Rozdział 60

1.1K 106 341
                                    

Pierwsza pełnia Remusa od kiedy on i Stella zaczęli ze sobą chodzić, była naprawdę stresującym przeżyciem dla obu stron. Zwłaszcza dla Stelli, która nie miała pojęcia, jak to wszystko wyglądało, a przez to wyobrażała sobie bez przerwy najgorsze rzeczy.

Zauważyła, że Remus chodził podenerwowany od kilku dni przez coraz bliższą pełnię. Dzień przed Huncwoci (bez Remusa, choć on też przy tym był) postanowili nareszcie powiedzieć Stelli i Lily o tym, że byli animagami. Oprócz tego dla Lily czekała jeszcze przed tym szokująca wiadomość o przypadłości Remusa, który nabył odwagi na szczerość po braku impulsywnej reakcji Stelli. Lily była w końcu także jego przyjaciółką i w dodatku dziewczyną Jamesa. Komu jak komu, ale jej należała się prawda.

Spotkali się całą szóstką na skraju błoni, aby nikt im nie przeszkodził. Lily widocznie była podenerwowana i zestresowana. Jeszcze nie wiedziała — nie mogła wiedzieć! — co na nią czekało. Zupełnie inną postawę przybrała natomiast Stella. Nie spodziewała się żadnych nowości. Sądziła, że Huncwoci chcą jedynie powiedzieć Gryfonce o przypadłości Remusa. Bardziej nie mogła się pomylić.

Był gorący dzień, choć wiosna dopiero co nadeszła. Usiedli całą szóstką na trawie w cieniu jednego z drzew, a Remus zaczął mówić. Widząc jego strach przed reakcją Lily, Stella przysunęła się bliżej i położyła swoją dłoń na jego, aby w ten sposób dodać chłopakowi otuchy. Przyniosło to pożądane skutki — Remusowi zrobiło się lżej na sercu i nie czuł już tego nieprzyjemnego ucisku w żołądku.

Ze spokojem, choć lekko drżącym głosem, opowiedział całą swoją historię. Stella znała tylko jej urywki, więc teraz ona także miała okazję na bliższe poznanie pikantnych szczegółów. Lily nie wykazywała na swojej twarzy żadnych emocji, co spowodowało, że wszyscy zebrani coraz bardziej zaczęli się denerwować.

Kiedy Remus skończył swoją kwestię, nastała cisza przerywana jedynie szumem liści i odgłosami rozmów w oddali.

— To wszystko? — zapytała Lily i spojrzała na Remusa, który się zawahał przed odpowiedzią.

Stella natychmiast to wychwyciła i się szczerze zaniepokoiła. Zmieniła pozycję siedzenia i z wyczekiwaniem i lekką obawą popatrzyła na Remusa. Nie on jednak odpowiedział.

— Niee — mruknął z przeciąganiem James. Wymienił spojrzenie z Syriuszem i Peterem po czym uzupełnił: — Stella, Lily... Musicie jeszcze wiedzieć, że ja, Syriusz i Peter jesteśmy animagami.

Szczęka Stelli niemalże dotknęła ziemi. Zresztą tak jak i Lily, kiedy obie otworzyły ze zdumienia oczy i spojrzały na przyjaciół, jakby tylko w oczekiwaniu, że zaraz parskną śmiechem. Tak jednak się nie stało, a to utwierdziło obie dziewczyny w przekonanie, że to wszystko było najszczerszą prawdą.

— Animagami? — powtórzyła cicho Lily. — James, przecież to jest magia na najwyższym poziomie! Zdajesz sobie z tego sprawę? Kiedy wy... jak... gdzie... Zarejestrowaliście się w ministerstwie? Czy ktoś o tym wie?

W przeciwieństwie do Lily, Stella ze spokojem milczała, aby usłyszeć odpowiedzi na te wszystkie pytania.

— No i co, jednak nie jesteśmy takimi głupkami, mhm? — zagaił Syriusz z zadowolonym uśmieszkiem. — Otóż, droga Lily i droga Stello, opanowaliśmy animagię w wieku piętnastu lat, a to wszystko po to, aby towarzyszyć Remusowi w czasie pełni. Wilkołak nie krzywdzi zwierząt.

— Rany... — westchnęła Lily.

— Nie, nie wie o tym nikt, oprócz aktualnie naszej paczki — pośpieszył z odpowiedzią na kolejne pytanie James. — Włączając w to ministerstwo. Nie zarejestrowaliśmy się, tak trochę zrobiliśmy to, eee... na nielegalu. Ja zmieniam się w jelenia, Syriusz w czarnego psa, zaś Peter w szczura.

Krucze serce  • Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz