Odkąd skończyli siódmy rok, czyli już od przeszło sześciu dni, Remus nie odezwał się do Stelli ani słowem. Sama myślała, aby pierwsza do niego napisać, ale wtedy przypominała sobie sytuację z pociągu, a potem z peronu, i chęci na to minęły.
Nie miała bladego pojęcia, co się w ogóle działo. Dlaczego Remus tak nagle się odsunął? Czy przestał ją kochać? Czy pomylił silną przyjaźń z miłością, a teraz nie chciał jej zranić?
W głowie Stelli piętrzyło się od nawału myśli, a całą sytuację pogarszała sprawa rodziców, którzy koniecznie chcieli zobaczyć się z Remusem. Stella w dalszym ciągu o niczym im nie powiedziała, nie chciała ich martwić. Przeczuwała, że Ricardo bardzo by się zdenerwował. Od zawsze był surowy i aż nadto opiekuńczy. Z tego powodu Stella robiła, co tylko mogła, aby podrzucać rodzicom jakieś wymówki, dlaczego Remus nie może się na razie zjawić.
Kiedy minął drugi tydzień bez jakiegokolwiek kontaktu z Remusem, Stella zaczęła już panikować. Wysłała do niego trzy listy z zapytaniem, co się działo, ale pozostawały one bez odpowiedzi, aż pewnego dnia usłyszała dźwięk dzwonku do drzwi.
Początkowo ucieszyła się na myśl, że może to być Remus. Potem spanikowała, że to któryś z popleczników Voldemorta, w końcu jako mugolaczka była podwójnie zagrożona, choć i tak obawiała się bardziej o rodziców.
Wzięła więc dla bezpieczeństwa różdżkę i zeszła po schodach do przedpokoju. Wyjrzała przez judasza i odetchnęła z ulgą. To nie byli śmierciożercy, ani nikt inny nieznajomy, ale to nie był także Remus. Otworzyła drzwi.
— Remus chce z tobą zerwać — wypalił na przywitanie James i wraz z Syriuszem wdarli się bez pytania do środka.
Stella otworzyła usta i znieruchomiała. Miała wrażenie, jakby każdy z jej mięśni się skurczył i odmówił posłuszeństwa do najmniejszego drgnięcia. Spojrzała tępym wzrokiem na dwójkę przyjaciół.
— Co?
— Mieliśmy ci nie mówić — westchnął Syriusz i przejechał dłonią przez włosy. — I gdyby tutaj chodziło o to, że po prostu przestał cię kochać czy coś takiego, to zachowalibyśmy się solidarnie wobec niego...
— Ale ten idiota ponownie zaczął panikować z tym swoim wilkołactwem — dokończył James.
— Zaczął nawijać, że w Hogwarcie to było coś innego, bo tam byłaś stosunkowo bezpieczna w murach zamku, a jeśli udałoby wam się zamieszkać razem, to byłabyś znacznie bardziej zagrożona...
— Gada o tym od czerwca. Próbowaliśmy wybić mu to z głowy. — Syriusz uderzył głową o ścianę z warknięciem godnym jego animagicznej postaci. — Nawet Lily i Brielle interweniowały...
— One też wiedziały? — Stella poczuła się zdradzona, że o sprawie, która dotyczyła jej związku z Remusem, ona dowiadywała się jako ostatnia.
— Lily chciała ci od początku powiedzieć — ciągnął tym razem James. — Ale Remus jest naszym przyjacielem. Najpierw my chcieliśmy spróbować wybić mu to z głowy, ale nie podziałało. On zaczyna już naprawdę świrować. Wygląda tak, jakby się zaciął, bo bez przerwy tylko powtarza w kółko, że „jest niebezpieczny". Debil, no. Znowu mu odwaliło.
— Debil — przytaknął Syriusz. — Ale nawet mimo że ciągle gada o tym zerwaniu, to się do tego nie zbiera. Dni za dniami mijają, on ciągle twierdzi, że przyjdzie do ciebie jutro, a staje na tym, że nie wychodzi ze swojego pokoju. Pani Lupin nawet nam mówiła, że dostał chyba jakiejś choroby, bo tylko leży w łóżku i patrzy się w sufit.
— Nie mamy tu co do gadania. Musisz ty zainterweniować, Stella. — Nalegający wzrok Jamesa wbił się w Stellę, która podciągnęła rękawy swojej bluzy aż po palce u dłoni i objęła się rękami.
CZYTASZ
Krucze serce • Remus Lupin ✔
FanfictionStella Grimes wychowała się w rodzinie mugoli, gdzie nauczyła się miłości do literatury pięknej, ciągłego zdobywania wiedzy oraz... troski o bliskich. Zmierzając na swój ostatni rok do Hogwartu nie jest przygotowana na to, że wszystko nagle w jej ży...