Życie w czasie wojny zdecydowanie nie należało do sielankowego, ale pomimo tego nie brak było momentów chwili zwykłego wyluzowania i odpoczęcia. Stella w dalszym ciągu myślami błądziła wokół swojej biologicznej matki, nie potrafiąc podjąć ostatecznej decyzji. Sama nie wiedziała, czego chciała. To było w tym najgorsze.
Zdecydowała się w końcu na rozmowę z Ruth i Ricardem. Wcześniej już streściła im przebieg całego spotkania, ale nie wyrazili jasno swojego stanowiska, które Stella chciała poznać. Nikomu tak nie ufała, jak Ruth i Ricardo. Wiedziała, że będą z nią szczerzy.
Pewnego wieczoru więc zaciągnęła rodziców do salonu, gdzie razem usiedli na kanapie przy stoliku kawowym. Słońce zaszło już za horyzontem, pokraśniałe niebo powolnym tempem coraz bardziej ciemniało, a na niebie było z momentu na moment coraz więcej lśniących gwiazd. Księżyc o kształcie banana im akompaniował. Nocną ciszę przerywało pohukiwanie sowy wypuszczonej niedawno przez Stellę na nocne łowy i rozłożenie skrzydeł.
Ogień w kominku trzaskał wesoło. Stella z poważną miną przypatrywała się to Ruth, to Ricardo. W dłoniach trzymała kubek gorącej herbaty, którą sobie na noc zaparzyła. Pierwsza odezwała się Ruth, co nie było żadnym zaskoczeniem, zważywszy na małomówność Ricarda.
— Ciężko mi ci cokolwiek doradzić, skarbeńku — westchnęła. — Nawet po tym wszystkim, co nam opowiedziałaś, o tej całej historii Jacqueline. Chciałabym wiedzieć, co będzie dla ciebie najlepsze, ale prawda jest taka, że nawet ja, jako twoja mama, tego nie wiem lepiej niż ty.
— Ale ja też tego nie wiem...
Spuściła wzrok, patrząc na gorącą herbatę, jakby to ona miała wskazać jasną odpowiedzieć. Ruth przysunęła się bliżej i złapała Stellę za dłonie.
— Ale... — powzięła niepewnie Ruth, biorąc głęboki oddech. — Gdybym to ja była na miejscu tej kobiety, bardzo by mi zależało, aby cię bliżej poznać. Może faktycznie cię nie odszukiwała, skarbeńku, lecz każda matka kocha swoje dziecko. Zrozumiesz, jak sama zostaniesz mamą.
Na słowa „jak sama zostaniesz mamą" Ricardo niespokojnie się poruszył i spojrzał spode łba na żonę. Założył na piersi ręce, jednakże nic nie powiedział.
— Gdyby Jacqueline nie zależało na tobie, Stella, nie kwapiła się, aby to wszystko spróbować ci wyjaśnić. Nie pokazywałaby tej pamiątki, którą po tobie miała, nie błagała o wybaczenie. Decyzja należy do ciebie. Wiem, że bez względu na to, co postanowisz, będzie to słuszne. Masz obok siebie nas, masz Remusa, masz Leę i innych swoich przyjaciół. Zawsze wszyscy będziemy cię wspierać. — Uśmiechnęła się, patrząc z miłością w oczy Stelli.
— Dziękuję... — wyszeptała ze wzruszeniem.
— Moim zdaniem warto spróbować ją poznać — powiedziała po chwili milczenia Ruth. — Zobaczysz, jak pomiędzy wami będzie się układała ta więź. W razie czego pomożemy ci zerwać z nią kontakt, nawet jeśli Jacqueline by to nie pasowało. Bo decyzja nie należy do niej, to nie ona cię odnalazła, tylko ty ją.
Pokiwała głową na te słowa i przeniosła wzrok na Ricarda.
— No... — bąknął. — Rób, jak chcesz.
Uśmiechnęła się z rozbawieniem na widok niezręczności na twarzy Ricarda, który nigdy nie potrafił nikomu nic doradzać. Wiedziała jednak, że chciał dla niej jak najlepiej.
Leżąc w łóżku, jeszcze przez długi czas myślała o przeprowadzonej z rodzicami rozmowie, o samej Jacqueline, i czy naprawdę chciała dawać jej szansę. Obawiała się kolejnego zawiedzenia, ale jeśli nawet nie spróbuje dojść do porozumienia z Jacuqeline, to już do końca życia nie byłaby pewna, czy postąpiła słusznie.

CZYTASZ
Krucze serce • Remus Lupin ✔
FanficStella Grimes wychowała się w rodzinie mugoli, gdzie nauczyła się miłości do literatury pięknej, ciągłego zdobywania wiedzy oraz... troski o bliskich. Zmierzając na swój ostatni rok do Hogwartu nie jest przygotowana na to, że wszystko nagle w jej ży...