Pierwszy rozdzialik flashbackowy, wszystkie takie będą pisane kursywą ☺ warto sobie zawsze zerknąć na datę i miejsce żeby się nie pogubić
Od teraz będą dwa rozdziały tygodniowo, mniej więcej we wtorki i soboty
Enjoy kids
===
wrzesień 2000r., Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, Wielka BrytaniaPosiadanie dużej rodziny było jednocześnie jego największym koszmarem, jak i zbawieniem. Bycie najmłodszym z piątki rodzeństwa tak samo.
Kiedyś, kiedy w szkole byli jeszcze jego bracia, chociażby Gabriel, bo z nim był najbliżej, zawsze miał kogoś, kto-w razie potrzeby-sprałby jakiegoś dręczącego go dupka. Cóż, Gabriel nie miał zbyt wielu predyspozycji do bicia się po mordach, ale znał wiele przydatnych zaklęć doklejających ludziom zwierzęce części ciała, z którymi nie mogli się rozstać przez tydzień, albo uroków, przez które wymiotowali ślimakami, pocili się krowim gównem czy też sikali wrzątkiem. Pewnego pamiętnego razu zamienił jakiegoś Gryfona we fretkę, po czym wsadził go do spodni jego kumpla-wynikła z tego większa afera i mało co ich obu nie wyrzucili, ale ich ojciec wysłał kilka sów i jakoś uspokoił sytuację. Castiel podejrzewał, że byli w tej szkole tylko dlatego, że Charles Novak był bogatym skurwysynem, gdyby Ministerstwu czy dyrektorce, Macleod, nie zależało na wpływach Novaków, wszystkie dzieciaki już dawno byłby pozbawione edukacji przez to, w co często się pakowali.
Nie każdy, oczywiście, był taki jak Gabriel, nie każdy wrzucał ludziom fajerwerki do zupy czy zmieniał kota woźnego w ropuchę, ale każdy z Novaków miał swoje za uszami. Lucyfer wiecznie spierał się z ojcem, aż doszło do tego, że praktycznie nie rozmawiali podczas świąt-Michael zawsze mu to wyrzucał, ale traktował pozostałe rodzeństwo jak dodatek do ich domu, coś mało istotnego, z czym musiał się mierzyć. Anna miała co prawda talent artystyczny i ruszyła drogą malarstwa, ale zmarnowała jedynie pieniądze rodziców na jej wyższą edukację, bo ostatecznie zajmowała się sprawami matki w Ministerstwie. Gabriel pewnego dnia, kiedy Castiel był jeszcze na piątym roku, oznajmił mu, że nie ma absolutnie żadnego zamiaru podążać ścieżką kariery ojca i otworzy sklep z magicznymi gadżetami, których używał do swoich żartów, razem ze swoim chłopakiem, Balthazarem. To akurat mu wyszło, z tego, co pisał mu w listach, biznes jakoś się kręcił-mieli nawet Puszka Pigmejskiego. Nazywał się Dyzio i był różowy. Kiedy Castiel odwiedzał ich na Pokątnej przed rozpoczęciem roku, zwierzak głównie siedział mu we włosach i piszczał na Gabriela, gdy złotooki próbował go zabrać z powrotem.
Pochodzili z naprawdę, naprawdę sporego, bogatego rodu, całe wieki wcześniej ich przodkowie uczęszczali do Hogwartu, jeśli zajrzeć aż do początków ich drzewa genealogicznego, możliwe, że ktoś żył w czasach założycieli szkoły. Silne geny czarodziejów, czysta krew od samego początku, porażająca większość jego rodziny należała w czasach szkolnych do Slytherinu, jak on. Podejrzewał, że było tak tylko dlatego, że Tiarę Przydziału można było o to poprosić-żadna rodzina nie ma tak identycznych charakterów, by trafiać wciąż do tego samego domu. On sam mógł przypadkiem poprosić Tiarę, by uwzględniła Slytherin, chociaż miał cechy innych domów-tak było łatwiej. Nie chciał zawieść rodziców już na samym początku swojej drogi.
Poza tym, bez wątpienia miał z tym domem wiele wspólnego-już kiedy po raz pierwszy przekroczył próg Hogwartu wiedział, że chce być kimś wielkim, kimś, o kim będą pamiętać na długo po jego śmierci, kimś szanowanym, ważnym w ich świecie. Przez kilka lat chciał być nawet jak swój ojciec-ten poważny biznesmen, obracający w swoich dłoniach wielkimi pieniędzmi i wpływami, które zapewniały im wszystko, co mieli. Kiedy poznał go bliżej, dorósł i przestał ślepo wpatrywać się w jego czyny, zrozumiał, że wolałby być jego przeciwieństwem, niż następcą.
CZYTASZ
O, Children
FanfictionWygranie najbardziej prestiżowego turnieju w świecie czarodziejów nieco się komplikuje, gdy Dean Winchester znów spotyka swoją szkolną miłość, a żadne czary nie są w stanie wymazać mu z pamięci Szukającego z drużyny Slytherinu, który zawrócił Gryfon...