Początek marca nadszedł pełną parą, a mugolskie powiedzenie „w marcu jak w garncu" idealnie opisywało te pierwsze dni. Raz śnieg zdążył się już stopić, wyszło słońce tak promienne, że nie w myśli Stelli było, że dwa dni później śnieg znowu spadnie, a słońce zniknie bez śladu, jak też się stało.
Jednocześnie zbliżały się wielkimi krokami urodziny Remusa. Pomiędzy Stellą a nim relacja była teraz bardzo dziwna, przynajmniej z punktu widzenia Stelli, która nie potrafiła zrozumieć, co w końcu ich łączyło. Remus w dalszym ciągu unikał tematu biblioteki, a Stella, choć zachowanie chłopaka zaczynało ją powolutku co najmniej drażnić, to również nie przyczyniła się do tego nagłego aktu odwagi, aby pstryknąć chłopaka w nos i zapytać: „Co ty, do jasnej Anielki, odwalasz?".
W tym całym rozgardiaszu emocjonalnym Stella odnalazła jeden jedyny plus. Przynajmniej jej relacja z Remusem ponownie wkroczyła na właściwe tory, nawet jeśli nie byli ze sobą do końca szczerzy. Cieszyła się, że odzyskała przyjaciela, z którym mogła porozmawiać o wszystkim, wspólnie się pouczyć czy pośmiać.
Pouczyć... No właśnie. Owutemy czuła już w kościach. Drżała na samą myśl o egzaminach. Strasznie się takimi sprawami stresowała, nawet bardziej niż powinna. Wpadła w jakiś amok — nocami siedziała z nosem w książce, jadła szybko posiłek w Wielkiej Sali i wychodziła, jeszcze nim ktokolwiek zdążyłby w ogóle przyjrzeć się temu, co znajdowało się na stole, każdą przerwę spędzała w bibliotece, gdzie mogła się skupić na powtórkach.
Lea temu wszystkiemu przypatrywała się z lękiem i próbowała ze wszystkich sił odciągnąć od tej passy swoją najlepszą przyjaciółkę. Sama nie przejmowała się w ogóle owutemami. Pragnęła grać w drużynie quidditcha od dziecka i ciągle mawiała, że bez znaczenia, jak zda owutemy, skoro przy naborze do drużyny będzie się liczyć tylko to, jak grała i latała na miotle.
Beztroskość Lei nie podzielał jednak prawie nikt. Paisley i Moose'owi nadal marzyła się praca jako aurorzy i choć do tej pory Paisley raczej olewała naukę, to ostatnio spędzała nad książkami masę czasu wraz z Moose'em. Syeda bardziej miała podejście „Co ma być, to będzie", a Gina od zawsze regularnie i dobrze się uczyła, więc Stella nie zaobserwowała jakiejś nagłej zmiany nastawienia, jak w przypadku całkowitego przeobrażenia Paisley.
W tym pełnym skupieniu na nauce Stella odnajdywała spokój w związku z ciągłym rozmyślaniem o Remusie i tym, co ostatnio pomiędzy nimi się działo. To była ta dobra strona ciągłego przeładowywania swojej głowy powtórką wiadomości.
W życiu Lei natomiast pojawienie się Allana zadziałało jak kopniak. Stała się dużo bardziej energiczna i wyglądała na szczęśliwszą. Po drażliwym rozstaniu z Jamesem nikim się nie interesowała i choć wmawiała Stelli, że ma tę sprawę już za sobą i kompletnie gdzieś to, co pomiędzy nimi było, to Stella wiedziała, że wcale nie było tak łatwo. Do pojawienia się Allana nie spojrzała na żadnego innego chłopaka i Stella sądziła, że niezbyt optymistyczne nastawienie do niego nie wynikało wcześniej tylko z tego faktu, że rozwalił jej nos, a również z tego, że obawiała się ponownego rozczarowania, które mogłoby wyniknąć ze związania się z drugą osobą.
Dziesiątego marca Remus miał urodziny, w związku z czym Stella obmyślała możliwości, jakie miała do zaoferowania w ten dzień, w końcu Remus miał skończyć osiemnaście lat. Miała już kilka pomysłów, ale zależało jej na tym, aby było to coś wyjątkowego, więc bez przerwy na wszystkie idee, które wpadały dziewczynie do głowy, kręciła z niesmakiem nosem.
— Och, owiń się w papier prezentowy, przyczep do włosów kokardkę i daj mu siebie, co za problem, Stella? — zapytała lekko Paisley, kiedy Stella po raz setny westchnęła głęboko i wyżaliła się dziewczynie, że nie wie, co dla niego przygotować, a tak chciała, aby było to coś wyjątkowego!
CZYTASZ
Krucze serce • Remus Lupin ✔
FanficStella Grimes wychowała się w rodzinie mugoli, gdzie nauczyła się miłości do literatury pięknej, ciągłego zdobywania wiedzy oraz... troski o bliskich. Zmierzając na swój ostatni rok do Hogwartu nie jest przygotowana na to, że wszystko nagle w jej ży...