Rozdział 61

1.1K 110 347
                                    

Kropka w kropkę tak jak Stella się spodziewała — podczas tej pełni nie mogła zasnąć. Leżała na plecach w swoim łóżku w dormitorium, a w głowie odgrywała chyba wszystkie możliwe najczarniejsze z najczarniejszych scenariusze.

Podobnież, jak zapewniali ją nie tylko Remus, ale i także pozostali Huncwoci, przez lata Remusowi nic strasznego się nie stało. Towarzyszył mu tylko ból w czasie przemiany i drobniejsze obrażenia. To kolejny blizny, to lekkie rany powierzchniowe, to siniaki. Nie zmieniało to jednak faktu, że Stella bardzo, ale to bardzo się martwiła.

W końcu już dłużej nie wytrzymała. Odrzuciła kołdrę i na palcach wyszła z łóżka. Wiedziała, że Gina miała lekki sen, więc bardzo uważała, aby jej nie zbudzić. Wolałaby uniknąć tego niewygodnego pytania, gdzie zamierzała pójść. Narzuciła na siebie duży sweter, aby nie zmarznąć. Machnęła dłonią na różowe w paski spodnie od piżamy i ruszyła po cichu w stronę wyjścia.

Postanowiła, że stawi się przed pokojem wspólnym Gryfonów. Miała nadzieję, że Gruba Dama będzie smacznie sobie drzemała, a żaden Irytek nie popsuje jej planu poczekania na chłopaków.

I Gruba Dama rzeczywiście drzemała. Stella usiadła więc pod ścianą. Oparła o nią głowę, a od zimna dreszcze przebiegły jej po plecach.

Czekała i czekała. W pewnej chwili ktoś wyszedł z pokoju wspólnego Gryfonów. Przerażona perspektywą tłumaczenia się Stella, wstała na równe nogi. Odetchnęła z ulgą, kiedy dostrzegła tam tylko Lily.

— Co ty tu robisz? — wyszeptała sennym głosem Lily i przetarła oczy. — A właściwie to nie odpowiadaj... Nie dziwię ci się w ogóle.

Na twarzy Stelli pojawił się lekki, nerwowy uśmiech, kiedy podrapała się po dłoni.

— A ty? — zapytała Stella. — Też nie możesz spać?

— Też... Martwię o się o Jamesa i Remusa... — wymamrotała, ale kiedy się zorientowała, co powiedziała, szybko sprostowała: — Nie w tym sensie, że Remus zrobiłby coś złego Jamesowi...

— Spokojnie, rozumiem — zapewniła Stella. Podeszła do Lily i mocno ją przytuliła do siebie.

Zaskoczona nieco rudowłosa westchnęła i odwzajemniła uścisk.

— Nie mogę uwierzyć, że wcześniej nam nie powiedział... W sensie Remus — wymamrotała Lily. — Rozumiem, że mógł się obawiać naszej reakcji, ale bez przesady. Obie byłyśmy z nim blisko. Jak mógł pomyśleć, że nie będziemy go wspierać? Owszem, ta informacja nieco mną wstrząsnęła, ale to nie zmienia mojej postawy. Remus zawsze był i będzie moim przyjacielem.

— Mnie tego nie musisz mówić — mruknęła Stella, kiedy się od siebie odsunęły. — Myślałam, że wiem o nim wszystko. Bałam się, że zniszczyłam naszą przyjaźń, kiedy wystawiłam mu na tacy swoje uczucia. Bardzo tego żałowałam. Kilka dni później dowiedziałam się zupełnie przypadkiem, że po pierwsze, Remus mnie kocha, a po drugie, jest wilkołakiem.

Lily ze zrozumieniem pokiwała głową.

— Powinien ci powiedzieć osobiście... — Odwróciła z przykrością wzrok.

— Szczerze powiedziawszy, to wolałabym już dowiedzieć się o tym przypadkiem, niż gdybym miała czekać miesiące, aż on się w sobie zbierze — odparła z rozbawieniem Stella, ale jednak pierwotna wesołość szybko prysła. — Martwi mnie to, że choć już jesteśmy razem, to widzę w jego oczach ciągle tę niepewność...

Cieszyła się, że nareszcie mogła z kimś o tym porozmawiać. W normalnych okolicznościach tą osobą byłaby Lea, ale o tej sprawie wiedziała tylko Lily, a Stella nie zamierzała nawet swojej najlepszej przyjaciółce mówić o przypadłości Remusa. Wiedziała, że tego sobie nie życzył. Przynajmniej na razie. Wyjawienie prawdy Lily i tak wiele go kosztowało.

Krucze serce  • Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz