Pov. Marek
—Wiem doskonale i mam dowody.—Stanął w drzwiach. Skąd on się tu wziął?
—C-co?—Zapytałem, nie wierząc w to, co właśnie usłyszałem. On wie? Skąd?
—No tak, wiem o wszystkim.—Musi mi to wszystko wyjaśnić...
—Niby o czym?—zapytała Wiola. Niech nie udaje jeszcze głupszej niż jest, błagam.
—Słyszałem waszą rozmowę przed chwilą i wiem, że to ty zrobiłaś Markowi tego siniaka. Wyrządziłaś mu krzywdę.
—Ja? Niby jak?—zaśmiała się kpiąco.
—Nie udawaj głupiej. Mówiłaś, że go wyrzucę z domu i znowu będzie bezdomny, ale tym razem zdechnie. Zarzucałaś mu, że ma na mnie zły wpływ i to w dodatku zbyt duży.
—No bo tak jest.
—Nie, nie jest tak. Mam swój rozum i wiem co mogę, a czego nie. I Marka nigdy bym z domu nie wyrzucił.
—Ale...
—Nie dyskutuj. Walizki już masz spakowane, więc wypierdalasz stąd w tym momencie. Nie musisz się pakować, bierzesz walizeczkę i wyjazd. Nigdy więcej masz się nie zbliżać do Marka, ani nawet do mnie. Nie masz tutaj wstępu.
—Bo twoje, kurwa, słoneczko tak chciało?!
—Nie, bo ja tak chcę. A moje słoneczko jest, kurwa, moim słoneczkiem. Świeci tylko dla mnie i chuj ci do tego.
Wyszła szybko z pokoju. Wrzeszczała cały czas o tym, że to jest totalnie bez sensu i Wawrzynowi się w dupie poprzewracało.
—Nienawidzę cię!—Podeszła do Łukasza i zaczęła go szarpać.
—Weź ty się uspokój.—Przytrzymał ją za ręce, by nie mogła go znowu uderzyć.
—Dobra, wychodzę stąd! Nigdy, kurwa, więcej!—darła się.
Wzięła swoje rzeczy i opuściła posesję. Groziła przy tym, że ja i Wawrzyniak będziemy żałować.
—Przepraszam, Maruś. Już jej nie ma i to koniec kłótni. Ona więcej nie zrobi ci krzywdy.—Zapewniał, parząc mi w oczy i trzymając mnie za ramiona.
—Skąd ty to wiesz?
—Błażej... On mi powiedział. Wysłał mi tą głosówkę, opowiedział o wszystkim i prosił, żebym coś z tym zrobił. Martwił się o ciebie i wiedział, że ja też. Nie bądź na nas zły, maluchu.
—Nie jestem.—szepnąłem.—To dlatego wczoraj byłeś taki miły i chciałeś, żebym z tobą spał?
—Pomyślałem, że w ten sposób zrobię jej na złość i dam do zrozumienia, że nie zepchnę cię na drugi plan i ona jest na przegranej pozycji. Wiedziałem, że coś planuje. Była u ciebie w pokoju dlatego, że chciała ci zrobić krzywdę, a maseczka i waciki to tylko wymówka. Nie mogłem na to pozwolić, dlatego wziąłem cię do siebie. Do mnie by nie weszła, do ciebie już tak. Nawet jak się kąpałem u ciebie w łazience, to słyszałem, że ona tam buszuje. Myślała, że to Ty ale jak mnie zobaczyła to się ogarnęła.
CZYTASZ
Mój mały, dzielny chłopczyk~KxK
FanfictionDwudziestoletni Łukasz Wawrzyniak po nieudanym dniu na uniwersytecie, postanawia iść do restauracji na obiad. Tam prawie okradł go pewien chłopak. Dwunastoletni Marek Kruszel, który jest skazany sam na siebie. Żyje na ulicy i musi kraść, by przetrwa...