Z dedykacją dla mojej ulubionej czytelniczki nieskonczonosc67
happy birthday dear wercia
happy birthday to you===
wrzesień 2018r., Londyn, Wielka Brytania-Pojedziesz ze mną do Doliny?
Castiel tak się tym pytaniem zaskoczył, że musiał na Deana spojrzeć, by upewnić się, że w ogóle coś słyszał: Szukający patrzył na niego łagodnie, z nogami przerzuconymi przez bok bruneta, gdy siedzieli na kanapie. Novak zmarszczył brwi.
-Do Doliny?-zapytał.-Do Doliny Godryka?
-Tak.
-Do miasteczka, w którym mieszkasz?
-Tak.-sportowiec przewrócił oczami.-Do miasteczka, w którym zawsze mieszkałem. Już tam byłeś.
-Tak, ale...-niebieskooki poprawił się na swoim siedzeniu.-To było co innego. Jechałem poznać twoją rodzinę.
-To wciąż tylko Dolina. Nie chcesz tam ze mną pojechać?
Castiel przechylił głowę, wzdychając cicho.
Zdecydowanie było im teraz o wiele łatwiej, czuli się jeszcze bardziej komfortowo w swoim towarzystwie-na koniec pierwszego tygodnia zapytał Deana o dalszy plan, a on mruknął tylko "jeszcze jeden tydzień". Po kolejnym to samo, a po nim znowu, aż Winchester pomieszkiwał u niego od miesiąca.
Ta rozmowa musiała jednak nadejść, nie mogli odwlekać jej w nieskończoność-musieli ustalić, co robią dalej. Mogli mieszkać każdy u siebie, rozmawiać przez telefon, pisać, odwiedzać się nawzajem raz na jakiś czas, ale żadnemu z nich jakoś się ta opcja nie widziała. Związek na odległość w ich wypadku nie wchodził w grę, dopiero co zaczynali łatać swoją relację, a to tylko zepsułoby im fundamenty, które już wytworzyli, ciężką pracą oznaczającą multum seksu, wspólnego jedzenia, spacerów wieczorami, oglądania starych filmów i rozmów o wszystkim, gdy leżeli razem w łóżku w środku nocy. Przyzwyczaił się do Deana w swoim mieszkaniu, właściwie nie widział już tego miejsca bez niego w środku, podejrzewał, że blondyn też się tu zadomowił, mimo krótkiego czasu, jaki tu spędził. Może po prostu zadomowili się we własnym towarzystwie, nie miejscu.
Gabriel i Balthazar sprzątnęli interes kilka dni wcześniej, przynieśli Dyzia, jego koszyczek na spanko, trochę jedzenia i poidełko z naklejką "Jebać Policję". Gabe nawet się popłakał, gdy musieli go zostawić, ale nie mieli wyjścia, zwierzątko było za stare na takie podróże. Puszek zapiszczał do nich słabo, żegnając się ze swoimi opiekunami, po czym przewrócił się na bok i zasnął w dłoni Castiela, zanim ten zdążył zanieść go z koszykiem do salonu. Teraz siedział Deanowi na ramieniu, grzejąc się przy jego szyi i mrucząc, gdy mężczyzna od czasu do czasu gładził palcami jego wyblakłe, pudrowo-różowe włoski.
-Nie wiem, o co mnie pytasz.-odparł w końcu Novak, układając luźno dłonie na kolanie i łydce Deana, leżących na jego miednicy.-Nie wiem, co mam ci odpowiedzieć.
Winchester patrzył znów na telewizor, przypadkowy film, który włączyli.
-Spakuj najważniejsze rzeczy. Możemy dzielić się moimi ciuchami.-powiedział cicho.-Pojechalibyśmy razem pociągiem, pomieszkali tam trochę. Zobaczyli co dalej.
Dean prosił, by z nim zamieszkał, przynajmniej na razie-widać uznał, że chce skoczyć na głęboką wodę z zaufaniem, ten miesiąc razem musiał go o tym przekonać. Nie proponował, by Cas od razu pozbywał się swojego mieszkania, jedynie dawał mu wolną rękę w przyjeździe do Doliny, gdzie mogliby dalej budować to, co zaczęli. Fundamenty stały, pora na ściany i dach. Dean szykował się na piękny, potężny dom.
CZYTASZ
O, Children
Fiksi PenggemarWygranie najbardziej prestiżowego turnieju w świecie czarodziejów nieco się komplikuje, gdy Dean Winchester znów spotyka swoją szkolną miłość, a żadne czary nie są w stanie wymazać mu z pamięci Szukającego z drużyny Slytherinu, który zawrócił Gryfon...