziej, a usta wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu. No właśnie, co go wzięło? Prawda była taka, że zaczął rozmawiać o czymkolwiek, byleby tylko zając swoją głowę czymś innym niż teraz myślał. I nie, nie chodziło teraz o jego wizerunek czy podobne rzeczy, szczerze w ogóle nawet o tym nie rozmyślał, chodziło o coś innego, nowego, jednak nie pierwszy raz pojawiającego się już w jego głowie. Chciał coś z tym zrobić, postawić jakiś krok do przodu, jednak nie za bardzo wiedział jak. Myślał, że po dzisiejszych wydarzeniach będzie miał dość zrażeń na jakiś czas, jednak niestety się pomylił i to nawet bardzo

-Tak jakoś..

-Idziemy do ciebie? - nagle błyskawicznie zmienił temat

-D-do mnie? - spiął się lekko

-No nie chce budzić mamy, na pewno zrobimy hałas jak będziemy wchodzić

-Hałas..

-Co z tobą płyta ci się zdarła? Może jednak nie wypiłeś wcale tak mało? - spojrzał na niego bezpośrednio, przez co ich oczy się spotkały -Tak, zdecydowanie, jesteś cały czerwony

-To od zimna! Wcale się nie upiłem, wypiłem nawet mniej od ciebie

-Dobra, dobra

Po jakiś dwudziestu minutach spokojnego marszu byli już pod mieszkaniem szatyna.

-Otwieraj - poganiał właściciela zielonooki, gdy ten już dobre kilkanaście sekund przeszukiwał kieszenie płaszcza

-Spokojnie, nie wiem gdzie wsadziłem klucze.. Eeejj - podskoczył jak oparzony, odsuwając się ty samym jakieś dwa kroki od Iwaizumiego

-Były w spodniach - brunet pomachał Tooru przed oczami pęczkiem kluczy, który przed chwilą wyciągnął z tylnej kieszeni jego spodni, by za chwilę zacząć odkluczać mieszkanie

-Przecież bym je znalazł! Ale nie, nie mogłeś poczekać paru sekund! - nie wiedział jak ma opanować uczucia, które tak bardzo niepożądane przez niego, chcąc nie chcą, próbowały nim zawładnąć. Dlatego zwyczajnie zaczął oburzać się o pierdołę, jak to miał w zwyczaju za każdym razem gdy się denerwował. Oboje właśnie weszli do pomieszczenia, zaczynając zdejmować obuwie i odzienie wierzchnie -Gdzie ci się tak śpieszy co? - odwrócił się w stronę, po której powinien stać Hajime, jednak zanim zdążył całkowicie się okręcić, został dość gwałtownie popchniętym na ścianę, w czasie gdy silne dłonie usadowiły się na jego biodrach. Przeszedł go przyjemny dreszcz. Jedyne co zdążył dostrzec w pierwszym momencie to para pięknych, może się nawet zdawać wręcz święcących w tamtym momencie, zielonych tęczówek

Zmiany - IwaOiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz