Od rana dostałam strasznej weny na ten rozdział, ale nie miałam dzisiaj żadnej lekcji, na której mogłabym pisać :(
•
Wszystko z dnia na dzień stawało się dla Stelli coraz piękniejsze. Zupełnie jakby po wczorajszej burzy przyszedł nie jeden dzień, a cały niezwykle słoneczny tydzień.
Jednocześnie w głowie wciąż nawiedzała ją myśl, że urodziny Remusa spędzili na wzajemnym unikaniu się i napiętej atmosferze. Postanowiła więc, iż za wszelką cenę będą musieli to nadrobić, a jako że Stella była uparta jak osioł, to Remus w tej sytuacji nie miał nic do gadania.
Wiele myślała nad tym, co byłoby idealne. Na wakacjach zakupiła rzecz materialną dla Remusa, ale oprócz tego pragnęła czegoś wyjątkowego, jedynego w swoim rodzaju, symbolicznego.
W ten sposób wpadł jej do głowy nieco szalony pomysł. Nie była co do niego w stu procentach pewna. Obawiała się, że był po prostu głupi, a ona sama trochę się wstydziła tego, co zamierzała zrobić.
Postanowiła jednak mimo wszystko spróbować. Najwyżej się ośmieszy przed swoimi ledwo-co-chłopakiem. Najwyżej.
Umówiła się z Remusem, że tym razem to ona się „poświeci" i przyjdzie pod wieżę Gryfonów. Z okazji „drugich urodzin" Remusa pokręciła swoje długie blond włosy i część upięła w gęstego koka, zaś drugą pozostawiła rozpuszczoną. Założyła krótką skórzaną spódniczkę oraz seledynowy sweterek. Ze sprytnym uśmiechem złapała opaskę, którą miała zamiar zakryć oczy Remusowi, aby ten nie wiedział, gdzie idą. Chociaż i tak się domyślała, że właściwie opaska była zbędna. Nie sądziła, że Remus kiedykolwiek by się domyślił, co zamierzała zrobić. Na pewno nie.
Wdrapała się po schodach oraz podeszła skocznym krokiem z wesołym uśmiechem na twarzy do oczekującego Remusa. On też się wyjątkowo postarał. Stella od zawsze sądziła, że był przystojny — nawet pomimo tych licznych blizn na twarzy, szyi oraz ogólnie ciele. One tylko dodawały mu uroku. Teraz jednak dodatkowe wrażenie robiła schludna, jasna koszula i ułożone włosy, które natychmiast przyciągnęły uwagę Stelli.
— Ładnie wyglądasz — wypalił szybko Remus.
— Ty też niczego sobie — odszepnęła z zawstydzeniem na komplement Stella. Nie patrząc chłopakowi w oczy, stanęła naprzeciwko. — Zasłonię ci teraz paską oczy.
Nie zaprotestował, kiedy Stella wspięła się na palce i delikatnie owinęła opaskę wokół jego głowy. Remus uśmiechnął się z rozbawieniem, kiedy nieudolnie próbowała ją zawiązać. Obeszła go, stanęła od tyłu, ale wtedy materiał opadł na nos Remusa. Chłopak już nie potrafił dłużej powstrzymać parsknięcia śmiechem na te nieudolne zmagania.
— Może ja to zrobię? — zaproponował i odwrócił się do dziewczyny.
Zawstydzona wpadką Stella podała mu opaskę, a ich dłonie zetknęły się na moment. Oboje w tej samej chwili spojrzeli sobie w oczy. Ona w zielone jak wiosenna łąka, a on w niebieskie jak bezchmurne, spokojne niebo. Stella pierwsza puściła z zarumienionymi policzkami od spojrzenia Remusa materiał i z nerwowym uśmiechem, nie wiedząc, co zrobić z rękami, schowała je za plecy. Obserwowała, jak Gryfon w dwie sekundy zawiązuje na swoich oczach opaskę.
— I co teraz? — zapytał.
— Teraz idziemy! — odparła oczywistym tonem Stella, a potem z nieśmiałością złapała Remusa za dłoń. — Ufasz mi?
— Bardziej niż sobie — zaśmiał się cicho Remus, a serce Stelli podskoczyło gwałtownie w piersi.
— To bardzo dobrze, bo czeka nas masa schodów, które — och, drogi Hogwarcie! — są pełne pułapek! — parsknęła z sarkazmem.
CZYTASZ
Krucze serce • Remus Lupin ✔
FanfictionStella Grimes wychowała się w rodzinie mugoli, gdzie nauczyła się miłości do literatury pięknej, ciągłego zdobywania wiedzy oraz... troski o bliskich. Zmierzając na swój ostatni rok do Hogwartu nie jest przygotowana na to, że wszystko nagle w jej ży...