ᴋᴏᴄʜᴀᴍ ᴄɪᴇ̨..

1.2K 17 3
                                    

Ship: Minaho Kazuto x Manabe Junichirou

Data napisania: 17.02.2021r.

Data wydania: 17.02.2021r.

Dla Emma4523GO 🌷

Nic dwa razy, się nie zdarzy i nie zdarzy...
Tak pisała Szymborska, Polska pisarka.
Jaki chłód
Dotknąć czołem
Zielonej słomianej maty.
Słowa starożytnego japońskiego pisarza haiku.
W świecie bólu, łez oraz przede wszystkim niesprawiedliwości trzeba być twardym, inaczej cię łatwo złamią a wtedy jesteś już na przegranej pozycji.

Niestety na takiej pozycji znalazł się Manabe.
Nie wiedząc nawet kiedy popadł w pewien rodzaj depresji.
Na początku, każdy się zamartwiał ale
Po czasie każdy i tak go zaczął krótko mówiąc olewać.
Zaczęli na niego krzyczeć, mówiąc że przesadza, że inni mają gorzej.
Ale nikt nie miał pojęcia że właśnie takie słowa wprowadzały jasno włosego w coraz gorszy dołek.

Ale była jedna osoba, która mimo wszystko była przy nim a mowa tutaj oczywiście o Minaho Kazuto.
Chłopak z równoległej klasy.
Właśnie on się nim opiekował.
Rozmawiał każdej nocy, przytulał, pocieszał, czasem nawet dbał żeby miał wszystko czego potrzeba, gdyż chłopak czasem nawet nie wychodził z pokoju mimo próśb lub krzyków jego rodziców.

Obecnie Minaho wziął nieprzytomnego chłopaka z ziemi.
Kolejny raz zasłabł w swoim pokoju w którym się zamknął na trzy dni.

Manabe...proszę obudź się

Mówił do niego delikatnie go budząc.
Zaraz jego sine powieki uchyliły się delikatnie i spojrzały na rudowłosego, patrząc na niego pustym wzrokiem ale jednocześnie przepełnionym bólem.
Minaho szczerze przyzwyczaił się do jego spojrzenia, ale za każdym razem kiedy patrzył w jego oczy czuł jak widzi jego wrak.

Dasz radę wstać? Chodź zrobimy twoje ulubione sadzone jajko dobrze? Musisz coś zjeść.

Uśmiechnął się delikatnie sadzając powoli go na łóżku przeczesując jego włoski do tyłu patrząc na jego bladą twarz.
Liliowo włosy przytaknął słabo głową sięgając do niego dłonią obejmując jego policzek.

Dziękuję...ale po co? Przecież to nie ma sensu...

Wychrypił na co cicho się rudowłosy zaśmiał się mimo że coś lekko go zabolało w sercu.

Głuptasie, trzeba jeść bo bez jedzenia będziemy bardzo chudzi a to nie jest fajne wiesz? Patrz jeśli nie będziesz mi jadł to ja cię zjem!

Połaskotał go delikatnie po brzuszku lecz tym razem okularnik nawet nie zareagował.
Zrezygnowany chłopak westchnął cicho odsuwając dłonie.
Kiedyś to działo, ale z każdym tygodniem jego śmiech był coraz słabszy.
Cały on był za każdym dniem coraz bardziej cieniem samego siebie.

Dobrze, chodźmy jeśli zjesz trzy jajka wraz z ryżem to kupie ci nową mangę co ty na to?

Uśmiechnął się szeroko ale chłopak, który siedział na łóżku nie zareagował tylko patrzył na niego pustym wzrokiem.
Kazuto spuścił wzrok zaciskając lekko dłonie na swoich udach.
Podniósł się delikatnie całując go w usta czule przez chwilę wstając.

Chodźmy zrobić jedzenie Manbe

Uśmiechnął się delikatnie biorąc go ostrożnie na ręce w stylu panny młodej schodząc na dół do kuchni.
Usadził go delikatnie na miękkim taborecie całując go w czółko biorąc się za robienie dla niego małego posiłku.

W pewnym momencie usłyszał ciche mruknięcie, więc zerknął w jego stronę lecz nie widział żeby coś mówił więc wrócił do wcześniejszej czynności - mieszania ryżu.

Ko-kocham...

Usłyszał w pewnym momencie, na co odruchowo się odwrócił patrząc na niego uważnie lekko zmartwiony.
Przez co zaraz podszedł do niego głaszcząc jego policzek ostrożnie kciukiem.

Chciałeś coś powiedzieć Manabe?

Spytał lecz ten spuścił głowę siedząc już cicho.
Rudo włosy westchnął cicho zabierając dłoń.

Dobrze, ale jak coś mi możesz powiedzieć wszystko kochanie

Uśmiechnął się delikatnie całując go w czółko wracając szybko do pomieszania ryżu, który zaczął lekko kipieć.
Zaś w głowie Manbe działa się prawdziwa wojna.
Od bardzo dawna czuł coś do przyjaciela ale nigdy nie miał odwagi mu tego wyznać.
Po prostu się bał, bał się że zostanie już całkiem sam a tego bardzo nie chciał.
Ale bądźmy szczerzy, był już na takim etapie że pragnął już tylko śmierci.
Od prawie dwóch miesięcy, planuje jak to dobrze zrobić ale gdy już ma plan doskonały przypomina mu się Minaho, jego uśmiech...jak on bardzo chciałby się uśmiechnąć, chociaż raz dla niego ale nie umiał, już nie teraz.
W pewnym momencie popatrzył na niego uważnie przełykając z trudem ślinę.
W tym momencie po prostu czekał.

Zaś co działo się w głowie Minaho?
Jego myśli krążyły tylko przy Manabe.
Nie tylko dlatego że się nim tak jakby opiekował, ale z tego że jego serce zakochało się w nim.
Mimo że jest w takim stanie w jakim jest cały czas wierzy że uda mu się go z tego wyciągnąć.
W pewnym momencie usłyszał głośniejszy głos Manabe i przewracanie krzesła przez co wystraszony Minaho podbiegł do niego.
Jeszcze raz usłyszał donośniejszym głosem te słowa.

WATASHI WA ANATA O AISHITEIMSU! KOCHAM CIĘ!

Zawołał Manabe zaciskając oczka zaciskając dłonie na blacie stołu lekko drżąc.
Rudo włosy otworzył szerzej oczy patrząc na niego z zaskoczeniem.

~~~~~~~

Minęło pół roku odkąd Minaho wraz z Manabe byli w miarę szczęśliwą parą.
Ale co dobre musi się kończyć.
Minaho od ponad dwóch dni nie otrzymał znaku życia od swojego chłopaka, w końcu nie wytrzymał i zaraz po zakończeniu lekcji wybiegł ze szkoły biegnąc do jego domu.
Lecz nie wiedział że to co tam zobaczy zmieni jego życie.

Wbiegł do otwartego mieszkania i zaraz wbiegł do pokoju chłopaka.
To co tam zastał wywołało u niego strach ale także wielką rozpacz.
Jego chłopak, jego Manbe leżał w kałuży krwi martwy...
Zaraz upadł obok niego płacząc oraz krzycząc na całe gardło.
Jego serce rozpadło się na pół, stracił coś tak cennego... stracił osobę o którą walczył tyle czasu.
Jego wysiłek okazał się na marne...nie umiał się z tym pogodzić.

One Shot'y { Inazuma Eleven } Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz