Rozdział 13

1.5K 93 246
                                    

Na moim profilu pojawiło się fanfiction o Jily oraz Severusie Snape'ie — zapraszam serdecznie! ❤️

Przez cały pobyt Syriusza w skrzydle szpitalnym, Stella, Lily oraz reszta Huncwotów odwiedzali go dosłownie codziennie. Stella oraz Remus pomagali mu nadrabiać zaległości, przekazywali swoje notatki i opowiadali o zajęciach. Syriusz zdawał się nie być rad, że nawet leżąc obolały w szpitalu musi się uczyć, lecz ostatecznie, gdy okrzyczała go Stella, zaczął się przysłuchiwać.

Dopiero po upływie dni dostał pozwolenie na opuszczenie skrzydła, co bardzo go uradowało. Z tego, co opowiadał, bardzo się nudził, gdy byli na zajęciach, a on leżał w środku sam jak palec.

— Okeej — powiedział, westchnąwszy, gdy ciekawskie spojrzenia uczniów śledziły każdy jego ruch. — To kto chce autograf? Znany Syriusz Black... Ten, Który Spadł Z Miotły... Genialne! No, dalej, czekam!

— Przestań zabierać całą chwałę — wtrącił James, trącając przyjaciela łokciem i najwyraźniej odzyskując utracony humor. — Mój blask wciąż jest większy od twojego.

— Och, czyżby?

— Och czyżby — powtórzył, uśmiechając się zawadiacko.

Lily walnęła się ręką w czoło, mrucząc coś pod nosem, czego Stella nie dosłyszała. Do zbiorowiska nagle dołączyła Lea.

— I jak tam, Blackuś? — zapytała, poklepując go po plecach. — Zdrówko się polepszyło? Komu, jak nie tobie, skopię tyłek podczas kolejnego meczu?

— Nawet w snach tego nie zrobisz, Foley — odparował obruszony Syriusz.

— No cóż — westchnęła, zatrzymując swój wzrok tym razem na Jamesie. — To przynajmniej tobie go skopię.

— Jak już z tobą wygram, to obiecuję, że kupię ci całe opakowanie musów-świstusów, Foley — oznajmił z uśmiechem James.

Stella zerknęła w stronę Lily, której twarz się nagle zmieniła. Powstrzymała uśmiech, który wpełzł jej pod nosem.

— Nie tak prędko, Potter — powiedziała obruszona Lea — bo jak ja z tobą wygram, co się na pewno stanie, będę cię nawiedzać w snach z Pucharem Quidditcha w dłoni i nie dam ci spokoju do końca życia.

— Ja tam nie mam nic przeciwko. — Stella dostrzegła, że Lily jeszcze bardziej zmarniała i wbiła wzrok w podłogę. — Ale co na to twój Romeo?

— To żaden mój Romeo! Edwin to tylko przyjaciel...

— Przyjaciel?

— A co, zazdrosny? — zapytała wyzywająco Lea.

James parsknął jedynie śmiechem, nawet nie odpowiadając... Stella poczuła, że to było za wiele. Nie myliła się. Lily po cichu odsunęła się od towarzystwa i szybkim krokiem ruszyła przed siebie.

Stella pobiegła za nią, doganiając dziewczynę dopiero na drugim piętrze, gdzie wpadła do łazienki Jęczącej Marty.

— Lily! — zawołała, a głos odbił się echem po pustej łazience.

Pukała do każdej kabiny, powoli je otwierając, aż w końcu w ostatniej natknęła się na dziewczynę, która stała oparta o ścianę.

— Wszystko w porządku?

— Och, Stella — wykrztusiła zaskoczona Lily, najwyraźniej nie zorientowawszy się, że ktokolwiek widział, jak odchodziła. — Oczywiście, dlaczego miałaby być inaczej? Gorzej się poczułam. Ostatnio bez przerwy boli mnie brzuch...

Krucze serce  • Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz