Jak to mawia mój nauczyciel — zmęczyłam to zadanie i napisałam rozdział 😹 Ostatnio jakoś weny nie mam, ale coś z tego wyszło.
•
Święta Stella spędziła w rodzinnym gronie — obok swoich rodziców i ciotki, która przyjechała wraz ze złośliwym kuzynem Stelli. Nawet pomimo jego obecności, atmosfera była całkiem w porządku.
Następnie, po rodzinnym spotkaniu, odwiedziła Remusa, aby spędzić chwilę czasu wraz z jego rodziną, z którą się dobrze dogadywała. Hope Lupin była przecudowną, ciepłą i troskliwą kobietą. Stella od razu ją polubiła, tak jak ojca Remusa, który także dorównywał pogodnością do natury żony.
Przeciąganie odwiedzin Jacqueline... Adeline... czy jak tylko ona tam chciała się nazywać, wraz z nadejściem nowego roku przestało mieć sens. Stella nie chciała dłużej zwlekać z podjęciem decyzji, którą już powzięła kilka tygodni temu. Była przekonana, że czyniła słusznie. Słusznie dla jej własnego serca.
Zastanawiała się, czy odwiedzić Adeline, swoją biologiczną matkę, samotnie. Może powinny porozmawiać w cztery oczy? Z drugiej strony potrzebowała przy sobie wsparcia Remusa. Chciałaby, aby był obok, w końcu to on w dużej mierze przyczynił się do tego, że ją odnalazła.
Tak więc, znając już adres Adeline, Stella postanowiła do niej napisać kilka dni po nowym roku. Wypuściła w gęsty śnieg uszatkę, która miała za zadanie doręczyć prośbę o spotkanie. Sowa wróciła już pod wieczór z zachęcającą odpowiedzią.
Dwa dni później, w weekend, kiedy Stella miała akurat wolne w pracy, wraz z Remusem stanęła ponownie na ulicy, przy której usytuowany był dom Adeline. Pogoda była paskudna. Tak bardzo sypało śniegiem, że trudno było cokolwiek dostrzec spod gęstych pasów. Dodatkowo śniegowi akompaniował deszcz, który przyczynił się do wielu błotnistych kałuż.
Szalik Stelli dwa razy niemal został porwany do innego państwa przez szalony wiatr, ale ostatecznie dotarli cali przed drzwi. Zapukali, odczekali moment, po czym zostali zaproszeni ponownie do salonu. Tym razem był on usprzątany — już nie wolały się gdzie popadnie różnorakie zabawki.
— Proszę, usiądźcie... — Adeline z niepewnym uśmiechem wskazała na kanapę, a sama zajęła wygodny fotel.
— Jak u męża? — zapytała ze zmieszaniem Stella. Przypomniała sobie, że raczej ostatnim razem nie wyglądał na zadowolonego, gdy dowiedział się o dawnej tożsamości i córce, o istnieniu której nie wiedział, swojej żony.
Adeline westchnęła.
— Było ciężko, ale zdołała mu wszystko wytłumaczyć. Przeprosiłam i wyjaśniłam, dlaczego nigdy nie wspominałam o swojej przeszłości. Kevin od zawsze był tym bardziej spokojnym i wyrozumiałym w naszym związku.
Skinęła głową, nie wiedząc zbytnio, jak na to inaczej zareagować.
— Cieszę się.
Zaległa cisza. Stella spuściła wzrok i zaczęła bawić się swoimi palcami. Adeline przez chwilę się temu przyglądała, a później zainteresowała się niezwykle widokiem za oknem.
Remus obserwował to w milczeniu. Zbyt dobrze znał Stellę, aby nie dostrzegać tego, że próbowała się teraz zebrać na odwagę i powiedzieć o swojej decyzji.
Kiedy Stella zaczęła poprawiać bluzę, co było jej kolejnym tikiem nerwowym, Remus złapał dziewczynę za nadgarstek. Nawiązali kontakt wzrokowy trwający krótki czas.
— Adeline — powzięła Stella, odrywając spojrzenie od oczu Remusa. — Długo nad tym myślałam... i zdecydowałam, że... chciałabym mieć z tobą kontakt. Albo przynajmniej spróbować go utrzymać, sprawdzić, czy złapiemy w ogóle wspólny język... Nigdy nie darowałabym sobie, gdybym nie dała ci szansy.
CZYTASZ
Krucze serce • Remus Lupin ✔
FanfictionStella Grimes wychowała się w rodzinie mugoli, gdzie nauczyła się miłości do literatury pięknej, ciągłego zdobywania wiedzy oraz... troski o bliskich. Zmierzając na swój ostatni rok do Hogwartu nie jest przygotowana na to, że wszystko nagle w jej ży...