czerwiec 2018r., Dakota, Stany Zjednoczone Ameryki, teren chroniony przed niemagami
Pierwszy mecz grali z Francją-co dotyczyło trzech największych ironii tych Mistrzostw. Po pierwsze, ich drużyna reprezentowała Anglię, a więc mieli małą powtórkę z mugolskiej wojny stuletniej-po drugie, to oni mieli po swojej stronie JOANNĘ, a po trzecie, Benny, który był ich Obrońcą, skończył francuską Akademię Magii Beauxbatons. Pięciu na siedmiu zawodników reprezentacji Francji odebrało tam edukację, więc kilku pamiętało Lafitte'a ze szkoły.
Beauxbatons szczyciło się tym, że nie było tak rustykalne, jak Hogwart-cóż, mieli piękny zamek w górach, prawdopodobnie w Pirenejach, ale został on zbudowany siedemset lat temu, a więc później od Hogwartu. Hogwart reprezentował raczej wczesne średniowiecze, Beauxbatons bliżej było już renesansowi.
Szkołę dofinansowali Flamelowie, Nicolas i Perenelle, małżeństwo, które poznało się jeszcze w Akademii i przeżyło razem ponad sześć wieków dzięki zdolnościom magicznym i eliksirom Nicolasa.
Castiel słyszał, że nazwana na ich cześć fontanna w środku parku Beauxbatons miała właściwości lecznicze i upiększające, co tłumaczyło, dlaczego wszyscy absolwenci tej Akademii lśnili niczym bułgarskie wile-istoty pokrewne ludziom, o urodzie tak nieskazitelnie pięknej, że potrafiły wywołać u człowieka obsesję. Jeśli wila była zła, potrafiła zmienić się-o ironio-w Harpię.
Pamiętał zdjęcia w książkach mugoli dotyczące czarownic-obrazki, które przedstawiały kobiety trzymające się za ręce, tańczące wokół ognia w olbrzymim kole. Niemagowie jednak znacznie pomylili gatunki, bo to właśnie wile tańczyły w ten sposób-nazwano to elfim kręgiem-po wydeptanej trawie, całymi godzinami. Kto raz wkroczył w krąg, w którym zabawiały się wile, miał już nigdy nie zaznać szczęścia-jeśli napotkał tańczące isoty, musiał się do nich przyłączyć, ale jako człowiek padał z wykończenia. Wile się nie męczyły. I ewidentnie nie lubiły, gdy im przeszkadzano.
Gdy czytał o nich na Obronie Przed Czarną Magią, naprawdę cieszył się, że lubi mężczyzn, bo gdyby jego pożądanie ograniczało się do kobiet, w spotkaniu z wilami nie miałby żadnych szans-problem w tym, że być może jedną już spotkał. Nie dosłownie, ale efekty były takie same.
Kiedy Dean był szczęśliwy, kiedy się śmiał, kiedy rozmawiał, patrząc komuś w oczy, lśnił dokładnie tak jak wile. Nie można było oderwać od niego wzroku, nie można było nawet sformułowac myśli we własnej głowie, nie chcąc przerywać blondynowi-a kiedy się zdenerwował, kiedy ktoś go oszukał, zdradził lub okłamał...cóż, wtedy zostawała Harpia.
Śledził jego karierę po ich rozstaniu-jak miałby tego nie robić, gdy każdy nagłówek Proroka Codziennego zaczynał się od jego imienia? Dean został okrzyknięty najprzystojniejszym graczem Wielkiej Brytanii co najmniej trzy razy, na początku swojej drogi uganiały się za nim tabuny młodych czarodziejek, później również tych starszych, a także mężczyźni: nawet ci, którzy z natury nie interesowali się Quidditchem zostawali zagorzałymi fanami tego sportu, gdy Winchester piął się w górę po każdym meczu.
Z początku sporo sceptyków zarzucało mu, że opiera swoją popularność na ładnej buźce, zielonych oczach, piegach, gładkiej skórze i jasnych włosach, jak zwykle w takich wypadkach-Dean udowadniał im, że jest inaczej w każdym, cholernym sezonie. Był niesamowity w tym, co robił, pobił kilka światowych rekordów i wciąż stawiał sobie kolejne, a to, że był niezaprzeczalnie atrakcyjny było miłym dodatkiem. Świetnie zarabiał, był sławny, przystojny, wysoki, uprzejmy w wywiadach, czasem nieśmiały, trzymał się blisko ziemi, gdy przychodziło do świata show biznesu-był najbardziej pożądanym mężczyzną Wielkiej Brytanii. Media od lat szukały na niego jakiegoś haka, skandalu, którym mogłbyby się wzbogacić, ale poza jednym filmem z gay baru kilka lat wcześniej kariera blondyna była czysta jak łza. I wciąż był wolny. Oczywiście, że dziennikarze rzucili się na niego jak na kawał mięsa.
CZYTASZ
O, Children
FanfictionWygranie najbardziej prestiżowego turnieju w świecie czarodziejów nieco się komplikuje, gdy Dean Winchester znów spotyka swoją szkolną miłość, a żadne czary nie są w stanie wymazać mu z pamięci Szukającego z drużyny Slytherinu, który zawrócił Gryfon...