Rozdział 66

1K 100 389
                                    

Już następnego dnia po rozmowie z Remusem Stella rozpoczęła czynną naukę animagii. Towarzyszyli jej nierozerwanie James i Syriusz (Peter z jakiś nieznanych przyczyn nie mógł). Skupienie Stelli w czasie nauki było niezwykle wielkie — w końcu bardzo jej zależało, aby opanować tę sztukę. Dla siebie. Dla Remusa. Dla nich obojga. 

Oprócz tego pozostała kwestia wojny, w której ona i Remus chcieli czynnie uczestniczyć, już o tym wielokrotnie rozmawiali, choćby w szkole. Jako prawnie dorośli mogli dołączyć do organizacji stworzonej przez Dumbledore'a, Zakonu Feniksa, co też uczynili. 

Od Lily Stella dowiedziała się o porażce spotkania Jamesa z Petunią i Vernonem, która została spowodowana zachowaniem Jamesa. Nie było zaskoczeniem dla Stelli to, że od razu nie dogadał się z Vernonem, który był zwykłym mugolem, oraz bez przerwy James przechwalał się swoją miotłą wyścigową. 

Po tamtym nieudanym spotkaniu Lily była zrozpaczona i przez długi czas pomiędzy nią a Jamesem panowało napięcie, które ostatecznie para złagodziła, a kilka tygodni później Lily przyjęła oświadczyny Jamesa. 

Wraz z tą wiadomością panowała sielankowa atmosfera, nawet pomimo wojny. Stella była bardzo podekscytowana ślubem przyjaciółki i bez przerwy pomagała jej w organizacji. Ona sama też marzyła od dzieciństwa, aby przeżyć swój wielki dzień i stanąć w sukni ślubnej przed swoim partnerem życiowym, który miał za moment zostać jej mężem... 

Zastanawiała się, czy Remus chciałby jej się oświadczyć, ale była wręcz pewna, że jeśli tak, to zajmie mu to znacznie więcej czasu niż Jamesowi... Choć ona była już gotowa powiedzieć „tak"...

Po przegranej Krukonów z Gryfonami w ostatnim meczu finałowym o Puchar Quidditcha Lea tak bardzo obraziła się na Jamesa i Syriusza, że do tej pory nie wymieniła z nimi ani słowa. Zajęła się próbami dostania do którejś z drużyn quidditcha. Niestety, miała już dwie próby, które zakończyły się fiaskiem, a to sprawiło, że Lea się załamała.

— Owutemy wyszły mi fatalnie! — jęczała w pokoju Stelli na poddaszu Lea. — Nie mam żadnego środka zarobku, rodzice bez przerwy dopytują się, kiedy zacznę pracować, a ostatnio pokłóciłam się z Allanem... Wszystko się wali!

Choć Lei nie zdarzało się płakać, to tym razem pękła. Rzuciła się na szyję Stelli i rozpłakała. W jej oczach także stanęły łzy. Pocieszająco gładziła Leę po plecach i zapewniała, że wszystko jeszcze z biegiem czasu się ułoży.

Szczęśliwsze życie wiedli Paisley i Moose. Tak jak planowali — zostali aurorami. Bez trudów przeszli przez wszystkie testy. Rodzice obojga byli naprawdę bogaci, toteż dwójka już zamieszkała wspólnie we własnym domu, a Moose oświadczył się Paisley. Planowali ślub kilka dni po ślubie Lily i Jamesa. 

Syeda wyjechała do Francji, do rodziny, której choć bardzo nie lubiła, to dla samego państwa i miasta — mieszkali bowiem w Paryżu — warto było się z nimi pomęczyć. Zamierzała wrócić na dwa dni przed ślubem siostry.

Gina i Shelia również wyjechały, tyle że nie z kraju, a na obrzeża Anglii. Gina poznawała rodzinę Shelii, która, jak zapewniała Stellę w listach, była cudowna i bardzo wspierająca.

W końcu na poznanie z rodzicami przyszedł czas i na Remusa, który został nareszcie zaproszony na kolację do jej rodziców. To spotkanie bardzo stresowało Stellę. Choć Ruth i Ricardo poznali już Remusa, to teraz sytuacja przedstawiała się mimo wszystko inaczej, w końcu był jej chłopakiem, a nie tylko przyjacielem.

Wzięła głęboki wdech i stanęła przed lustrem. Przymierzała różne stroje i obrzucała siebie krytycznym spojrzeniem. To sukienki, to spódnice, to zwyczajne spodnie... To jeszcze inne komplety ubraniowe... Ostatecznie zdecydowała się na skromną sukienkę. Pomogła mamie z kolacją, podczas gdy Ricardo nakrywał do stołu. Stella bacznie obserwowała swojego ojca. Nie mogła dopuścić, aby ten znowu naskakiwał z tymi różnymi pytaniami na Remusa.

Krucze serce  • Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz