redemption lies plainly in truth

632 50 52
                                    

Właśnie ryczę w pociągu bo słuchałam Slipping Through My Fingers z Mamma Mii więc to dobry moment by wstawić wam rozdział i guess
===
sierpień 2018r., Londyn, Wielka Brytania

Cas poruszył się przy nim w pościeli, ale nie otworzył oczu-przysunął swoje ciało bliżej, złożył mu głowę na ramieniu, bezczelnie przerzucił rękę przez jego bok, nogę wcisnął między nogi blondyna i spał dalej. Może i był teraz słodki, ale to Dean musiał zmusić umysł do współpracy, gdy usłyszał przekręcany w drzwiach zamek.

Mruknął coś niezrozumiałego, obejmując bruneta jednym ramieniem, gdy unosił głowę-Cas tylko oparł czoło o jego szyję, niewzruszony. Ktoś wszedł do mieszkania, a jego właściciel spał jak zabity.

Balthazar musiał nie zauważyć drugiej pary butów i dodatkowej kurtki, bo otworzył drzwi bez pukania, całkowicie swobodnie, nawet gwizdał sobie pod nosem-stanął na progu, zamierając nieco, gdy spojrzeli na siebie z Deanem.

Nikt nic nie powiedział, patrzyli tylko jak idioci dobre piętnaście sekund całkowitej ciszy: a później Balth bardzo, bardzo powoli zamknął drzwi i wyszedł na korytarz, zostawiając ich znowu samych.

-Gabriel tam jakiś facet jest.-odezwał się za ścianą.-Golusieńki jak nowonarodzony źrebak.

-Co pierdolisz?

-No leży tam jakiś, nie wiem skąd się wziął!

-Puść mnie tu.

Gabriel otworzył drzwi i wcisnął głowę do środka-Dean znów spojrzał w tamtą stronę, obejmując śpiącego Castiela, ale i tym razem odbyło się to całkowicie bez użycia słów. Gabe rzucił na niego okiem, przytaknął i zamknął znów drzwi.

-Co ty, kurwa, Deana nie poznajesz?-zapytał Balthazara.

-Jakiego Deana?

-Winchestera, a kogo? Przecież ci mówiłem, że Cassie znowu z nim kręci!

-...TO ON?!

-Jasne, że tak!

-CZEMU SIĘ ZROBIŁ TAKI PRZYSTOJNY NAGLE?

-Balthazar, bo ci jebnę!

-Wiecie, że słyszymy was obu?-zapytał zaspany Castiel, niskim, niewyraźnym głosem, przebijając się nim jednak przez cienką ścianę do korytarza.-Jesteśmy obdarzeni uszami.

Mężczyźni zaczęli szeptać coś między sobą, wreszcie ustalając, że Gabriel ma mówić, chociaż Dean nie był pewien, czy Novak nie został w to wrednie wmanewrowany.

-My, um...przyszliśmy pogadać, mówiłeś, że wczoraj miałeś wrócić, więc jesteśmy! Nie spodziewaliśmy się, że masz towarzystwo.

-Bardzo ładne towarzystwo.-wtrącił się Balthazar, za co chyba dostał łokciem w żebra.-AUA, KURWA, ŁAPY PRZY SOBIE!

-Jak już się, um, OGARNIECIE, to czekamy w salonie! Nie spieszcie się!

Castiel westchnął, znów poprawiając się przy (i na) Deanie.

-Nie możecie wrócić później?

-To trochę ważna sprawa.-odparł Balth.-Później będziecie się pieprzyć.

Brunet fuknął coś, chowając twarz w zagłębieniu między szyją, a ramieniem blondyna.

-Okay.-odparł.-Przyjdziemy.

Winchester przymknął znów oczy, układając głowę z powrotem na poduszce. Pogładził mężczyznę po barku opuszkami palców, łaskocząc go i uśmiechając się lekko, gdy Novak drgnął, mamrocząc coś z dezaprobatą.

O, ChildrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz