ᴘʀᴀɢɴᴀ̨ł ᴄɪᴇᴘłᴀ

982 17 10
                                    

Ship: Kira Hiroto x Afuro Terumi

Dla -Dragonitta- 🌷

Data napisania: 28.07.2021r. - 01.08.2021r.
Data wydania: 01.08.2021r.

A gdyby ludzie mający pragnienia i marzenia, mogli je spełnić za jednym wypowiedzeniem jednego magicznego słowa tudzież zdania?
Gdyby mogli spełniać swoje skryte sekrety a tuż obok nich pojawił by się ich anioł stróż?
Bowiem istniały takie istoty, które były aniołami stróżami poszczególnych ludzi.
Lecz czy teraz one są?
Co mogło się z nimi stać?
.
.
.

Znana była bowiem pewna legenda.
Mówiono, że na samym szczycie góry Fuji-san zamieszkują bogowie i spełniają osobiście skryte sekrety śmiertelników.
Lecz warunki były bardzo trudne czasem do spełnienia.
Bogowie wysłuchiwali tylko tych z najczystszym sercem, duszą oraz przede wszystkim sumieniem.
Zaś ludzie byli chciwi, przebiegli, mściwi i kłamliwi przez co w ich słodkie oczka, wpadły nie jedni bogowie.
.
.
.

Terumi Afuro, nastolatek pragnący miłości oraz kogoś kto był by bliski jego sercu.
Nawet nie wiedział, kiedy każdej nocy błagał o kogoś kogo uda mu się pokochać, zaś ta osoba pokocha jego.
Jego modlitwy i błagania zostały wysłuchane.
.
.
.

Czysta, prawie że przezroczysta biel odbijała się od białych obłoków wśród pięknych drewnianych chatek, przyozdobionych kwiatami oraz czym dusza zapragnie.
Na samym szczycie pięknej, zamieszkałej już krainy znajdowała się świątynia do której prowadziły piękne, pozłacane schody po których wspinał się nie jaki jeden z młodzieńczych bogów.
Jego fale powiewały za każdym stopniem, jego szata czysta jak śnieg otulała jego piękne ciało, powiewając, zaginając się tudzież przylegając bardziej do ciała.
Ustał, jego oddech na chwilę się zatrzymał a oczy jakby zabłąkane nie wiedziały gdzie skupić wzrok.
W końcu usłyszał dobrze słyszalny głos, jednego z najwyższych bogów w owej wiosce.
Młodzieniec uklęknął, pochylając się do przodu tak, że dotknął czołem podłogi, jako wyraz szacunku.
Pałac, świątynia była majestatyczna jak nie z tej ziemi, bo właśnie taka była.
Była to świątynia nie z tej ziemii, poniewież znajdowała się na samym szczycie góry Fuji-san, należała już do bogów mieszkających na owym szczycie.
- Jesteś gotowy na swoją pierwszą wyprawę na ziemię? - spytał najwyższy Bóg, patrząc na młodzieńca o pięknych jasno różowych tęczówkach.
Na jego ustach pojawił się momentalnie zadziorny uśmiech.
Spojrzał na niego ukradkiem, przytakując głową.
- Jak najbardziej panie - powiedział, patrząc na niego czując jak odziewany jest odrazu w nieco bardziej zakrywający strój zaś na jego lewym licu, pojawia się niebieski piorun.
Był gotowy do stąpania po ziemi, żeby spełnić czyjeś marzenie.
.
.
.

Po całym niewielkim mieszkaniu, rozległo się wołanie, które przywołało blond włosego chłopaka.
- Afuro, czy mógłbyś podlać kwiaty? - spytała się kobieta, stojąca w kuchni zajmująca się posiłkiem.
Blond włosy młodzieniec, przytaknął głową i udał się na balkon, na którym znajdowała się dość spora przestrzeń do hodowli kwiatków.
Tak, jego matka uwielbiała kwiaty, czasem miał wrażenie, że całą swoją miłość i uwagę poświęca głównie im.
Blond włosy chłopak uśmiechnął się delikatnie pod nosem, ze swoich niedorzecznych myśli lecz mimo wszystko, coś z tyłu głowy mówiło mu, że to jest sama prawda.
Zajął się podlewaniem różno kolorowych kwiatów, które tak pięknie mieniły się w blasku promieni słonecznych.
Było pięknie.
Wtem można było usłyszeć opadnięcie oraz dość głośny huk konewki o podłogę, jedna z doniczek spadła na sam dół, pozostawiając po sobie tylko odrobinę ziemii i kwiatków, Afuro siedział na ziemi nie wiedząc co się dokładnie stało.
Rozejrzał się dookoła, wtem ujrzał młodzieńca o pięknych szarych, falowanych włosach, różowych głębokich tęczówkach oraz błyskawicą na lewym licu.
Przestraszony lecz jednocześnie zainteresowany jego osobą, chciał się przysunąć bliżej, chciał coś powiedzieć lecz w tym momencie usłyszał kroki matki, spanikowany nie wiedział co ma zrobić po prostu siedział odrętwiały szykując się na najgorsze.
- Afuro! Coś ty zrobił? - zawołała kobieta, podbiegając do barierki patrząc na rozbitą doniczkę na chodniku.
- Moje piwonie! - pisnęła kobieta, lecąc na dół nie przejmując się kompletnie synem.
Bordowo oki spojrzał się za nią, zaraz potem na młodzieńca, który dalej jak gdyby nigdy nic, kucał sobie na barierce nie mając obaw przed upadkiem.
Jaki cudem ona go nie wiedziała? - pomyślał chłopak patrząc na niego wielkimi oczyma, dalej przerażony.
Na ustach młodzieńca, który przybył z niebios, pojawił się sympatyczny uśmiech.
Zeskoczył z barierki, pochylając się nad nim łapiąc jego kosmyki włosów całując je czule.
- Przyszedłem dać Tobie miłość Afuro Terumi - wyszeptał, patrząc mu w oczy uważnie, dalej w jego oczach było widać szok oraz niedowierzanie lecz po czasie, czując jak gładził ostrożnie dłonią jego włosy, powoli doprowadził do siebie myśl, że jego modły zostały wysłuchane.
Uchylił lekko usta, patrząc na niego uważnie.
- Jesteś tym Bogiem, Bogiem od platonicznej miłości? - wyszeptał niepewnie, nie umiejąc oderwać od niego wzroku.
- Jestem od każdego rodzaju miłości w wieku młodzieńczym, lecz przede wszystkim platonicznej a wiesz czemu? Pragnę Cię nauczyć kochać nie tylko ciało, lecz to co masz ty i Twój wybranek w sobie, możecie siebie kochać lecz nie możecie tego okazać, jedynie w słowach, nie możecie się dotknąć - wyjaśnił młodzieniec, zabierając dłoń, kucając przed nim pochylając się nad nim nieco bardziej.
- Będziesz miał, tylko jeden pocałunek w roku, nie będziesz dotykany w żaden erotyczny sposób, nie będziesz przytulany, nic nie będziesz mógł ze mną robić, lecz będziemy mogli spędzać ze sobą czas, poznając siebie. Terumi, Twoje modły zostały wysłuchane więc oto jestem, w całej swojej okazałości lecz pamiętaj, nie możemy się dotykać, przytulać nic...jedynie zostało potwierdzone, że może być jeden pocałunek na rok nie więcej Afuro, chcesz bawić się w taką zabawę? - szepnął patrząc mu w oczy, nie spuszczając z nich wzroku ani na chwilę.
Nastolatek spuścił wzrok, nie tego oczekiwał, pragnął miłości, dotyku bliskiej mu osoby.. pragnął ciepła.
Przełknął ślinę nie wiedząc co ma odpowiedzieć.
Milczał przez dłużą chwilę, lecz po owej chwili przytaknął głową patrząc na niego uważnie uśmiechając się niepewnie.
- Chcę, chcę Ciebie...chcę poznać ciebie i siebie - odpowiedział, łapiąc go za dłoń ostrożnie przez co poczuł lekkie kopnięcie prądu, przez co momentalnie ją zabrał.
- Nie możesz mnie dotknąć Afuro - wyjaśniał szaro włosy, dalej przed nim kucając.
- Głupie zasady, ale niech będzie może dam radę - wyszeptał czując jak młodzieniec łapie go za koszulkę przysuwając go do siebie, dzięki czemu mógł pocałować go w usta.
Blodnyn otworzył nieco szerzej oczy, lecz zaraz odwzajemnił czule pocałunek.
Chciał żeby trwał on jak najdłużej.
Kiedy poczuli, że braknie im powietrza odsunęli się od siebie, patrząc sobie w oczy.
- Za rok będzie kolejny, musi ci to wystarczyć - wyszeptał, zaraz wstając ukłaniając się przed nim.
Terumi sam wstał, otrzepując się z niewidzialnego kurzu.
- Nazywam się Kira Hiroto, od teraz należę do ciebie Afuro, lecz pamiętaj nie możesz mnie dotknąć, gdyż może Cię do wpędzić do grobu - przedstawił się po czym się wyprostował i spojrzał na niego uważnie.
Był piękny, lecz na jego twarzy malował się smutek i gorycz.
Zasłonił lekko twarz dłońmi czując jak po jego policzkach spłynęło parę łez.
- Jestem szczęśliwy, lecz jednocześnie smutny dostałem to czego chciałem lecz czemu w taki sposób? - spytał, lecz na jego pytanie nie istniała w tym momencie żadna odpowiedź.
Zawiał mocny wiatr rozwiewając ich kosmyki włosów, liście pobliskich drzew oraz kwiatów zaczęły wraz z nimi w szczęściu jednocześnie w żałobie się zatracać.
.
.
.

Na kolanach, obejmując
korzenie, w smutku
Po kapłanie Tando.

~Bashō

One Shot'y { Inazuma Eleven } Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz