Rozdział 32

1.3K 106 406
                                    

— Jak to z Rogerem? — zapytała zdezorientowana i jednocześnie oburzona Stella.

— Moim braciszkiem — odparła lekko i z uśmiechem Stephanie.

— Ty tego chcesz? — niedowierzała. — Myślałam, że się nie znosicie!

— Roger to mój braciszek, może i się nie znosimy, ale może na mnie polegać. Wiem, że mu się podobasz, Stella, więc teraz mogę to wykorzystać. — Wzruszała ramionami. — Ale jak się nie zgadzacie, to nie, cześć!

— Zaczekaj! — zawołała Stella, a potem nachyliła się w stronę Remusa. Pociągnęła go po kilku schodkach w dół, aby dziewczyna nie podsłuchiwała. — Co teraz?

Remus się zastanowił. Przez cały czas patrzył prosto w jej oczy, ani razu nawet nie zerknął w stronę Stephanie, mimo że była znacznie atrakcyjniejsza.

— Jeśli ci na tym zależy, mogę to zrobić — powiedział powoli. — Chcesz tego?

— Nie — odpowiedziała od razu. Zaskoczyła się stanowczością swojego głosu. — Nie chcę, żebyś się z nią umawiał.

Najwidoczniej nie zaskoczyła tylko samej siebie, ale również chłopaka. Wyglądał na kompletnie zbitego z tropu.

— Myślałem, że chcesz pomóc przyjaciółce... — wykrztusił zagubiony Remus, a potem podrapał się po karku.

— Bo chcę — westchnęła — ale jednocześnie nie chcę, żebyś się z nią umawiał.

— Dlaczego? — zapytał, patrząc jej w oczy.

Stella nie potrafiła od jego oczu oderwać swojego wzroku. Nie chciała, aby się umówił z tak ładną dziewczyną jak Stephanie. Może i była wredna, ale jednocześnie taka piękna... Znacznie ładniejsza od niej... Kompletnie wypadło jej z głowy, że ktoś taki jak Remus na pewno nie patrzył na wygląd zewnętrzny.

Nie rozumiała jeszcze, dlaczego do końca tak bardzo nie chciała, aby gdziekolwiek z nią wyszedł. Po prostu tego nie chciała i tyle.

— Nie wiem... — wybąkała zgodnie z prawdą i zawstydzona odwróciła wzrok. — Jest wredna...

— Dam radę — zaśmiał się cicho. — Mogę to dla ciebie zrobić.

— Naprawdę? Dla mnie?

— A dla kogo innego? — zapytał z nikłym uśmiechem Remus. — Nie za bardzo widzi mi się przybywanie w jej towarzystwie, ale jeśli ci zależy na ratowaniu przyjaciółki, to nie ma problemu.

Stella poczuła ukłucie.

— Tak łatwo się zgadzasz? — wybąkała z niezadowoleniem i wbiła wzrok w portret przedstawiający jeźdźca na koniu.

— Stella... — Remus ponownie się roześmiał. — Nigdy nie musiałaś mnie do niczego długo przekonywać.

Ukłucie zniknęło, a pojawiło się niezidentyfikowane ciepło.

— Dobrze, a... ymm... Podoba ci się? — wypaliła i zarumieniła się.

— Nie — odpowiedział od razu, wciąż patrząc jej w oczy.

— Ee, dobra. To chyba możemy to zrobić — postanowiła, wciąż z palącymi policzkami. Odchrząknęła i już chciała postawić pierwszy krok w stronę oczekującej Stephanie, gdy za rękaw od szaty złapał ją Remus i delikatnie pociągnął w swoją stronę.

— Zaczekaj jeszcze...

Zaskoczona Stella powróciła na wcześniejsze miejsce i spojrzała z wyczekiwaniem na Remusa, który również się zarumienił i nie potrafił spojrzeć jej w oczy.

Krucze serce  • Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz