69

559 32 42
                                    

Łukasz

(time skip tydzień-czternasty marzec)

Trzymając w jednej ręce ozdobną torebkę, w której zawarty był specjalny prezent, zapukałem do drzwi. Choć raczej nie miałem powodu, stresowałem się. Chciałem tu przyjść, ale mój depresyjny nastrój poniekąd wciąż nie chciał mnie opuścić. Jednak dzisiaj wyjątkowo nie chciałem być ciężarem dla innych i nie chciałem dać po sobie poznać tego, że wciąż przeżywam żałobę. Choćbym miał udawać, chcę stworzyć jak najlepsze pozory. To właśnie dzisiaj mój najlepszy przyjaciel ma urodziny. Może to dobra odskocznia od zmartwień? Nawet jeśli to mi nie pomoże, chciałbym sprawić mu trochę radości. Wiem, że chociaż cały czas mnie pociesza, też bardzo przeżywa to porwanie. Chyba będzie fajnie, gdy zobaczy mnie w całkiem nienagannym stanie z uśmiechem na twarzy? Myślę, że może być pozytywnie zaskoczony tym, że mimo takich okoliczności pamiętałem o jego urodzinach. 

Czekałem chwilę w oczekiwaniu, aż ktoś - a raczej Kubańczyk, wpuści mnie do środka. Faktycznie otworzył mi trochę starszy ode mnie chłopak bez koszulki. Miał na sobie bokserki, które delikatnie wystawały z jakichś luźnych, czarnych spodenek, a jego stopy były pokryte granatowymi laczkami z adidasa. Po jego twarzy mogłem stwierdzić, że jeszcze chwilę temu spał i także to, że zupełnie się mnie nie spodziewał. 

—Wszystkiego najlepszego, staruchu.—Odezwałem się, niepewnie unosząc kąciki ust ku górze i wyciągając przed siebie pakunek.—To dla ciebie.—Dodałem w momencie, w którym jego mimika ze zdziwionej i nieco zdezorientowanej, zmieniła się na całkowicie pogodną, szczęśliwą. 

—Dzięki, stary.—Uśmiechnął się szerzej i przytulił mnie, może w podzięce, może na powitanie... Sam nie wiem, ale odwzajemniłem gest i poczułem się lepiej, bo sprawiłem komuś trochę radości. Chociaż ktoś jest szczęśliwy...—Wejdź.—Zaprosił mnie, a ja posłusznie wykonałem polecenie i ściągnąłem buty, by mu nie nabrudzić.—W ogóle świetnie dzisiaj wyglądasz.—Pochwalił mnie, nieznacznie klepiąc moje plecy i zamykając drzwi od mieszkania. 

—Dzięki.

Przenieśliśmy się do salonu, gdzie Kuba zaproponował coś do picia. Z jednej strony nie miałem ochoty na herbatę ale na coś mocniejszego, natomiast z drugiej bałem się, że pod wpływem alkoholu coś we mnie pęknie i znowu będzie musiał mnie pocieszać, zamiast jakoś fajnie spędzić swoje urodziny. Dlatego też chwilę później siedzieliśmy razem, popijając gorący napój. Wtedy też Kuba ze śmiechem przyznał, że sam zapomniał o tym szczególnym dniu i z ciekawością postanowił otworzyć prezent ode mnie. Była tam jego ulubiona whisky i kubek z napisem dla najlepszego przyjaciela na świecie oraz album z naszymi wspólnymi zdjęciami z różnych etapów naszego życia. Niektóre były z czasów, gdzie jeszcze byliśmy małymi bobasami, potem byliśmy w wieku przedszkolnym, szkolnym i tak dalej aż do teraz. Zebrałem jak najwięcej naszych wspólnych wspomnień. Chciałem okazać mu wdzięczność za to, że niezależnie od tego jaki okres w życiu przechodzę, on zawsze jest ze mną i mnie wspiera. Chyba trochę się wzruszył. Kolejny raz mi dziękując, zbił ze mną piątkę i przytulił mnie lekko. Było widać z jakim szczęściem i nastalgią przegląda każde z zawartych tam zdjęć.

***

—Przesadziłeś, stary.—Pokiwał głową na boki właściciel mieszkania i tym samym solenizant, który już chyba ma dość tego, co się tutaj odwala. 

—Olejnik! Złaź z tego stołu!—Krzyknął Oskar do chłopaka, który półnagi tańczył na stole, kręcąc swoją koszulką w powietrzu w taki sposób, że przypominała śmigła helikoptera. 

Choć początkowo mówiłem, że nie mam zamiaru pić alkoholu, moje nastawienie zmieniło się wraz z wizytą Tomka i Oskara, którzy tak jak ja chcieli świętować urodziny naszego przyjaciela. Każdy z nich także przyniósł swoją butelkę jako prezent, a że do alkoholi gust mamy całkiem podobny, to czemu by nie skorzystać z okazji? Kuba nie miał nic przeciwko temu i nawet sam zaproponował otwarcie pierwszej butelki, choć był zupełnie świadomy, że na tej jednej się nie skończy. 

Mój mały, dzielny chłopczyk~KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz