16 września, nowy rozdział „Kruczego serca" i moje urodziny! Co prawda, od stycznia mówię, że mam już szesnaście lat, ale to tam! Formalność! Pfee! Hah
•
Gina zdawała się rozmyć w powietrzu, gdy wraz z Syedą szukały jej chyba po każdym zakątku zamku. Ostatecznie, zrezygnowane, wróciły do dormitorium, niepokojąc się o przyjaciółkę i rozważając, o co w końcu mogło chodzić w tej całej sytuacji.
Nic nie przychodziło obu Krukonkom do głowy. Z jakiej racji mama mogłaby się przez cokolwiek wstydzić własnego dziecka? Stella nie wiedziała. Nie wiedziała nawet, czy coś takiego może w ogóle istnieć. Ona nie wstydziłaby się nigdy swojego dziecka, bez względu na wszystko.
W środku dormitorium czekała na nie Lea. Stella od razu do niej dopadła, aby dowiedzieć się jak najwięcej o tym, jak było na randce z Potterem, lecz dziewczyna stanowczo zaprzeczyła opowiadania, twierdząc, że jest zmęczona. Powiedziała tylko, na usilne prośby swojej przyjaciółki, że było cudownie. Reszty nie chciała zdradzić, pomimo naciskania Stelli.
Następnego dnia rano Giny wciąż nie było, lecz sądząc po rozwalonym posłaniu, musiała przyjść w środku nocy i wyjść z rana, zanim którakolwiek zdążyłaby się obudzić.
Wraz z Leą Stella ruszyła na śniadanie, przysłuchując się opowieściom o pierwszej randce.
— Okazało się, że on również mnie szukał — powiedziała Lea, co właściwie Stella już wiedziała - usłyszała, gdy dziewczyna wymówiła jego imię zaraz po opuszczeniu wspólnego pokoju. — Wdrapał się na sam szczyt schodów, ale nie potrafił odpowiedzieć na zagadkę, zadaną przez naszą kochaną kołatkę. Już chciał się zawracać, aby złapać jakiegoś Krukona, ale wtedy właśnie wyszłam.
— To słodkie — przyznała Stella.
— Nawet nie wiesz jak! Później poszliśmy na błonia, naprawdę długo rozmawialiśmy. Było cudownie.
— O rany, chyba naprawdę mu się bardzo podobasz — powiedziała Stella, wchodząc wraz z Leą do Wielkiej Sali.
— Myślisz? — zapytała z nadzieją, spotykając się ze wzrokiem Jamesa, który się do niej uśmiechnął.
— Na pewno — odparła Stella, szczerząc zęby na ten widok.
— Chyba pójdę się z nim przywitać — oznajmiła Lea i, nie czekając na odpowiedź Stelli, ruszyła w stronę stołu Gryfonów.
Stella widziała, jak przez chwilę rozmawia z Jamesem, a potem, gdy chłopak się przesunął, robiąc miejsce, zasiada obok.
Przy stole Krukonów Stella nareszcie złapała Ginę, która wyglądała tak mizernie, jakby nie przespała całej nocy, co było możliwe. Oczy miała zaczerwienione i opuchnięte, pewnie z płaczu... Usiadła obok i objęła przyjaciółkę ramieniem. Dziewczyna pociągnęła nosem i wgryzła się w tosta.
— Porozmawiamy po śniadaniu? — zaproponowała niepewnie Stella.
Gina niewyraźnie skinęła głową.
Ruszyły w stronę dormitorium, bo tam, Stella było tego pewna, o tej godzinie nie miało być nikogo. Nie myliła się. Mogły liczyć na spokojną rozmowę, której nie powinien nikt im przerwać. Stella milczała, siedząc naprzeciwko Giny i czekając, aż zbierze się na odwagę i sama zacznie mówić.
— Ja tego dłużej nie wytrzymam... — powiedziała płaczliwie Gina, ściągając okulary i wycierając oczy dłonią. — Chcę... chcę ci poowiedzieć, ale booję się, żee mnie znienawidzisz...
— Gina, przestań. Nigdy bym cię nie znienawidziła, jak możesz tak myśleć?
— Widzisz, bo myślałam, że moja mama też mnie nie znienawidzi, a jednak... — urwała, a po policzkach spłynęły łzy.
— Spokojnie, zobaczysz, że jak mi powiesz, będzie ci lżej.
Przez chwilę wzbierała się w sobie, powstrzymując płacz, aż wydusiła:
— Ja chyba... Mnie chyba... Chyba nie lubię chłopców...
— Podobają ci się dziewczyny? — zapytała cicho Stella.
Gina pokiwała głową i wybuchnęła głośnym płaczem, upadając na poduszkę, którą chciała go stłumić. Stella pogładziła dziewczynę po plecach, czekając, aż się uspokoi.
— Gina...
— Pewnie mnie nienawidzisz — jęknęła, nie patrząc jej w oczy. — Pewnie ty też się mną brzydzisz.
— Co ty wygadujesz? — zapytała z oburzeniem Stella. — Przecież to jest normalne! Jak mogłabym cię za to nienawidzić, Gin?
— Naprawdę nie zmieniłaś o mnie zdania...? — zapytała cicho, z nadzieją wyczuwalną w głosie.
— Na miłość boską, oczywiście, że nie! Jesteś moją przyjaciółkę! Tylko dziwię się, że dopiero teraz mi o tym powiedziałaś — przyznała, obejmując Ginę ramieniem. — Od kiedy wiesz? Spodobał ci się ktoś?
— Chyba... — wykrztusiła. — Pod koniec szóstego roku kogoś poznałam. Rozmawiałyśmy tylko raz, ale zorientowałam się, że zaczęła mi się podobać... Byłam zrozpaczona i nie wiedziałam, co zrobić. Liczyłam, że... że mama mi pomoże, będzie wspierać, ale bałam się o tym wszystkim powiedzieć, dlatego czekałam do końca wakacji, bo miałam i tak jechać do Hogwartu. A ona... — załamał jej się głos. — Na mnie nakrzyczała, twierdząc, że jestem obrzydliwa!
Znowu wybuchnęła płaczem. Samej Stelli w oczach stanęły łzy, gdy przytuliła Ginę. Nie rozumiała takiego zachowania. Nie rozumiała, jak ktoś mógł tępić drugiego człowieka tylko dlatego, że kochał osoby innej płci. Czysty absurd! A zwłaszcza mówienie własnemu dziecku, że jest obrzydliwe...
— Nie chcę tam wracać — powiedziała Gina, gdy się znowu uspokoiła. — Na święta zostanę w Hogwarcie. Pewnie ona nawet na to liczy, w końcu nie przysłała mi ani jednego listu od początku roku, a wiesz, jaka ona jest... Przysyłała mi wcześniej listy trzy razy w tygodniu.
Wtedy Stella wpadła na pomysł.
— Wróć ze mną.
— Co?
— Przyjedź do mnie! — zawołała, dumna ze swojego pomysłu i spojrzawszy z ekscytacją na Ginę. — Moi rodzice na pewno nie będą mieli nic przeciwko, przeciwnie - ucieszą się. Proszę cię, Gina! Będzie świetnie, zobaczysz!
— Nie chcę robić problemu.
— No coś ty, jaki znowu problem? Mówię, że się bardzo ucieszą!
— To nie jest dobry pomysł — powiedziała powątpiewającym tonem.
— A właśnie, że jest genialny, nieskromnie mówiąc. Będziemy się we dwójkę świetnie bawić, oprowadzę cię po okolicy, pooglądamy coś, będziemy plotkować... Proszę, zgódź się! Nie pozwolę, abyś sama została w Hogwarcie — dodała, grożąc palcem.
Gina w końcu się roześmiała i przytaknęła, a kilka minut później Stella od razu wysłała informacyjny list do rodziców, choć wiedziała, że nie będą mieli nic przeciwko.
Gina poprosiła, aby Stella na razie nie mówiła o tym, czego się dowiedziała, nikomu. Wolała sama o tym powiedzieć pozostałym współlokatorkom, gdy zbierze się na odwagę. Jej nastrój widocznie uległ poprawie, gdy zorientowała się, że nie jest potępiana, a zaakceptowana. Stella pomyślała, że to naprawdę okropne, że Gina pragnęła jedynie akceptacji do tego, aby ponownie cieszyć się życiem.
Dopiero wieczorem Lea ponownie wróciła do dormitorium, cała w skowronkach, tym razem od razu opowiadając ze szczegółami o całym dniu spędzonym z Jamesem Potterem. Stella słuchała tego z rozbawieniem na widok mimiki twarzy Lei, która zawsze była pełna ekspresji, gdy opowiadała jakieś historie - i nie tylko!
Przed wyjazdem do domów na święta miał się odbyć kolejny wypad do Hogsmeade oraz dogrywka pomiędzy Gryffindorem a Hufflepuffem (mecz po wypadku Syriusza został za propozycją Puchonów przeniesiony), do czego wszyscy podeszli entuzjastycznie.
CZYTASZ
Krucze serce • Remus Lupin ✔
FanfictionStella Grimes wychowała się w rodzinie mugoli, gdzie nauczyła się miłości do literatury pięknej, ciągłego zdobywania wiedzy oraz... troski o bliskich. Zmierzając na swój ostatni rok do Hogwartu nie jest przygotowana na to, że wszystko nagle w jej ży...