62

947 55 24
                                    

Marek

*time skip-początek grudnia*

—Chodź, mój staruszku.—Chwyciłem mojego chłopaka za rękę i ciągnąłem go w stronę wyjścia z sypialni. Rzadko kiedy pada taki śnieg, trzeba z tego korzystać!

—Ja ci zaraz dam staruszka...—Burknął.

—No co? Zachowujesz się jak stary dziad, zero radości z życia. Niedawno skończyłeś dwadzieścia cztery lata i od tamtej pory jakby uciekły z ciebie chęci do życia, nie masz w sobie energii ani...—Chciałem dokończyć swój wykład, lecz chłopak mi przerwał

—Maruś. Po prostu jak widzę ten śnieg za oknem, to wszystkiego mi się odechciewa. Jest zimno, mokro, ślizgo. Już widzę siebie leżącego gdzieś na oblodzonym chodniku, swoje buty i spodnie całe mokre od śniegu i te zamarznięte szyby, które tak czy inaczej będę musiał codziennie skrobać.

—Przecież mamy garaż.

—Niby tak, ale jak będziemy gdzieś jechać i zostawimy samochód, w takiej temperaturze wyatrczy kilka godzin do zamarnięcia. Już nie wspomnę o tym, że cały samochód będzie pokryty chałdą śniegu, skoro dalej będzie tak padać.

—Spójrz na to z innej strony. Patrz na te drzewa, jakie są zajebiste. Masz za oknem las, ośnieżone drzewa to jeden z najlepszych widoków, jakie można zobaczyć. Można zrobić bitwę na śnieżki, ulepić bałwana. W taką pogodę zdecydowanie lepiej smakuje ciepła herbatka i jest taki fajny klimat. I co najważniejsze, jest zimno, więc trzeba się ocieplić. Co za tym idzie, spędzimy więcej czasu na przytulaniu się pod ciepłym kocykiem.—Słodko zamrugałem oczkami i uroczo się uśmiechnąłem.

—Ja to bym cię inaczej rozgrzał.—Mruknął, uśmiechając się zadziornie.

Momentalnie poczułem pieczenie na policzkach i uderzyłem bruneta w ramię.

I to niby ja myślę tylko o jednym?

—No co? Zawsze lubiłeś gorące kąpiele.—Zaśmiał się.

Tak... Akurat uwierzę w to, że miał na myśli kąpiel. Jak już to wspólną, bo nigdy nie dam wiary, że w swojej wypowiedzi nie zawarł jakiegokolwiek podtekstu seksualnego.

—Kąpiele? Mówiłeś o czymś innym, niż o kąpieli!—Ułożyłem ręce na biodra.

—Nie mówiłem dokładnie, w jaki sposób chciałabym cię rozgrzać, księżniczko. To ty masz sprośne myśli.—Dotknął palcem wskazującym mojego nosa, wciąż się uśmiechając.

—Nie gadam z tobą.—Skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej i z kamienną twarzą odwróciłem się do chłopaka plecami.

—Ale Maruś...—Jęknął.

—Nie, obrażam się.—Zszedłem na dół, słysząc za sobą kroki mojego chłopaka.

Usiadłem na wysokim krześle przy wyspie kuchennej, a Wawrzyniak stanął naprzeciwko mnie.

—Nie jest ci zimno, kochanie?—zapytał.

—Nie.—Mruknąłem, odblokowując telefon i wchodząc na instagrama.

—A teraz?

—Nie, nie jest mi zimno.—Westchnąłem.

—A może teraz?—Uniósł brew.

—Nie, nie i nie.

—... Wciąż nie jest Ci zimno?—Dopytał.

—Nie, dlaczego ciągle o to pytasz?—Zapytałem trochę poirytowany.

—Szukam pretekstu do tego, żeby cię przytulić.—Powiedział z uroczą minką, a na mojej twarzy pojawił się niekontrolowany uśmiech. To było całkiem urocze...

Mój mały, dzielny chłopczyk~KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz