just wait and see, it's not the end of the story

424 47 34
                                    

Ostatni rozdział flashbackowy 😔
Zostało mniej niż 10 do końca kochani
Zapraszam serdecznie do mojego nowego opowiadanka "sick of losing soulmates", fem! destiel, jest już wstawione w całości!
Enjoy
===
wiosna 2008r., okolice Wiltshire, Anglia

"Wschodząca gwiazda Quidditcha na pozycji Szukającego-Dean Winchester (24 lata) rozpoczyna nowy sezon kolejnymi sukcesami."

Istnienie Deana było prawdziwą niesprawiedliwością dla pozostałej męskiej populacji tego świata.

Już jako nastolatek był przystojny, a teraz? Wyglądał, jakby lśnił. Miał w sobie zarówno niekwestionowane piękno greckiego bożka, jak i klasę lat dwudziestych ubiegłego wieku. Tak, Dean zdecydowanie klasę miał.

Castiel wpatrywał się w jego zdjęcie, zatrzymane uprzednio zaklęciem, od dobrych kilku minut, kompletnie ignorując przeczytany już artykuł. Nadal miał piękny uśmiech i niesamowity talent. Dobrze, że się przy Casie nie zmarnował.

Złożył gazetę na kolanach, wyglądając za okno pociągu, gdy jechał do domu. Cóż, byłego domu, teraz pomieszkiwał w Londynie, dbając o interesy Charlesa-aktualnie jednak musiał odwiedzić Wiltshire, możliwie jak najszybciej.

Jakiś szatyn przysiadł się naprzeciwko, też czytał Proroka Codziennego-zerknął na Castiela, uśmiechając się, gdy widział, że są z jednej strony świata, a brunet uprzejmie odwzajemnił gest. Okropnie mu się ta podróż dłużyła. Nie przywykł do tak długich i męczących, zazwyczaj poruszał się kominkami w Ministerstwie.

-Ten Winchester.-zaczepił go nieznajomy, podnosząc gazetę, by pokazać mu artykuł z Deanem.-Słyszałeś o nim? Strasznie szybko awansuje. W ciągu kilku lat będzie w reprezentacji krajowej.

Brunet wzruszył ramionami, wciąż wyglądając za okno.

-Byliśmy na tym samym roku w Hogwarcie.-mruknął.-Jest z Gryffindoru.

-Tak? Ja chodziłem do Ilvermorny.

-Słyszę po akcencie.-Castiel obdarzył go spojrzeniem.-Grasz?

-Niezbyt. Ale lubię oglądać. A ty?

-Grałem. Kiedyś.-odparł, poprawiając papier na kolanach.-Dawno temu.

-Czemu przestałeś?

Uśmiechnął się smutno.

-Zakochałem się w niewłaściwym człowieku.

Szatyn przechylił głowę, jakby to zdanie tłumaczyło całe castielowe jestestwo.

-Wiele wyjaśnia.

-Nie masz pojęcia, jak wiele.

Przejechali dalej w ciszy, nieznajomy chyba dał sobie spokój z podrywaniem go, bo zaczytał się znowu w gazetę-Castiel zabrał swoje rzeczy i wyszedł na stację, żegnając się cicho.

Zaczekał na samochód, wpakował się do środka i kiwnął lekko głową na przywitanie, gdy kierowca patrzył na niego w lusterku.

-Dorósł pan, panie Novak.-powiedział cicho, niepewny, czy mu wolno.-Dawno pana nie było.

O, ChildrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz