home is when I'm alone with you

523 56 52
                                    

luty 2001r., Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, Wielka Brytania

Kiedy poświęcało się tak wiele czasu na Quidditch, nadrabianie prac zadawanych przez nauczycieli potrafiło być prawdziwym koszmarem-zwłaszcza, jeśli połowę wolnych godzin spędzał dodatkowo z Castielem, czy na boisku, czy w szkole. Zazwyczaj robił wszystkie prace w weekendy, po nocach, tak jak teraz, ale momentami nie miał do tego siły. Ile razy można było przepisywać receptury z podręcznika na pergamin? Charlie poddała się trzy godziny temu.

Pokój wspólny Gryffindoru o północy nie był zbyt tłumnie zapełniony-klasy od pierwszej do trzeciej już spały, czwarta siedziała w dormitorium, piąta wymsknęła się przed dwudziestą drugą, by spędzić czas z przyjaciółmi gdzie indziej, szósta, tak jak on, nadrabiała prace domowe albo tu, albo w swoich pokojach, a siódma odsypiała wczorajszą imprezę. Siedział na podłodze, oparty plecami o kanapę, na której Charlie leżała jak u psychologa, wpatrując się w sufit, gdy on odrabiał eliksiry. Oprócz nich były tu tylko Vivienne, śpiąca na podręczniku do zielarstwa i jej dziewczyna, Marie, która na wpół świadomie plotła jej z włosów warkoczyki. Siódmy rok. Człowiek przestaje być istotą rzeczywistą.

-Co ty lubisz w facetach?-Charlie zapytała go bez zapowiedzi, doskonale wiedząc, że dziewczyny przy stoliku albo ich nie usłyszą, albo i tak już wyczuły, że Dean należał do ich cichego gangu queer dzieci Hogwartu. Winchester pociągnął nosem, zmęczony notatkami.

-Jesteś lesbijką, Char.

-Właśnie dlatego się zastanawiam. Jakby to było lubić facetów.

-Zależy jakich facetów.-mruknął.-Większość to dupki.

-Co ty lubisz w Castielu?

Zerknął na nią z podłogi.

-Nie będziemy o nim rozmawiać. Poza tym, Castiel to też dupek.

-Zdajesz się poświęcać temu dupkowi niezliczone godziny tygodnia.

-Dobrze całuje.-odparł cicho, wciąż notując.-I dobrze obciąga.

-Więc to lubisz w facetach? Całowanie i obciąganie?

-Nie.-westchnął ciężko, opierając tył głowy o kanapę za sobą.-Znaczy, oczywiście, też, ale...Jezu, co cię tak nagle wzięło?

-Jestem ciekawa, po prostu.-poprawiła się na poduszkach, bezczelnie, na jego oczach, gdy on sam właśnie tracił czucie w palcach na podłodze.-Wiesz, ty jesteś bi, więc ogarniasz, jak to jest lubić chłopaków i dziewczyny. Ja lubię tylko dziewczyny.

-Powinnaś się cieszyć.

-Cieszę, oj, cieszę. Ale wciąż jestem ciekawa.

Odetchnął głęboko-jak jej nie odpowie, będzie go męczyć do świtu, a on wolał skończyć to cholerne wypracowanie i iść spać, póki mógł.

-Nie wiem, właściwie.-mruknął bez przekonania.-Lubię w nich to, że są...solidni.

-Solidni?

-Tak. To takie...surowe piękno.

Charlie zmarszczyła brwi.

-Kurwa, ale ty jesteś skomplikowany.

-Wcale nie.-Dean westchnął, poirytowany.-Po prostu...lubię to, jaki mogę być przy facetach. Lubię to, że czuję się swobodniej, bo myślimy podobnie. I to, że dostrzegam w nich piękne rzeczy, których w sobie nienawidzę.

O, ChildrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz