9.

1.2K 110 98
                                    


Chłopakom jakby zaświeciły się oczy, teraz wyglądali jak dwie nastolatki czekające na nowe ploteczki. Uśmiechnęli się szeroko, następnie znacząco popatrzyli na siebie nawzajem.

-Trzeba było tak od razu - odparł wesoło Matsukawa, jego twarz nie wyrażała już goryczy, spowodowanej wcześniejszym przerwaniem mu rozmowy, co więcej, można było powiedzieć, że wręcz promieniał

-Co z nim? - dodał równie ucieszony jasnowłosy

Iwaizumi wyglądał na trochę zdezorientowanego. Reakcja przyjaciół była dla niego co najmniej dziwna i niezrozumiała. Nie wiedział co chodzi im po głowach, ale chyba nie chciał wiedzieć. Postanowił nie zwracać uwagi na ich dziwne uśmiechy, który z sekundy na sekundę były coraz bardziej przerażające.

-To nic takiego, po prostu tak jakby zaczął mnie ignorować, nie mam pojęcia dlaczego - Iwaizumi długo myślał nad tym jak będzie najlepiej sformułować pytanie i doszedł do wniosku, że najlepiej będzie jak lekko minie się z prawdą

Chłopcy wydawali się zaskoczeni odpowiedzią bruneta, przecież jeszcze niedawno Oikawa przez niego nie potrafił skupić się na treningu, bo był tak przejęty obecnością Hajime. To niemożliwe, żeby tak nagle dał radę się opanować, a brunet stał się mu obojętny. Chyba, że...

-Ignoruje? Jesteś pewny? - zapytał czarnowłosy, na chwile obecną miał tylko jedną odpowiedź, odnośnie tego co mogło spowodować taką nagłą zmianę nastroju u Oikawy

-Tak, całkowicie mnie olewa, ignoruje każde moje słowo czy czyn, albo po prostu reaguje w strasznie obojętny sposób

-Ciekawe...

-Więc przyszedłem do was, spytać się, czy wiecie o co może mu chodzić. Nie wiem może zrobiłem coś nie tak? - przed dwójką nastolatków Iwaizumi starał się zgrywać największego aniołka, jakiego tylko był w stanie. Liczył, że dzięki temu uda mu się wyciągnąć z chłopaków jakąś informacje, potrzebną do złamania Oikawy

-Nie, to nie chodzi o to - odpowiedział Hanamaki, machając przy tym ręką

-A więc domyślacie się o co może chodzić? - Hajime był coraz bardziej ciekawy. Na początku myślał, że niczego przydatnego się nie dowie, ale teraz jego nadzieja znacznie się zwiększyła

-Oczywiście, że tak w końcu jesteśmy jego najlepszymi przyjaciółmi, znamy go nie od dziś - ponownie odezwał się jasnowłosy, na co Matsukawa przytaknął kiwając głową

-Więc możecie mi powiedzieć, naprawdę zależy mi na naszej relacji

-Człowieku ty ślepy jesteś, przecież to widać na kilometr, że Oikawa najzwyczajniej w świecie się w t-... - czarnowłosy nie zdążył dokończyć, ponieważ otrzymał cios w brzuch od Hanamakiego, na co jęknął łapiąc się za obolałe miejsce. Już chciał pytać ,,dlaczego?", ale gdy tylko spojrzał na wściekłą twarz swojego przyjaciela, którego wzrok mówił coś w stylu ,,Lepiej żebyś się więcej nie odzywał", postanowił się zamknąć, z obawy oberwania po raz drugi. Mimo wszystko cios był mocny

Iwaizumi wytrzeszczył oczy patrząc się na pozostałą dwójkę. Ich relacja była dla niego co najmniej intrygująca.

-Co mówiłeś? - zapytał po chwili spokojnie brunet. I znowu ten przerażający wzrok jasnowłosego skierowany w stronę Matsukawy

-Nic, nic, już nie ważne - Hanamaki uśmiechnął się na słowa kolegi

-Głównie chodzi o to, że to nic nowego czy dziwnego, Oikawa zwykle zamyka się na ludzi. Prawdziwą twarz ujawnia dopiero gdy komuś zaufa. Na tą chwilę nie znam osób przed którymi się otwiera, nie licząc oczywiście nas, czy jego rodziny. Po prostu nie należy do osób ufnych - Hanamaki mówił spokojnie, wręcz można powiedzieć, że ze smutkiem w głosie

-Okej.. ale na początku wydawał się taki otwarty - to była jedyna rzecz której Iwaizumi nie mógł zrozumieć. Inną sprawą było, że ktoś jest zamknięty od początku, ale zachowanie szatyna po prostu z dnia na dzień się zmieniło

-O to, to już inna sprawa, na razie nieistotna - tutaj jasnowłosy ewidentnie trochę się zakłopotał - Próbuje powiedzieć, że Oikawa mimo pozorów jest bardzo skryty, więc jeśli naprawdę zależy ci na relacji z nim musisz sprawić, żeby ci zaufał

-Zaufał mi? - zrobił pauzę -Ciężko będzie - pomyślał

-Dokładnie - Hanamaki jak i Matsukawa, którego chyba przestało już boleć, wcześniej  znokautowane miejsce, uśmiechnęli się

-Ale w jaki sposób?

-Tego to już musisz dowiedzieć się sam - w tym momencie obydwoje przybrali już ten wesoły wyraz twarzy tak bardzo dla nich charakterystyczny i poklepawszy Hajime po ramieniu, udali się w kierunku drzwi wyjściowych

-------------------------

Gdy wyszli już ze szkoły obydwoje wybuchnęli głośnym śmiechem.

-Czyli wychodzi na to, że nasz nowy kolega ma tak duży wpływ na Oikawe, że biedaczek zaczął z desperacji go olewać - zaczął Matsukawa

-Na to wygląda

-No to nieźle, nie pamiętam kiedy Oikawa przejmował się tak bardzo kimkolwiek

-Racja. Mam tylko nadzieje, że nie będzie przez to cierpiał - jasnowłosy trochę posmutniał

-Nie no spokojnie, Oikawa nie pozwoli nawet mu się do siebie zbliżyć. Zapominasz jakim palantem potrafi być dla innych. Zrazi go od siebie prędzej czy później, Iwaizumi za bardzo nie ma szans

-Tego nie bym był taki pewien. Obawiam się, że Tooru mu z czasem ulegnie...

-Nie przesadzaj, mówimy teraz o Oikawie Tooru, królu szkoły, boiska, o nastolatku z śliczną buźką i gromem fanek. Nawet jakby jakimś cudem udało by mu się dotrzeć do Oikawy, to i tak nie zajdzie to za daleko, jego fanki by go pożarły

-Może masz racje..

-Mam, mam, nie zamartwiaj się tak - czarnowłosy z uśmiechem popatrzył się na drugiego

-Ale to nie zmienia faktu, że prawi wygadałeś wszystko Iwaizumiemu, pajacu - Hanamaki również popatrzył się na czarnowłosego, jednak jego spojrzenie ukazywało złość i irytacje

-Oi, przecież nic się nie stało. W porę mnie powstrzymałeś, chociaż nie ukrywam, że mogłeś to zrobić delikatnie, boli do teraz - odpowiedział, robiąc minę zbitego psa

-Już nie przesadzaj, Oikawa by cię zapił jakbyś coś wypaplał

-Co do tego nie mam wątpliwości

----------------------

Iwaizumi jeszcze chwile stał na korytarzu, rozmyślając o słowach kolegów. Nie spodziewał się tego, ale cieszył się, że choć odrobinę rozjaśnił sobie sytuacje.

-Czyli mam zyskać jego zaufanie... Ciężko będzie. Z moim obecnym nastawieniem to chyba wręcz niemożliwe. No cóż, dobrze przyjmuje wyzwanie. W sumie, co może być w tym trudnego, nie? Łatwizna. Musiałbym być... no właśnie jak powinienem się zachowywać? Nie mam pojęcia. Chyba po prostu będę musiał spróbować kilku rzeczy i metodą prób i błędów zobaczyć, czym najłatwiej mi będzie dojść do Shittykawy - pomyślał

Udał się, jak chwilę temu dwójka przyjaciół w kierunku wyjścia z budynku.

-Na szczęście jutro trening, będę miał mnóstwo okazji do spędzania z nim czasu, czy rozmowy, a tak się chyba buduje zaufanie nie? - rozmyślał dalej

I tak na myśleniu o Oikawie, Hajime minęła droga do domu.


**************

1050 słów




Zmiany - IwaOiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz