Pov. Marek
-Co tu się dzieje?-zapytałem, schodząc zaspany po schodach.
-Łukasz mówił, że przyjechali oczyścić jezioro i zobaczyć, co można zrobić z tą trawą.-Odpowiedział mi Oskar.
-Tak szybko to załatwił?-Zdziwiłem się.
-Tak, specjalnie dla mojej kruszynki.-Nie wiem skąd, pojawił się za moimi plecami. Jakby wyrósł spod ziemi. Poczułem gorąc na policzkach słysząc, w jaki sposób mnie nazwał i na to, że tak szybko udało mu się to załatwić specjalnie dla mnie. Przypomniałem sobie też wczorajszą noc...
-Awww... Czyli dla mnie?-Wtrąciła Wiola.
-Nie dla ciebie, dla Marka.
-Dziękuję, ale nie musiałeś...-Szepnąłem ignorując dziewczynę i odpowiedź Wawrzyna.
-Nie musiałem, ale chciałem. Tak w ogóle to dzień dobry, maluchu.-Uśmiechnął się szerzej.
-Dzień dobry.-szepnąłem i nieśmiało odwzajemniłem uśmiech.
-Chodź na śniadanko.-Zaprowadził mnie do kuchni, gdzie były gofry.-Usiądź sobie, ja ci wszystko przyniosę.
Usiadłem przy stole i obserwowałem chłopka, który przyniósł talerze, w tym jeden z gorącymi goframi i dodatki do nich.
-Dziękuję.
-Nie ma za co. Smacznego.-Usiadł na przeciwko mnie.
-Ejj... Dajcie jednego...!-Stęknął Duszyński, który wylegiwał się na kanapie. Tak się wygiął, że aż z niej spadł.-Ała!-Szybko się jednak podniósł i zabrał gofra.
Zjedliśmy śniadanie, a potem posprzątaliśmy. Bardziej to Łukasz sprzątał, bo jak zwykle nie chciał mojej pomocy. I tak mu trochę pomagałem, jednak on zrobił większość.
-Przepraszam cię, Marku, ale muszę iść zobaczyć jak im idzie z tym jeziorem.
-Spoko, możesz iść. Ja pójdę do pokoju i zadzwonię do Błażeja.
-Dobrze, ja zaraz wracam, więc będę do twojej dyspozycji.-Uśmiechnął się i poszedł.
Mam czasami wrażenie, że on serio jest we mnie wpatrzony jak w obrazek.
Poszedłem do swojego pokoju. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem, niestety, mój przyjaciel nie odbierał. Pewnie jest zajęty.
Zdecydowałem, że nagram mu wiadomość głosową. Włączyłem nagrywanie i zrobiłem tak, bym nie musiał cały czas trzymać przycisku.
Zanim jednak zdążyłem się odezwać, do pokoju wparowała Kotelecka.-Słuchaj, gówniarzu.-Szarpnęła mnie za rękę, więc telefon spadł na materac.-Jeśli myślisz, że odsuniesz mnie od Łukasza, to się bardzo mylisz.-Warknęła, przybliżając swoją twarz do tej mojej.
Ona wie, co to pasta i szczoteczka do zębów?
-A-ale ja nie przekręcam go przeciwko tobie...
-Nie? A ten udawany płacz wczoraj? Co to miało być?!
-N-nie udawałem...-Mój głos się lekko załamał. Bałem się jej trochę...
Uderzyła mnie z płaskiej ręki w twarz i to mocno.
-Nie kłam!-Wrzasnęła, swoim piskliwym głosem.
-M-mówię prawdę...-Szepnąłem i pociągnąłem nosem.
-I czego beczysz, dzieciaku?! Nie wciśniesz mi żadnego kitu! Manipulujesz nim!
-N-nie... Nigd...-Znowu mnie uderzyła.
CZYTASZ
Mój mały, dzielny chłopczyk~KxK
FanfictionDwudziestoletni Łukasz Wawrzyniak po nieudanym dniu na uniwersytecie, postanawia iść do restauracji na obiad. Tam prawie okradł go pewien chłopak. Dwunastoletni Marek Kruszel, który jest skazany sam na siebie. Żyje na ulicy i musi kraść, by przetrwa...