Słońce wyglądało zza chmur, a śnieg przestał już choćby prószyć. Było nienaturalnie ciepło jak na środek zimy, choć chłodny wiatr nie ustępował. Zdenerwowana Stella bębniła palcami o parapet, wyglądając od kilkunastu minut nieustannie przez okno, które wychodziło prosto na ulicę, teraz niemalże całkowicie pustą. Tylko sąsiadka właśnie żegnała się z mężem, który wsiadał do swojego mugolskiego samochodu, a jakiś rudy kot przeskakiwał pomiędzy śnieżnymi zaspami gdzieś w oddali.
Wzięła głęboki wdech, a później wypuściła powietrze ustami, aby uspokoić skołatane serce.
— Spokojnie — powiedziała cicho rozbawiona Gina.
— Nie wiem, dlaczego się tak denerwuję... — przyznała Stella, nie odwracając wzroku od okna. Zgarnęła kosmyk blond włosów za ucho. — Choć może dlatego, że będzie u mnie pierwszy raz?
— Ja też jestem u ciebie pierwszy raz — zauważyła Gina, siadając na łóżku.
— No... tak... — wybełkotała niepewnie dziewczyna. — Ale to jakieś takie... inne... Jeśli rozumiesz, o co mi chodzi.
Gina nie odpowiedziała, ale Stella zauważyła, że rzuciła jej zaciekawione spojrzenie, a dodatkowo z dziwnym uśmieszkiem, który jednak postanowiła zignorować.
— O Boże, jest! — zawołała przerażona Stella, odskakując jak oparzona od okna i natychmiast padając twarzą na ziemię.
— Co ty robisz?
— Muszę się schować! — odparła oczywistym tonem, unosząc lekko głowę, aby móc spojrzeć przyjaciółce w oczy. — Bo sobie pomyśli, że siedziałam cały czas przy oknie i go wyczekiwałam.
— Ale przecież to robiłaś... — zauważyła zagubiona w tym wszystkim Gina.
— Nie musi o tym wiedzieć — wyjąkała zawstydzona Stella, a gdy usłyszała dzwonienie do drzwi, natychmiast się podniosła, przypadła do drzwi, otwierając je gwałtownie i szybko jak strzała zbiegła po schodach, krzycząc przy tym donośne Ja otworzę.
Jeszcze nim złapała za klamkę, zdołała poprawić swój ciepły, różowy sweter i włosy. Wzięła głęboki wdech i otworzyła z wielkim uśmiechem drzwi.
— Hej, Remus! — zawołała nieco zbyt entuzjastycznie i głośno, przez co miała ochotę walnąć się ręką w czoło i zapaść pod ziemię.
— Cześć... — powiedział cicho, wchodząc do środka, gdy dziewczyna otworzyła szerzej drzwi w zapraszającym geście.
Ściągnął kurtkę i czapkę. Podał je Stelli, która natychmiast odłożyła na pufę.
— Zimny wiatr, co? — zapytała, pragnąc ze wszelkich sił zacząć jakoś rozmowę, bo niezręczna cisza ciążyła w powietrzu.
— Troszkę.
Uśmiechnęła się, gdy zauważyła, że miał zarumienione od chłodnego wiatru policzki i nos. Uznała w myślach, że to bardzo urocze, ale zaraz potem się skarciła.
— Um, więc... Może pokażę ci mój pokój? — wybąkała, nie patrząc mu w oczy.
— W porządku.
Ruszyli razem w stronę schodów, weszli już kilka schodków, gdy z kuchni wypadła kobieta. Poprawiła niezdarnie chustę, która opadła jej na twarz i uśmiechnęła szeroko, gdy zauważyła Remusa.
— A więc to ty jesteś Remus! — zawołała z radością, podchodząc do skołowanego tym chłopaka i ściskając jego dłoń. — Przyjaciel naszej Stelli!
Stella uśmiechnęła się głupio, czując się niezwykle zażenowana. Bardzo kochała swoich rodziców, nigdy nie miałaby im czegokolwiek za złe, bo w końcu przygarnęli ją i wychowali na swoją córkę, ale w tamtej chwili wolała być sama z Remusem.
CZYTASZ
Krucze serce • Remus Lupin ✔
FanficStella Grimes wychowała się w rodzinie mugoli, gdzie nauczyła się miłości do literatury pięknej, ciągłego zdobywania wiedzy oraz... troski o bliskich. Zmierzając na swój ostatni rok do Hogwartu nie jest przygotowana na to, że wszystko nagle w jej ży...