ᴍᴏ́ᴊ ᴘᴛᴀsᴢᴋᴜ (私のバーディー)

839 14 9
                                    


Ship: Ranmaru Kirino x Takuto Shindou
(らんまる きりの x たくと しんどう)

Dla wedziki 🌻

Data napisania: 2022.07.21
Data wydania: 2022.07.21

Notka:
Nie płakałem, ale czułem że naprawdę poruszył mnie ten shot - proszę, chusteczki dzieci moje 🧻

読書を楽しむ!

Powiadają, że miłość to jednak wielka jak i piękna rzecz. Zatem co jest większym uczuciem, które może zniszczyć człowieka?
Zapewne nienawiść, ale chyba z tym zgodzić się nie mogę. Strata...to coś co zmienia człowieka już na zawsze. W końcu odebrałeś mu coś cennego, coś co było jego częścią - wyrwałeś mu to, pozostawiając ogromną dziurę w sercu.
Płacz nie zagoi bólu, spowoduje tylko większy ból.

Brunet wpatrywał się w twarz dziewczyny przed nim.
- Co o tym myślisz Shindou - kun? - spytała zamyślonego chłopaka, który jedynie uśmiechnął się słabo.
- Wybacz, czy mogła byś powtórzyć?
- Co myślisz, który aparat wydaje się lepszy? - pokazała mu zdjęcia, dwóch aparatów do wyboru. Takuto zamyślił się przez chwilę, po czym pokazał różowy aparat z białymi zdobieniami.
- Wydaje mi się, że ten był by odpowiedni, oczywiście patrząc na wygląd. Przeczytaj jego preferencje.
- Jasne! - Akane zaczęła czytać uważnie preferencje aparatu, zaś Takuto ponowie odleciał myślami, udając że słucha dziewczyny.
Shindou spotykał się z Akane od ponad dwóch lat. Nie było mu z nią źle, naprawdę jest świetną dziewczyną, miłą, sympatyczną, pomysłową i nie da się z nią nudzić - wiele osób zazdrościło mu tak pięknej i mądrej dziewczyny, jaką była Akane. Jednakże mimo małego uczucia do niej, nie umiał wyrzucić z głowy jednej osoby z którą przeżył dużo wspanialsze i niesamowite chwile.
- Shindou - kun, - zaczęła zmartwiona dziewczyna, widząc zamyślony a zarazem smutny wyraz twarzy chłopaka. - Znowu myślisz o Kirino, mam rację? - dotknęła jego dłoni, powodując że chłopak zaśmiał się cicho, zasłaniając twarz dłonią.
- Przepraszam, wiem że nie powieniem ale-
- Nie masz za co przepraszać naprawdę. Byliście ze sobą bardzo zżyci i jest to zrozumiałe, jednakże - Takuto spojrzał w oczy dziewczyny. - Boję się o Ciebie. Może jednak powienieś się udać do psychologa, może on ci pomoże.
- Tak uważasz?
- Shindou, kocham Cię i chce żebyś był szczęśliwy. Czuję że Kirino również by tego chciał. Również by chciał, abyś był szczęśliwy Shindou. - brunet uśmiechnął się słabo, splatając dłoń z dłonią dziewczyny.
- Przemyśle to. - ucałował zewnętrzną stronę dłoni Akane.
Kirino również by chciał, abyś był szczęśliwy - przemknęło mu przez myśl, bolące ukłucie w serce.

Przyjemny dla oka budynek, przyjazne i ciepłe kolory - zapach świeżych kwiatów i owoców. Takuto udał się do wspomnianego przez Akane psychologa, który miał mu pomóc z natrętnymi myślami i przeszłością.
Udał się jednak sam, mimo namów dziewczyny, postawił na swoim i udał się sam. Starał się uspokoić, jakoś rozluźnić przed wizytą, jednakże nie było to takie proste. W poczekalni było naprawdę cicho, a jedynie tą ciszę przerywało tykanie zegara, które drażniło Shindou. Przymknął powieki, czując jak drżą mu dłonie jak i nogi. Stresował się i słabo mu wychodziło ukrywanie tego. Nawet przed występami tak bardzo się nie stresował jak teraz. W końcu dla niego, była to całkowicie nowa sytuacja, nie wiedział nic na temat tego jak ma się to wszystko potoczyć. Na występach zawsze wiedział co robić, to była jego dziedzina wiedzy - jego życie, zaś ta sytuacja była jedynie stresująca i irytująca, a zwłaszcza ten cholerny zegar. Zegar odmierzający czas, ukazujący jak szybko on płynie i cholernie szybko ucieka.
- Pan Takuto Shindou? - wyszedł z gabinetu mężczyzna, lekko już po trzydziestce. Brunet spojrzał na niego i podniósł rękę, po czym wstał.
- To ja. - wydusił, widząc jak mężczyzna, gestem dłoni, zaprasza go do gabinetu. Przełknął ślinę wchodząc posłusznie do pomieszczenia. Owe pomieszczenie nie wyglądało wcale tak sterylnie jak to w tych typowych filmach. Nie było żadnej kozetki na której pacjent się kładł i opowiadał. Za to znajdowało się w pomieszczeniu biurko, dwa fotele na przeciwko siebie i mały stoliczek kawowy. Na parapecie i w rogach pomieszczenia znajdowały się rośliny, co nieco uspokoiło Shindou - czuł się pewniej będąc wśród roślin.
- Proszę usiąść. - mężczyzna wskazał fotel bliżej wyjścia. - Jestem psychologiem i nazywam się Ichirouta Kazemaru, jednakże możesz mówić mi Kazemaru. - przestawił się z uśmiechem.
- Takuto Shindou. - również się przedstawił widząc jak niebiesko włosy mężczyzna przed nim uważnie notuje.
- Dobrze, podaj mi pierw swoje dane, gdzie mieszkasz i numer telefonu. - Ichirouta dokładnie notował każde słowo Shindou, po czym odłożył na chwilę długopis i kartkę na stolik kawowy. - Powiedz mi, co Cię do mnie sprowadza? - zadał pytanie, zaś Shindou spuścił nieco wzrok, nie wiedząc dokładnie co ma odpowiedzieć. - Nie musisz się stresować, jestem tu, aby ci pomóc. Wszystko o czym rozmawiamy, pozostaje w tym pokoju, tak? - brunet kiwnął głową. Zaczerpnął powietrze, wypuszczając je powoli z płuc.
- Pamięta Pan może jak jakoś trzy lata temu, było głośno w wiadomościach o morderstwie? - zaczął niepewnie, czując jak jego dłonie drżą, zaś serce przyspieszyło.
- Masz na myśli morderstwo w Oga-shi?
- Tak. W prefekturze Akita.
- Wiesz, to było jak wspomniałeś, dobre trzy lata temu, nie pamiętam tego zbyt dokładnie.
- Dwudziestego pierwszego został zamordowany młody chłopak. Dokładniej mój chłopak. - wyznał Takuto, czując jak napływają mu łzy.

Dwójka młodych studentów wybrała się na plaże, nad morzem japońskimi.
- Kirino! Poczekaj! - zawołał brunet, biegnąc za chłopakiem, który stał już nad brzegiem morza. Takuto objął go mocno od tyłu.
- Cudowny widok prawda? - wyznał Ranmaru, splatając dłonie z dłońmi Shindou, który wtulił twarz w szyję i włosy różowo włosego.
- Przepiękny. A z Tobą jeszcze cudowniejszy. - wyszeptał na ucho chłopaka, wywołując tym samym chichot z jego strony.
- Uważasz, że pasuje do morza? - obrócił się, tak aby spojrzeć w brązowe oczy ukochanego.
- Cały jesteś dzieckiem morza Kirino, cały jesteś mój, pamiętaj. - ucałował go czule w usta, gładząc jego odsłonięty kark.
- Nigdy o tym nie zapomnę. Przenigdy. - wyszeptał, po odsunięciu się od siebie. Wpatrywali się w swoje oczy. Kirino posiadające tak czyste i niepowtarzalne tęczówki w kolorze czystego błękitu, zaś Shindou czysta ziemia, najbardziej żyzna. Woda i ziemia, wiatr i chmury, miłość łączy przeciwieństwa, które nawzajem się uzupełniają.
Kirino wraz z Shindou byli parą od dobrych trzech lat, wiele już zrobili razem i mieli w planach tak wiele. Kochali razem podróżować, zwiedzać i poznawać coraz to więcej ciekawych miejsc, próbować różnych smaków i jeszcze więcej poznawać. Byli dla siebie idealni. Wybrali się do wsi Oga-shi, ze względu na przepiękną kulturę teatru japońskiego.
- Wróćmy do domku, jestem nieco zmęczony. - wyznał nieśmiało Takuto, opierając się o ramię chłopaka.
- Dobrze, uciekaj do domku, a ja zrobię szybie zakupy i zjemy przepyszną kolację, co ty na to?
- Jak najbardziej na tak! - uśmiechnął się szeroko, łapiąc go za dłoń, maszerując w kierunku zabudowań mieszkalnych i gospodarczych wioski. Rozeszli się na rozdrożu dróg, Takuto poszedł w prawo w stronę ich wynajętego domku, zaś Ranmaru w lewo w stronę pobliskich sklepów.
- Kocham Cię! - wykrzyczał różowo włosy z uśmiechem na twarzy, do śmiejącego się Shindou, który wpatrywał się w postać chłopaka, idąc tyłem aby nacieszyć się jego widokiem jak najdłużej.
Jednakże Kirino nie wrócił na porę kolacji.
Nie odbierał telefonów, nigdzie Shindou go nie widział. Nie ukrywał, bardzo się niepokoił. Minął salon w którym był odpalony telewizor, który miał zagłuszyć panującą ciszę w domku.

"Z ostatniej chwili. Został zamordowany młody mężczyzna w miejscowości Oga-shi. Policja jak i karetka pogotowia już jest na miejscu. Ofiara została ogłuszona tępym narzędziem a następnie uduszona."

W prawym górnym rogu pojawiło się zdjęcie różowo włosego chłopaka o pięknych czysto błękitnych oczach.
Z gardła Takuto wydobył się przeraźliwy krzyk, krzyk pomieszany z płaczem rozpaczy.
- Kirino.. - wyszeptał, czując jak zaczyna się dławić własnymi łzami.

"Ogromne wyrazy współczucia dla rodziny."

Przy tych słowach Takuto wybiegł z domu, kierując się w stronę odgłosów syren. Łzy dalej spływały po jego twarzy. Upadł kilka razy jednakże nie zwolnił swojego tempa biegu. Dobiegł do miejsca zbrodni, gdzie widział jak jego chłopak, jest umieszczony w czarnym worku.
- K-kirino..- wypłakał, chcąc chociaż ten jeden raz złapać jego dłoń. Podbiegł do taśmy policyjnej, chcąc przez nią przejść.
- Hola młody człowieku! Tutaj nie wolno wchodzić! - zawołał policjant, udając się za brunetem, który błagał o zobaczenie Kirino jeszcze raz.
- Błagam! Ostatni raz, proszę! - błagał ze łzami w oczach, jednakże ratownicy nie zgodzili się. Został wyprowadzony z miejsca zdarzenia.
Serce młodego człowieka o pięknych czystych brązowych oczach przepełniło się żalem, bólem. Wpatrywał się ze łzami w oczach w odjeżdżającą karetkę. Czuł jak grunt osuwa mu się spod nóg.
Zaczął się śmiać zaś po jego policzkach spływały łzy. Nie obchodzili go ludzie patrzący na niego. Opadł na kolana, zakrywając twarz dłońmi.
- Przecież miałeś wrócić. Mieliśmy zjeść pyszną kolację, zwiedzać razem świat. - szeptał do siebie, drżąc.

Usłyszał za sobą kojący i cudowny głos, głos który sprawiał, że mógł spać spokojnie. Głos który śpiewał mu kołysanki kiedy było źle. Głos którego nie umiał by usunąć z pamięci.
"Kocham Cię!"
Łza spływająca po napuchniętej twarzy.
Słona łza rozpaczy, przepełniona bólem i wielką miłością, opadła na bruk.
Dwudziesty pierwszy lipca - zostanie w pamięci pianisty, na zawsze.

Dlaczego płaczesz?
Kocham Cię
Niech na zawsze pozostanie to w tej pamięci.
Zapamiętaj mnie,
jako śmiejącego się kochanka
zawsze Cię kochałem
kochać będę
i nie przestanę.

Nie płacz mój ptaszku.
Wszyscy kiedyś umrzemy.

One Shot'y { Inazuma Eleven } Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz