Rozdział 30

1.4K 92 181
                                    

W zimny, wieczorowy dzień stycznia Stella i Lea siedziały na jednym łóżku w swoim dormitorium i zajmowały się odrabianiem wypracowania na obronę przed czarną magią o boginach. Stella jednym okiem śledziła swoje pióro, które błądziło po pergaminie, a drugim sprawdzała zadanie swojej najlepszej przyjaciółki.

— To zdanie nie ma sensu, Lea — powiedziała nieśmiało Stella.

— Które? Moim zdaniem każde nie ma sensu... — wymamrotała bezsilnie dziewczyna.

Stella lekko pokręciła głową, zmartwiona problemami przyjaciółki z nauką, które ciągną się od pierwszego roku, aż do teraz, jak fontanna nieustającego pecha.

— Ogólna treść jest spójna — wytłumaczyła Stella. — Po prostu zły szyk zdania, chyba jesteś już zmęczona, prawda?

— Prawda... Na opiekę nad magicznymi stworzeniami musiałam napisać cały esej, to chore... — westchnęła i położyła głowę na ramieniu współlokatorki.

— Dobra, to posłuchaj. Napiszę to za ciebie — oznajmiła Stella, zabierając sprzed nosa Lei pergamin.

— Oszalałaś?! — Ścigająca Krukonów rzuciła się na Stellę i odebrała swoje zaczęte wypracowanie. — Nie ma mowy, że będziesz odwalać za mnie brudną robotę. Już wolę dostać szlaban od Tannera.

— Głupoty gadasz. To żaden problem, popatrz, ja już prawie skończyłam...

— Nie ma takiej opcji, Stell. To bardzo miłe z twojej strony, ale nie będę cię wykorzystywać — oznajmiła uroczystym tonem i z godnością na twarzy powróciła do pisania.

— Ja bym skorzystała — wtrąciła Syeda, która wylegiwała się na łóżku z nogami w górze. Na stopach miała kolorowe, grube i typowo świąteczne skarpetki. — To jeszcze nie wykorzystywanie, tylko przyjacielska przysługa, bez sensu się tak spinasz, Lea. Widać po tobie, że jesteś padnięta.

— No i co z tego, dam radę, a zresztą nawet jeśli nie, to nic się nie stanie — oznajmiła i nakreśliła kolejne zdanie.

Syeda spojrzała znacząco na Stellę i obie powstrzymały śmiech, gdy dostrzegły zawziętą do samodzielnego zakończenia swojego wypracowania Leę.

— Gdzie jest właściwie Gina? Ostatnio ciągle jej nie ma, co się z tą dziewczyną dzieje? — zapytała zaniepokojona Syeda.

Miłość się dzieje, pomyślała z rozmarzeniem Stella. W rzeczy samej Gina od powrotu z przerwy świątecznej bez przerwy spędzała czas z Shelią McDaniel, ale wiedziała, że nie może tego przyznać przed Syedą bez zgody przyjaciółki, ale właściwie... Może odpowiedzieć na to pytanie bez podawania tych szczegółów.

— Spędza czas z przyjaciółką, pamiętasz? Mówiła o niej, że siedziały razem w przedziale w pociągu — wyjaśniał Stella i przygryzła pióro, intensywnie myśląc, jakby tu zakończyć ładnie wypracowanie.

— A, ta laska — mruknęła Syeda. — O mnie już zapomniała? W ogóle ze mną ostatnio nie rozmawia, mam nawet wrażenie, że mnie unika...

Zaskoczona nową wiadomością Stella uniosła głowę.

— Jak to?

— Nie wiem, bo wiesz, raz, jak ją zobaczyłam na korytarzu i do niej zawołałam, to mi uciekła sprzed oczu — wyznała zamyślona Syeda. — Wiesz, może jestem bliźniaczką Paisley, ale jednak łatwo nas rozróżnić, więc nie rozumiem, dlaczego ludzie przede mną uciekają...

Stella parsknęła śmiechem na to stwierdzenie, ale zaraz spoważniała.

— Na pewno tylko ci się wydaje — zapewniła, choć sama nie była tego pewna.

Krucze serce  • Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz