70

778 32 76
                                    

Hejkaa <333 Trochę zwlekałam ze wstawieniem tego rozdziału i przyznam szczerze, że przyczyny sama do końca nie znam. Tak czy inaczej życzę miłego czytania i przypominam, że komentarze zawsze miło widziane ;)


***

Karina

—Ostatni mms z jej telefonu został wysłany o godzinie siódmej zero pięć, co oznacza, że dokładnie o tej samej godzinie ostatni raz była w tym lesie.—Powiedział.

—Niekoniecznie... Mogła zrobić je wcześniej i wysłać w późniejszym czasie, nie sądzisz?—Zapytałam.

—Normalnie też bym tak pomyślał, ale zobacz...—Przysunął się bliżej, uruchamiając konwersację z porywaczami.—W oddali widać wschód słońca. Słońce o tej porze zaczyna wschodzić dokładnie o siódmej rano, co by się zgadzało. W oddali, przez drzewa przebija się jakiś wiadukt, a na nim pełno samochodów, zapewne jakiś korek...—Mruknął, mrużąc delikatnie oczy i najpewniej zastanawiając się nad tym, gdzie może się mieścić droga ukazana na zdjęciu.

—Ona serio nie przemyślała niektórych szczegółów... To trochę głupie. Może robi to specjalnie?—Westchnęłam zrezygnowana. Ciężko mi było uwierzyć, że dziewczyna jest na tyle głupia, by świadomie wysyłać nam wiadomości z tak cennymi i oczywistymi wskazówkami, jakimi jest na przykład jej lokalizacja.

Mamy kontakt z Wiolą, ponieważ udało nam się zdobyć jej numer od Tomka. Błażej specjalnie kupił nową kartę do telefonu, by się z nią skontaktować. Co dziwne, nie stawia żadnych warunków i nawet nie kryje się z tym, że faktycznie jest sprawczynią porwania. Mówi o tym bardzo otwarcie i nawet wysłała nam kilka zdjęć Kruszela, na którym nie było widać całej jego postaci, lecz wystarczająco tyle, by móc potwierdzić jego tożsamość. Zdarzyło się też, że wysyłała głosówki, na których sama coś mówi i zmusza Marka do tego, by ten też się odezwał. Choć nie mówił zbyt wiele, bo po prostu coś mamrotał, to dało się go rozpoznać. Być może miał zaklejone usta? Tak czy inaczej to dobry znak, bo przynajmniej wiedzieliśmy, że żyje.

—Dzisiaj we wiadomościach mówili o jakimś wypadku i o tym, że na drodze jest korek na kilkanaście kilometrów. To chyba A dwójka.—Stwierdził, przypominając sobie dzisiejsze wiadomości.—Zdarzenie miało miejsce o szóstej czterdzieści, więc to kolejne potwierdzenie. Z wiadomości możemy wywnioskować, że to nie wiadukt, a zwykły most nad Wartą.—Podrapał się po brodzie. 

—Z tego co tutaj piszą, to okolice Poznania.—Dodałam, czytając artykuł.

—Tak, masz rację. Mamy godzinę dziesiątą, a biorąc pod uwagę fakt, że po wypadku obydwa pasy ruchu zostały zablokowane, nie oddaliła się od tego miejsca dalej niż... niż sto pięćdziesiąt kilometrów, oczywiście w przybliżeniu.

—To już coś. Powiem tacie, co udało nam się wymyślić.—Oznajmiłam, a chłopak kiwnął głową.

***

Wiola

Wybrałam dobrze znany mi numer telefonu, a po kilku sygnałach Wawrzyniak odebrał telefon, co niezmiernie mnie ucieszyło. Nie spodziewałam się, że w ogóle raczy ode mnie odebrać. Widocznie w tej kwestii nic się nie zmieniło i gdy wie, że w grę wchodzi jego kochane słoneczko, poświęci tyle swojego cennego czasu, ile tylko będzie mógł.

—No witaj, Łukaszku!—Przywitałam się wesoło, a na moją twarz automatycznie wkradł się szeroki uśmiech. 

—Witaj, głupia zdziro.—Prychnął, a ja mimo jego chamskiego zachowania, wciąż się uśmiechałam. Nikt ani nic nie zepsuje mi humoru, skoro mam nad nim całkowitą władzę. W każdej chwili mogę się pozbyć tego niewdzięcznego gówniarza i zająć jego miejsce. Czy to nie wspaniałe?

Mój mały, dzielny chłopczyk~KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz