36

1K 75 256
                                    

Jak zwykle proszę o spam🙏

Ps. Jeśli chcecie nowy rozdział i dacie dużo komentarzy, wrzucę dzisiaj next.

Marek

Obudziłem się w swoim łóżku. Nie mam pojęcia, jak się tutaj znalazłem. Ostatnie co pamiętam, to jak nalewaliśmy sobie alkoholu z Rafałem.

Zszedłem na dół tylko dlatego, że chciało mi się pić. Kolejny raz w ustach pustynia, po prostu świetnie.

Dostrzegłem, że jestem przebrany. Wracając samotnie z imprezy raczej nie byłbym w stanie samodzielnie się przebrać, lub nawet w ogóle bym o tym nie myślał...

Na dole nikogo nie było...

Na zegarze zobaczyłem godzinę dwunastą trzydzieści. Ciekawe, czy długo spałem.

Chwyciłem niemal od razu butelkę wody i wypiłem połowę zawartości. Nie, to za mało... I ten ból, masakra.

Wziąłem tabletkę na ból głowy i piłem dalej. Tak długo, aż została tylko plastikowa butelka, bez żadnej cieczy w środku.

Odwróciłem się i chciałem wyrzucić butelkę. Doznałem jednak chwilowego zawału, ponieważ zastałem opierającego się o ścianę Wawrzyniaka, który uważnie mnie obserwował.

—H-hej, Uki.—Uśmiechnąłem się delikatnie i poczułem pieczenie na policzkach.

Koszulka która idealnie podkreślała jego sylwetkę, czarne bokserki opinające jego przyrodzenie i pośladki, trochę roztrzepane włosy sprawiały, że był bardziej uroczy.

—Cześć, Maruś.—Podszedł do mnie z niezwykłą gracją. Z resztą jak zawsze...—Jak ci się mieszkało beze mnie?—Stanął tuż przedemną. Prawie stykaliśmy się czubkami palców.

—Nudno... Stęskniłem się.—Powiedziałem cicho i podniosłem głowę, by spojrzeć na jego twarz. Był trochę wyższy.

—Wiem. Ja też bardzo za tobą tęskniłem przez cały tydzień. Choć nudno raczej nie było, bałem się o ciebie. Cały czas w strachu i niepewności...

Czemu on się aż tak martwi? To bardzo miłe, ale chyba trochę zbędne.

—Przecież się nic nie działo...

—Nie? Nie wierzę w to. Przez cały tydzień imprezowałeś u Karoliny. Wczoraj zastałem cię leżącego w progu drzwi, byłeś nieprzytomny. Nie dam ci kolejnej szansy, Marek. Nadużyłeś mojego zaufania, oszukiwałeś mnie i naraziłeś na ogromny stres. Jeszcze Kubańczyk to wszystko widział. Już nie wspomnę o tym, że złamałeś obietnicę. Miałeś już do niej nie chodzić, a każdego dnia wracasz stamtąd bardziej najebany.

—Przepraszam...—szepnąłem i spuściłem głowę na dół.

Może ja faktycznie przesadzam? Tylko jak ja inaczej mam uciec? Jak odwrócić uwagę od uczuć do Łukasza? Karoliną nie mogę ich zakryć, więc jak? Nie wytrzymam tego... Nie wiem, co mam robić.

—Nie przepraszaj, maluchu. Tylko więcej tak nie rób.

—Nie będę.—Mruknąłem i wtuliłem się w klatkę Łukasza. Wreszcie mogę to zrobić.

—No nie będziesz, bo nie będziesz nawet nigdzie wychodził.

—C-co? Jak nie będę wychodził?—Podniosłem głowę.

O czym on mówi?

—No nie będziesz. Masz szlaban na wychodzenie z domu, beze mnie nigdzie się stąd nie ruszasz.

Mój mały, dzielny chłopczyk~KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz