Rozdział 79

897 105 706
                                    

Drętwota! — Remus zareagował natychmiast, ciągnąc Stellę za siebie i rzucając zaklęcie w stronę stojącego na czele śmierciożercy, który jednakże sprawnie je odbił.

Nagły strach wezbrał się w Stelli, ale szybko go pokonała. Wyswobodziła się z uścisku Remusa, który próbował ją za sobą chronić, i machnęła swoją różdżką w stronę śmierciożercy. Tego zaklęcia również uniknął i od razu zaatakował.

Avada Kedavra!

Stella ledwo co zdołała umknąć przed śmiertelną klątwą. Była teraz najbliższa śmierci w całym swoim życiu. Zauważyła, że Remus wpadł w istny szał. Zaszarżował na śmierciożercę, który zaatakował Stellę. Rzucał zaklęcie za zaklęciem, nawet nie wymawiając głośno formuły, a śmierciożerca cofał się przed każdym jego krokiem. Stella zajęła się tymczasem drugim, który próbował nieczysto dopaść Remusa od tyłu. Zdołała go powalić, więc szybko przeszła do dwóch kolejnych, którzy w tej samej chwili do niej doskoczyli.

Trudno było się bronić przed dwoma napastnikami. To nie była wyrównana walka. Stella czuła, że traciła już powoli siły. Z minuty na minutę była tylko coraz bardziej zmęczona, zaś śmierciożercy nie wyglądali nawet na odrobinę przejętych. Każdy jej ruch stawał się mniej precyzyjny, przez co groźba dostania zaklęciem stała się znacząco większa.

W pewnej chwili śmierciożerca powalił ją zaklęciem, przez co upadła na ziemię, zdzierając sobie skórę na łokciach. Kurczowo trzymała w dłoni różdżkę, wyciągając ją przed siebie, ale nie czuła się na siłach, aby wypowiedzieć jakiekolwiek zaklęcie. Jeden ze śmierciożerców stanął nad nią.

Avada Ke...

Nie zdążył dokończyć, bowiem upadł, a zaraz po nim jego zdumiony towarzysz, który nawet nie zdążył się zorientować, co się stało. Stella, ciężko dysząc, w porę uniknęła opadającego na nią ciała śmierciożercy, odsuwając się do tyłu. Wpatrywała się w nie z otwartymi ustami, jakby i ona nie była pewna, co tutaj się właśnie wydarzyło.

Podbiegł do niej Remus i przyklęknął obok, chwytając ją za ramię.

— Wszystko w porządku?

Spojrzała na niego z szybko bijącym sercem, a potem przeniosła wzrok na śmierciożercę, który jako pierwszy ją zaatakował. Leżał martwy.

— Stella. — Remus złapał ją z tyłu głowy i zmusił do spojrzenia prosto w swoje oczy. — Wszystko w porządku? — powtórzył.

— Tak... — odpowiedziała. — Poradziłeś sobie z trzema...

— Tylko dlatego, że ci dwaj stali tyłem — odparł i wstał, podając jej dłoń.

Stella pokręciła głową, kładąc dłoń na czole. Głowa ją paliła żywym ogniem. Zapewne od tych wszystkich przeżyć, które uzbierały się w jednym dniu. Remus uważnie zaczął badać teren, upewniając się, że w żadnym kącie nie kryje się jeszcze jeden śmierciożerca albo jakiś mugol, który mógłby być świadkiem tego wszystkiego. Na szczęście ulice o tej porze nocy były czyste, więc nie musieli nikomu usuwać pamięci.

— Uratowałeś mnie. Dwa razy — wyszeptała Stella.

Przystanął i spojrzał na nią tak, jakby mówiła coś niedorzecznego. Podszedł oraz pochwycił jej twarz w dłonie.

— Gdybym mógł, obroniłbym cię własnym ciałem.

— Nie mów tak. — Stelli w oczach stanęły łzy. — Nie chcę, żebyś w razie czego bronił mnie kosztem swojego życia. Nigdy, rozumiesz?

Remus z powagą pokręcił głową.

— Nie mogę ci tego obiecać.

— Remus, proszę...

Krucze serce  • Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz