********To ten 18+**********
Następnego dnia od samego rana nowożeńcy biegali jak poparzeni w każdą możliwą stronę. Oczywiście przez tradycję oboje nie widzieli się od rana. Celina pomagała Elizie, a Juliusz Zygmuntowi.
Wszystko szło jak po maśle. Po około godzinie wszyscy zebrali się w kościele. Na samym tyle stał Adam z zapakowanym prezentem oraz walizką w drugiej dłoni. Po prawej stronie stali przyjaciele, a po lewej rodzina Krasińskiego i Branickiej.
Na samym przodzie kościoła stał pan młody wraz z księdzem Robakiem. Oczywistym faktem było to, że pisarz strasznie się stresował co można było zauważyć po jego zachowaniu. Co jakiś czas lekko prawie niewidocznie przeskakiwał z nogi na nogę, a jego oczy latały w każdym możliwym kierunku świata.
Po kilku minutach drzwi się otworzyły, a do środka weszła Eliza wraz z ojcem trzymającym ją dumnie za ramię. Obaj zaczęli iść w stronę ołtarza. Kiedy dotarli do ostatnich ławek ojciec puścił swoją córę i stanął obok swej żony. Natomiast (jeszcze) Branicka podeszła do swojego ukochanego i stanęła naprzeciwko niego.
Oboje patrzyli sobie głęboko w oczy, a po chwili ksiądz zaczął mówić:
- Witam was wszystkich na dzisiejszej uroczystości. Zgromadziliśmy się tu, aby pobłogosławić tą młodą parę i zawrzeć ich związek małżeński. Nie będę przedłużał zacznijmy. Czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?
- Chcemy - odpowiedzieli jednocześnie.
-Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i złej doli, aż do końca życia? - zapytał znowu ksiądz.
- Chcemy.
-Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?
- Chcemy - odpowiedzieli z wielkim uśmiechem na twarzach.
- Podajcie sobie dłonie - jak powiedział tak się po chwili stało. Ksiądz nałożył na ich ręce stułę i powiedział patrząc na Zygmunta - powtarzaj za mną. Ja Zygmunt biorę Ciebie Elizo...
- Ja Zygmunt, biorę Ciebie Elizo...
-Za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy święci.
-Za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy święci - Krasiński powtórzył regułkę i nadal patrzył głęboko w oczy ukochanej
Teraz ksiądz skierował się do kobiety:
- Ja Eliza biorę Ciebie Zygmuncie...
- Ja Eliza biorę Ciebie Zygmuncie - powtarzała za nim głośno i wyraźnie.
-Za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy święci.
-Za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy święci.
Wtedy do podszedł do nich Juliusz z dwiema złotymi obrączkami na małej czerwonej poduszeczce. Jak pierwszy obrączkę wziął Zygmunt i nałożył ją na palec ukochanej wypowiadając te słowa:
- Elizo przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Kobieta uczyniła to samo z drugą obrączko i wypowiedziała te same słowa zmieniając imię.
CZYTASZ
Rzeka Przeznaczenia
Romance- Udasz, że nic się nie stało? Przychodziłem do Ciebie do szpitala! Uratowałem ci życie, a ty udajesz, że mnie nawet nie znasz! Myliłem się co do Ciebie - Juliusz zaczął do niego podchodzić. Mickiewicz cały czas milczał i przyglądał się drugiemu...