Pierwszy mecz quidditcha przybliżał się wielkimi krokami. Miał się rozegrać pomiędzy Gryffindorem a Slytherinem, więc drużyna krukońska miała jeszcze trochę czasu na własny trening, lecz nawet pomimo tego Lea chodziła całe dnie widocznie spięta.
Październikowe dni objawiały się ciągłymi deszczami i silnymi porywami wiatru, które potrafiły strząsać czapki z głów ryzykującym wyjściem choćby na dziedziniec uczniów.
Zaraz po przebudzeniu, ogarnięciu się i zejściu do pokoju wspólnego, Stella zerknęła kątem oka na tablicę, dostrzegając naprzeciw niej małe zgromadzenie. Podeszła bliżej, chcąc dowiedzieć się, czym było wywołane, mimo że pierwsze podejrzenia zaświtały jej w głowie.
Nie zawiodła się. Pierwszy w tym roku szkolnym wypad do Hogsmeade zaplanowany był na koniec października! W dużo lepszym humorze powróciła do dormitorium.
— WSTAWAĆ! — krzyknęła na cały głos, rzucając poduszką w najprawdopodobniej Paisley, sądząc po łóżku (postać ukryta była pod kołdrą) oraz łapiąc Leę za kostki i próbując zwalić ze swojego posłania. — Wstawać, powiedziałam!
— Soszeeje — wymamrotała półprzytomnym tonem Lea, wyrywając swoją nogę od rąk Stelli. — Sicho boc, spie...
— MAM NOWINĘ! — Stella nie dawała za wygraną.
— Gdzieś mam twoją nowinę! — burknęła Syeda, przecierając zaspaną twarz i co chwilę ziewając. — Czy ty wiesz, dziewczyno, która jest godzina?
— Siódma.
— No właśnie! Siódma! Mam ci to przeliterować, czy już ogarnęłaś? Mamy zajęcia dopiero po południu...
— Nie jęczcie już tak, mam świetną wiadomość! Czy możecie mnie posłuchać? — mówiła podekscytowana Stella, wciąż nie zrażona nieprzyjemnymi słowami i burkliwym tonem swoich współlokatorek.
— No mów już, jak mnie obudziłaś — rzekła Syeda, wyrywając swojej siostrze bliźniaczce poduszkę spod głowy i bezceremonialnie bijąc ją po twarzy.
— Co ty robisz, idiotko?! — Paisley wyprostowała się do pionu, a zwykle piękne brązowe loki, jak w przypadku również Syedy, przybrały postać istnego gniazda. — Puknij się w....
— Cicho, Pais. Stella ma jakąś wiadomość.
— JA CHCĘ SPAĆ!
— Nojate — mruknęła Lea, naciagając kołdrę aż pod sam szczyt głowy.
— Pod koniec października — zaczęła Stella radosnym tonem — będzie pierwszy wypad do Hogsmeade!
— Serio, Stella? — mruknęła Paisley, mrużąc oczy. — Tylko po to mnie obudziłaś o siódmej?! Zemszczę się, zobaczysz, pożałujesz, ty.... — nie dokończyła, zaskoczona nagłym rozpierzchnięciem się kołdry, pod którą ukryta była dotąd Lea.
Dziewczyna wyskoczyła ze swojego posłania tak nagle i gwałtownie, że Gina, która wcześniej niezauważalna, krzyknęła głośno, spadając z łóżka.
— Na brodę Merlina!
— HOGSMEADE?! — wrzeszczała na cały głos Lea, niemalże zwalając Stellę z nóg, gdy się na nią rzuciła.
Wyglądała jak niespełna rozumu, wręcz opętana przez jakiegoś demona, w tych swoich nierozczesanych włosach, wytrzeszczonych oczach i otwartych szeroko ustach.
— Hogsmeade! — odparła Stella.
— Hogsmeade! — zawołała ponownie Lea, zaczynając tańczyć jakiś dziki taniec na środku dormitorium i wrzeszcząc w niebo głosy.
CZYTASZ
Krucze serce • Remus Lupin ✔
FanfictionStella Grimes wychowała się w rodzinie mugoli, gdzie nauczyła się miłości do literatury pięknej, ciągłego zdobywania wiedzy oraz... troski o bliskich. Zmierzając na swój ostatni rok do Hogwartu nie jest przygotowana na to, że wszystko nagle w jej ży...