Pierwszy zimowy śnieg tańczył za oknami, sypiąc tak gęsto, że nie było przez to niemal nic widać. Trawa i dziedziniec były już aż po kilka cali usypane śnieżnym puchem, który trzeszczał pod naporem stóp.
Zauroczona Stella stała tuż przy oknie, oparła podbródek na ręce i z lubością wpatrywała się temu pięknemu, zimowemu krajobrazowi z wielkim bananem na twarzy. Tak bardzo uwielbiała zimę! To była, w jej mniemaniu, najpiękniejsza pora roku. Uwielbiała zimowe wieczory, gdy mogła przysiąść na fotelu przy kominku, owinięta szczelnie kocem, z gorącą czekoladą bądź kawą oraz ciekawą książką...
Przez swoje rozmarzenie nie zauważyła, jak ktoś do niej dołączył.
— Hej, Stella.
Drgnęła, unosząc wzrok.
— O, Remus — powiedziała z uśmiechem, prostując się. — Nieźle się rozsypał ten nasz śnieg, co?
— Zapowiada się mroźna zima — przyznał, opierając się dłońmi o parapet i wyglądając przez okno. — Za nami już połowa listopada, aż trudno uwierzyć...
— Zanim się obejrzymy ten rok się skończy, zobaczysz — westchnęła ciężko, przejeżdżając ręką przez włosy.
Nie mogła uwierzyć, że ten czas tak szybko minął. Przecież dopiero zaczynała pierwszy rok! Hogwart był tak cudowny, że nie potrafiła sobie wyobrazić życia bez niego... Jakie ono będzie szare...
— Słuchaj — powiedział Remus, odwracając wzrok od okna i spoglądając w niebieskie oczy Stelli. — Urodziny Syriusza przez tę nieprzyjemną sytuację zostały z naturalnych względów przeniesione na jutrzejszy wieczór. Pozbędziemy się ze wspólnego pokoju jakoś Syriusza, na szybko przygotujemy wystrój wnętrza, zorganizujemy jakieś przekąski i tak dalej... Potem James po niego pójdzie. Wszystko zaplanowaliśmy, powinno się udać. Będziesz, prawda?
— Oczywiście, nie mogłabym tego przegapić — odparła z entuzjazmem. — Przyda się nam takie przyjęcie.
— Leę też możesz przyprowadzić.
Stella spuściła wzrok, zasmucając się. Lea. Od dwóch dni nie miała okazji z nią porozmawiać przez to, że dziewczyna najwyraźniej unikała jakiegokolwiek kontaktu z nią, czemu zresztą się Stella nie dziwiła, co więcej - rozumiała to w stu procentach.
— Chyba nie będzie chciała przyjść...
— Co? Coś się stało? — zapytał zaniepokojony, błądząc wzrokiem po twarzy Stelli. — Dlaczego jesteś smutna?
— Po prostu... — Stella westchnęła, odchylając się do tyłu. Przerzuciła długie, blond włosy na plecy, wbijając wzrok w swoje ręce. — Pokłóciłyśmy się trochę.
— Wy się pokłóciłyście? Wy? Wy się nigdy nie kłócicie... — zmartwił się Remus.
— Kiedyś musi być ten pierwszy raz — uśmiechnęła się gorzko. — Wiesz, najgorsze jest w tym to, że to z mojej winy. Ja... ja zrobiłam coś głupiego... — wykrztusiła z wielką gulą w gardle. Zdenerwowana ponownie przeczesała dłonią włosy, spojrzawszy na Remusa.
— Może... może z nią porozmawiaj i spróbuj to wyjaśnić?
— Gdyby to było takie łatwe... Ciągle mnie unika! — jęknęła, opierając czoło o chłodną szybę i delikatnie w nią uderzając. — Ale ja byłam głupia... jaka jestem głupia...
— Nie jesteś głupia, Stella. Jesteś ostatnią osobą, o której można by w ten sposób powiedzieć.
— Ty nie wiesz, co ja zrobiłam, Remus...
CZYTASZ
Krucze serce • Remus Lupin ✔
FanficStella Grimes wychowała się w rodzinie mugoli, gdzie nauczyła się miłości do literatury pięknej, ciągłego zdobywania wiedzy oraz... troski o bliskich. Zmierzając na swój ostatni rok do Hogwartu nie jest przygotowana na to, że wszystko nagle w jej ży...