7

1.5K 79 109
                                    

Dajce dużo komentarzy pls🙏

Łukasz wstał z łóżka wyjątkowo niewyspany. Kręcił się w nocy i nie mógł zasnąć. Niestety, ale musiał iść na wykłady. Marek doskonale o tym wiedział, co podwoiło niezbyt dobry humor chłopca. Martwił się o swoją przyszłość i nie chciał zostawać sam. Bał się, że to mogą być ostatnie dni z brunetem, a on większość z nich spędzi na uniwersytecie, w książkach, lub w firmie, a sam Kruszel zostanie mocno zaniedbany.

Wawrzyn po porannej rutynie poszedł na wykłady. Gdyby nie sprawdzanie obecności, wcale nie zostałby tam długo, albo nawet wcale by nie przychodził. I tak nic z tamtąd nie wyniesie.

Marek natomiast wstał łóżka około godziny dziesiątej. Uderzyła w niego myśl, że jest teraz sam w domu. Westchnął i poszedł do łazienki. Następnie zszedł na dół. Usiadł przy stole i usłyszał powiadomienie ze swojego telefonu. Natychmiast odczytał wiadomość od Łukasza.

Witaj, Marku. Pewnie nie jesteś dziś w zbyt dobrym humorze, co się zmieni, jak tylko wrócę do domu. Wynagrodzę Ci moją nieobecność. Sam rozumiesz, studia i te sprawy... Zajmę się tobą, gdy wrócę, obiecuję. W lodówce zostawiłem Ci śniadanie, które możesz odgrzać w mikrofalówce. Liczę na to, że je zjesz. Smacznego, mały ;)

Ps. Gdybyś czegoś potrzebował, zawsze możesz do mnie napisać :)

Kruszel uśmiechnął się, odczytując treść sms'a i otworzył lodówkę. Faktycznie były tam omlety, które odgrzał zgodnie z zaleceniem Wawrzyniaka. Zrobił sobie do tego herbatę.

Jedzenie naprawdę mu smakowało. Zjadł całość z uśmiechem na twarzy, przez miły gest współlokatora.

Posprzątał po posiłku i myślał, co dalej robić. Postanowił, że jeśli już tu mieszka, to trochę posprząta. Skończyło się na tym, że kompletnie wysprzątał cały dom, co zajęło mu z cztery godziny.

Potem trochę zmęczony położył się na kanapie i bawił telefonem. Przeglądał to instagrama, to Facebooka, zajrzał też na YouTube i tik toka.

Usłyszał odkluczanie drzwi. Od razu pomyślał, że to Łukasz, lecz z tyłu głowy pojawiła mu się myśl, że to może jednak ktoś inny... Postanowił chwilę zaczekać.

—Wróciłem!—krzyknął wchodząc do domu.

Blondyn zerwał się z kanapy i pobiegł do niebieskookiego, ściągającego buty.

—Już jesteś?—Uśmiechnął się.

—No jestem, jestem.—odwzajemnił uśmiech i wystawił przed siebie rękę, a Kruszel zrozumiał przekaz i przybił piątkę.

—Dziękuję za śniadanko.

—Nie ma za co. Sprzątałeś?—zdziwił się.

—Tak troszkę... Nudziło mi się.

—To bardzo miłe z twojej strony, choć nie musiałeś.

—Ale chciałem. Jesteś zmęczony?

—Bardziej znudzony po kilku godzinach tego monotonnego gadania...—jęknął.—Ja bym się jakoś rozerwał.

—Jak?—zapytał z ciekawością.

—Polatamy r8?

—Chcesz ze mną pojeździć...?—dopytał.

—Tak, dokładnie.

—W sumie, czemu nie...—Uśmiechnął się lekko i spuścił wzrok.

Gdy byli już gotowii, poszli do garażu. Wsiedli w czerwoną audi i wyjechali z posesji.

Mój mały, dzielny chłopczyk~KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz