fire on fire would normally kill us,but this much desire,together we're winners

579 40 76
                                    

Wstawiam dzisiaj i w piątek, bo wyjeżdżam i na 90% tam nie będzie internetu, czyli czeka Was dwa tygodnie suszy
Ale za to jeden rozdzialik extra w tym tygodniu
Enjoy
===
kwiecień 2002r., okolice Wiltshire, południowo-zachodnia Anglia

Cas musiał widzieć, że się stresował, bo położył mu dłoń na kolanie-byli w przedziale sami, nie musieli przejmować się brakiem prywatności, chociaż, znając Novaka, nawet, gdyby jechał z nimi ktoś jeszcze, ten miałby towarzysza podróży całkowicie w dupie, i tak dotykając Deana gdzie popadnie.

Było kilka punktów na ciele blondyna, które zdawały się być jego wyłącznikami w wypadku awarii-kolana, ramiona (zwłaszcza lewe: Cas zawsze kładł mu na nim dłoń, kiedy chciał zwrócić na siebie jego uwagę), kark, prawe biodro, miejsce pod uchem, obok rozpoczęcia się jego linii szczęki. Przez wszystkie poprzednie miesiące niebieskooki wyuczył się ich na pamięć, znajdował je niemal instynktownie, nawet na Deana nie patrząc. Była to jedna z wielu castielowych cech, które Gryfon kochał najbardziej.

Kiedy się denerwował, zaczynał stukać stopą o podłogę, bawić się palcami, przygryzać wnętrze policzka, zaciskać mocniej szczękę, skubać nitki ubrania i rozglądać się dookoła, jakby oczekiwał wybuchu wojny domowej. Patrzył przez okno pociągu, gdy Cas czytał coś o socjalizmie, z kostką jednej nogi ułożoną na kolanie drugiej, a ciemne włosy opadały mu nieco na skronie, gdy opuszczał głowę. Wyglądał dzisiaj ślicznie, włożył na siebie szarą bluzę Deana i zieloną, luźną kurtkę, co może nie brzmiało imponująco, ale wyglądało naprawdę fajnie-gdyby Winchester właśnie nie umierał ze stresu, pewnie by się tym faktem bardziej zainteresował, jednak było inaczej.

-W porządku?-Castiel zapytał go cichym, niskim głosem, wciąż nie odrywając wzroku od lektury. Pogładził kciukiem jeansy blondyna, pocierając skórę pod spodem.-Denerwujesz się.

-Jak mam się nie denerwować?-Dean oparł łokieć o krótki parapet okna, wspierając głowę na swojej dłoni.-Niedługo będziemy na miejscu.

-Zazwyczaj jazda pociągiem z jednego miasta do drugiego oznacza chęć przedostania się do celu podróży.

-Moglibyśmy jechać wolniej.-chłopak opadł ciężko na swoje siedzenie, nie mogąc usiedzieć w miejscu. Zerknął na Ślizgona.-A ty czemu jesteś taki spokojny?

-Kto powiedział, że jestem?-Cas uniósł brwi, chociaż nadal czytał.

-Tak wyglądasz. Co ty tam w ogóle masz? Chcę wiedzieć?

-Nauki społeczno-gospodarczo-polityczne skutecznie obniżają mój poziom paniki.-brunet znów delikatnie pogładził skryte pod spodniami kolano Gryfona.

-Czytałeś już coś takiego, jedno ci nie wystarczy?

-Czytałem Henriego de Saint-Simona, Fouriera i Owena z przełomu XVIII i XIX wieku, później Marxa i Engelsa, chcę dotrzeć do anarchokolektywizmu przed wakacjami. Wiedziałeś, że początek myśli socjalistycznej sięgał już poglądów Platona i Arystotelesa? Ale to były tylko początki, bo samym poprzednikiem był protosocjalizm, przyczynił się do reformacji, z tego co wiem, Thomas More nieźle w tym siedział, napisał "Utopię", chciałem przeczytać w lutym, ale w szkolnej bibliotece w dziale mugolskim jej nie ma, nawet po łacinie, a na upartego bym to sobie przetłumaczył.

Dean przez chwilę tylko patrzył na niego, jakby kwestionował swoje wybory życiowe, ostatecznie powoli odwracając wzrok i kręcąc głową.

-Masz szczęście, że jesteś ładny.-stwierdził.-Jakim cudem ja z tobą wytrzymuję?

Castiel tylko uniósł kącik ust.

Wiedział, że w gruncie rzeczy Dean cieszył się z jego paplaniny-lubił mówić mu o swoich zainteresowaniach, z biegiem czasu coraz więcej i częściej, zaczęło się od zielarstwa, przez astronomię, aż do tematyki mugolskiej, bo im więcej Cas mu ufał, tym więcej nawijał. Zdarzały się popołudnia w Hogwarcie, w czasie których Dean leżał z głową na jego kolanach, a on całymi godzinami czytał, co jakiś czas opowiadając wszystko, czego się dowiedział na dany temat, a chociaż Gryfon tylko mamrotał "yhmm" co kilka minut, słuchał go uważnie. Jeśli coś było dla Casa interesujące, wolał wiedzieć o tym jak najwięcej.

O, ChildrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz