24

1.2K 71 332
                                    

Pov. Marek

—Wiem doskonale i mam dowody.—Stanął w drzwiach. Skąd on się tu wziął?

—C-co?—Zapytałem, nie wierząc w to, co właśnie usłyszałem. On wie? Skąd?

—No tak, wiem o wszystkim.—Musi mi to wszystko wyjaśnić...

—Niby o czym?—zapytała Wiola. Niech nie udaje jeszcze głupszej niż jest, błagam.

—Słyszałem waszą rozmowę przed chwilą i wiem, że to ty zrobiłaś Markowi tego siniaka. Wyrządziłaś mu krzywdę.

—Ja? Niby jak?—zaśmiała się kpiąco.

—Nie udawaj głupiej. Mówiłaś, że go wyrzucę z domu i znowu będzie bezdomny, ale tym razem zdechnie. Zarzucałaś mu, że ma na mnie zły wpływ i to w dodatku zbyt duży.

—No bo tak jest.

—Nie, nie jest tak. Mam swój rozum i wiem co mogę, a czego nie. I Marka nigdy bym z domu nie wyrzucił.

—Ale...

—Nie dyskutuj. Walizki już masz spakowane, więc wypierdalasz stąd w tym momencie. Nie musisz się pakować, bierzesz walizeczkę i wyjazd. Nigdy więcej masz się nie zbliżać do Marka, ani nawet do mnie. Nie masz tutaj wstępu.

—Bo twoje, kurwa, słoneczko tak chciało?!

—Nie, bo ja tak chcę. A moje słoneczko jest, kurwa, moim słoneczkiem. Świeci tylko dla mnie i chuj ci do tego.

Wyszła szybko z pokoju. Wrzeszczała cały czas o tym, że to jest totalnie bez sensu i Wawrzynowi się w dupie poprzewracało.

—Nienawidzę cię!—Podeszła do Łukasza i zaczęła go szarpać.

—Weź ty się uspokój.—Przytrzymał ją za ręce, by nie mogła go znowu uderzyć.

—Dobra, wychodzę stąd! Nigdy, kurwa, więcej!—darła się.

Wzięła swoje rzeczy i opuściła posesję. Groziła przy tym, że ja i Wawrzyniak będziemy żałować.

—Przepraszam, Maruś. Już jej nie ma i to koniec kłótni. Ona więcej nie zrobi ci krzywdy.—Zapewniał, parząc mi w oczy i trzymając mnie za ramiona.

—Skąd ty to wiesz?

—Błażej... On mi powiedział. Wysłał mi tą głosówkę, opowiedział o wszystkim i prosił, żebym coś z tym zrobił. Martwił się o ciebie i wiedział, że ja też. Nie bądź na nas zły, maluchu.

—Nie jestem.—szepnąłem.—To dlatego wczoraj byłeś taki miły i chciałeś, żebym z tobą spał?

—Pomyślałem, że w ten sposób zrobię jej na złość i dam do zrozumienia, że nie zepchnę cię na drugi plan i ona jest na przegranej pozycji. Wiedziałem, że coś planuje. Była u ciebie w pokoju dlatego, że chciała ci zrobić krzywdę, a maseczka i waciki to tylko wymówka. Nie mogłem na to pozwolić, dlatego wziąłem cię do siebie. Do mnie by nie weszła, do ciebie już tak. Nawet jak się kąpałem u ciebie w łazience, to słyszałem, że ona tam buszuje. Myślała, że to Ty ale jak mnie zobaczyła to się ogarnęła.

Mój mały, dzielny chłopczyk~KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz