Zmiana planów ze wstawianiem, O, Children w poniedziałki i piątki od teraz, a Until Dawn będzie w środy 😼 postaram się już tego trzymać XD
Widział ktoś wgl nowy fryz Jensena? Szalony Profesorek mocno we love the guy
Enjoy our idiots
===
31 października 2000r., Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, Wielka Brytania
Jakby na to nie patrzeć, fakt, że po raz pierwszy pieprzyli się w Halloween, nie powinien nikogo specjalnie dziwić.
Castiel zawsze uważał to święto za trochę dziwaczne, zwłaszcza tu, w świecie czarodziejów, gdzie duchy i zjawy były prawdziwe. W Hogwarcie, oczywiście, większość uczniów się nie przebierała, bo jaki sens przebierać się za kogoś, jeśli możesz wypić eliksir wielosokowy, a wilkołaki istniały naprawdę (mieli nawet jednego ucznia wilkołaka, trzecioklasista) , ale wszyscy uczęszczali na wielką ucztę, najobfitszą w roku. Stoły wszystkich domów były zastawione słodyczami, wypiekami, jabłkami w czekoladzie, galaretkami, bezami, cukierkami, czekoladkami, żelkami, karmelkami, marcepankami, słodkimi ziemniaczkami i pysznymi napojami, by dzieciaki mogły się nażreć i iść grzecznie spać, zamiast pałętać się po szkole w Noc Duchów. O północy zaczynała się inna uczta, dla innych mieszkańców-wszystkie duchy Hogwartu stawiały się do świętowania i zamek bywał wtedy naprawdę chłodny. Poza tym, duchy nie lubiły, jak im przeszkadzano, więc zazwyczaj prefekci pilnowali dormitoriów do wczesnego poranka.
Nikt jednak nie pilnował wyjść ze szkoły, zwłaszcza w trakcie uczty, gdy wszyscy byli w Wielkiej Sali-a to oznaczało, że boisko było wolne.
Wymknął się po cichu i przeszedł poza błonie, by już na Błyskawicy dolecieć na ich mały stadion. Miał własny Znicz do treningów, leciał za nim posłusznie, aż kazałby mu uciekać-piłeczka zatrzepotała skrzydełkami, gdy wyhamował nad boiskiem.
Nie tylko on pomyślał o tym, że miałby spokój do ćwiczeń.
Dean musiał być tam już od dobrej godziny, miał już swoją rozgrzewkę i właśnie ścigał Znicza między wieżami dla widzów. Śmignął obok jednej z nich i zrobił kółko w powietrzu, by mieć więcej czasu na ostry zakręt, po czym poleciał prosto w dół, odwrócony do góry nogami, miotłą do nieba, a plecami do ziemi, tak, jak spadał miesiąc wcześniej Castiel. Zmarszczył brwi, widząc, że chłopak nie hamuje i już chciał polecieć go złapać, gdy Winchester odwrócił się tuż nad powierzchnią boiska, bez trudu łapiąc piłeczkę w prawą dłoń i gładko lądując na ziemi.
Naprawdę był niezły.
Castiel nie był głupi, tym bardziej ślepy-Dean był najlepszym Szukającym, jakiego miał Hogwart od wielu, wielu wieków. Nie mógł ignorować tego faktu tylko dlatego, że często się spierali. To nie miałoby żadnego sensu.
Podleciał swobodnie bliżej boiska, obserwując Winchestera z wysokości-szesnastolatek położył miotłę na ziemi i aktualnie pozwalał Zniczowi za sobą latać, gdy wyciągał różdżkę i mamrotał jakieś zaklęcia. Z zasady nie latali z różdżkami, bo łatwo mogły połamać się ich kości, co dopiero kawałki drewna, nawet, jeśli chroniła je magia, ale Castiel też swoją dzisiaj miał. Spodziewał się, że będzie sam na boisku, a w takim wypadku musiałby również sam ratować się przed uderzeniem o ziemię ze zbyt dużej wysokości-bez różdżki by tego nie zrobił.
Łagodnie opadł na ziemię kilka metrów od Deana, łapiąc swoją piłkę i chowając ją do kieszeni uniformu. Blondyn wciąż coś mamrotał, nawet go nie zauważając.
CZYTASZ
O, Children
FanfictionWygranie najbardziej prestiżowego turnieju w świecie czarodziejów nieco się komplikuje, gdy Dean Winchester znów spotyka swoją szkolną miłość, a żadne czary nie są w stanie wymazać mu z pamięci Szukającego z drużyny Slytherinu, który zawrócił Gryfon...